Strona 11 z 33
Re: Moja włochata heroina - powrót po długiej nieobecności
: pt wrz 24, 2010 10:25 pm
autor: bemyself
Dulci, i jak malutka? moze posmaruj miodkiem strzykawkę?
kciukam kciukam!!
Re: Moja włochata heroina - powrót po długiej nieobecności
: pt wrz 24, 2010 10:52 pm
autor: Dulcissima
Uf..
Na szczęście na wieczór wzięła się za jedzenie. Wszamała 1 czubatą łyżeczkę gerberka. Na kolację/noc postawiłam jej spodeczek z odrobiną ryżu, kilkunastoma ziarnkami kukurydzy z puszki, kawałkiem banana i łyżeczką jogurtu (osobno, rzecz jasna). Do tego ma małą miseczkę z wodą, bo na poidło nadal obrażona.
Mówią, że trzecia doba po operacji jest krytyczna. Właśnie trwa, więc czekamy do rana..
Re: Moja włochata heroina - powrót po długiej nieobecności
: pt wrz 24, 2010 10:59 pm
autor: bemyself
o boze, kukurydza!!! <wstaje z lozka i dziko biegnie potykajac sie do torebki gdzie schowala ugotowana kolbe kukurydzy dla jajcakow i o niej zapomniala>
Dulci, napisz rano co u dzieciaka. a Twoje zdrowie?
Re: Moja włochata heroina - powrót po długiej nieobecności
: sob wrz 25, 2010 11:54 am
autor: IHime
No i jak tam? Który przysmak podpasował królewnie? Miziaństwa ślę i moc zdrowia, dla was obu.
Re: Moja włochata heroina - powrót po długiej nieobecności
: sob wrz 25, 2010 12:13 pm
autor: Dulcissima
W nocy podjadła po trochu z każdego. Martwi mnie natomiast to, że prawie nie pije. Wmuszam w nią co jakieś pół godziny-godzinę 0,5 - 1 ml wody z domieszką soku albo rozwodnionego gerberka. Chcę uniknąć konieczności kroplówkowania - Ninja ma bardzo delikatną skórę, przy małych igłach, którymi podaję antybiotyk, marudzi, a co dopiero byłoby przy igle 0,7
Ma też spore problemy z umyciem się, po tej operacji nie może dosięgnąć w większość miejsc, a jest tak osłabiona. Mimo tego próbuje się myć, przed chwilą się na grzbiecik przewróciła i dalej pucowała, ale nie mogła z powrotem się odwrócić, musiałam pomagać.
Nadal cieknie nieco porfiryny z prawego oczka, ale mniej niż przed operacją.
Idę rozmrozić kolejną porcję nutri.
Re: Moja włochata heroina - powrót po długiej nieobecności
: sob wrz 25, 2010 11:18 pm
autor: Dulcissima
Kolejny dzień za nami. Nindżula wykazuje się nieco większym apetytem niż wczoraj, ale nadal są problemy z piciem. Wmusiłam dziś w nią 3 łyżeczki nutridrinka (połowę rozlała

) i jakieś 5-6 ml wody z rozcieńczonymi kilkoma kroplami soku ananasowego. Do tego wilgoć, jaką wchłonęła w pokarmie (gerberek, jogurt) powinna wystarczyć, aby się nie odwodniła.
Nadal jest bardzo słaba.
Re: Moja włochata heroina - powrót po długiej nieobecności
: sob wrz 25, 2010 11:20 pm
autor: Paul_Julian
Biedna Ninja

Trzymajcie się !
Re: Moja włochata heroina - powrót po długiej nieobecności
: ndz wrz 26, 2010 5:40 pm
autor: IHime
Wetka dzisiaj pytała, co tam u Was słychać.

Re: Moja włochata heroina - powrót po długiej nieobecności
: sob paź 02, 2010 8:03 am
autor: Dulcissima
Kolejne newsy - przepraszam, że długo nie pisałam, ale miałam nawał rzeczy do zrobienia.
Ninja nadal słaba po operacji, wczoraj miała zdjęte zewnętrzne szwy, dostała witaminy w zastrzyku. Dziś zaczęła już próbować gryźć twardą karmę i myć sobie tyłeczek samodzielnie (do wczoraj robiłam to ja, zwilżonym wacikiem).
Natomiast wczoraj późnym wieczorem po powrocie od weta zorientowałam się, że Gadzinka (druga z labinek) leży zbyt spokojnie na hamaczku. Przyjrzałam jej się nieco uważniej i okazało się, że prawą tylną łapkę ma spuchniętą i to dość mocno. Za chwilę jedziemy do weterynarza. Jeśli to zwichnięcie lub złamanie, to pewnie dostaniemy tolfine. Gadzinka na razie siedzi w osobnej klateczce, zastanawiam się, czy nie przełożyć do niej również Gryzeldy, żeby miała jakieś towarzystwo.
Boję się trochę tej wizyty u weta, bo Gadzinka nie jest jeszcze do końca oswojona - na wszelki wypadek już szykuję skórzane rękawiczki :/
Co ciekawsze, Gadzinka okazuje się być prawdziwym twardzielem - mimo tego, że nóżkę ma podkuloną i spuchniętą, to próbuje wspinać się po kratkach - z tą różnicą, że na 3 łapach.
Lecimy do weta.
Re: Moja włochata heroina - powrót po długiej nieobecności
: ndz paź 03, 2010 9:09 am
autor: bemyself
jakies fatum ostatnio straszne panuje
opowiadaj wszystko jak wrocisz:(
Re: Moja włochata heroina - powrót po długiej nieobecności
: ndz paź 03, 2010 12:15 pm
autor: Dulcissima
Byłyśmy u weta - Gadzinka ma zwichniętą nóżkę w stawie skokowym. Dostała tolfine i jakiś lekki steryd na D.., do tego jeszcze dwie porcje tolfine na kolejne dni. Pani doktor była zdziwiona ( i ja dziś przy robieniu zastrzyków też), jaką pancerną ma ta Gadzinka skórę.. w życiu nie trafiłam na szczurka o tak grubej skórze. Za to zupełnie nie reaguje na ból - przy zastrzyku nawet nie drgnęła, ani też nie pisnęła ani nie gryzła, kiedy dr Jóźwik oglądała łapkę. Zaczyna mnie lekko przerażać myśl, czym dziewczyny mogły być szprycowane w tym labie :/ Obie są małymi komandoskami - ich umięśnienie i rzeźba zawstydzają wszystkie moje ogony (które są lekko spasione, było nie było

)
Jutro jedziemy z moim TŻ na działkę. Większą częścią stada zaopiekuje się jeden z współlokatorów (tzn, nakarmi, bo na spacer ciężko liczyć, mógłby mieć problemy z połapaniem ich). Ninję i Gadzinkę zabieramy ze sobą, wraz z klatką chorobową - obie mają dostawać jeszcze zastrzyki, a nikt inny tego za mnie nie zrobi. Na szczęście jedziemy samochodem, więc nie będzie problemów z transportem.
Na razie tyle - muszę zbierać się do pracy na 15-stą.
Re: Moja włochata heroina - powrót po długiej nieobecności
: pn paź 04, 2010 11:23 am
autor: Jessica
Dulcissima pisze:Gadzinka ma zwichniętą nóżkę w stawie skokowym

zdrówka

niech szybko wraca do zdrówka
Re: Moja włochata heroina - powrót po długiej nieobecności
: pn paź 04, 2010 11:27 am
autor: IHime
Nie było mnie kilka dni w domu, a tu takie wieści. Ucałuj Gadzinkę w nosek ode mnie. Oczywiście na odległość, cobyś własnego nosa nie straciła. Moja Gadzinka tez miała łapencję zwichniętą dopiero co.

Re: Moja włochata heroina - powrót po długiej nieobecności
: pn paź 04, 2010 1:33 pm
autor: Dulcissima
Na szczęście Gadzinka nie gryzie... tylko GRYZelda uparcie próbuje zahaczyć ząbki o moją rękę..
Jedziemy zaraz na działkę, bierzemy ze sobą Nindżę - został mi jeszcze jeden zastrzyk witaminowy do podania na jutro, a myślę, że świeże wiejskie powietrze może jej odrobinę pomóc w dojściu do siebie. I tak jest coraz lepiej, już prawie jest w stanie trzymać karmę w przednich łapkach, do tej pory, jak trzeba było zjeść coś twardszego/w małym kawałku, to cierpliwie siedziałam obok klatki i podawałam żarełko dwoma palcami, aż się najadła..
zmykam dalej do pakowania, dzięki za życzenia

Re: Moja włochata heroina - powrót po długiej nieobecności
: wt paź 12, 2010 10:35 am
autor: Effie
Jak się już wywakacjujecie to prosimy o informacje na temat: jak świeże, wiejskie powietrze wpływa na rekonwalescencję ogoniastych??
Pozdrawiamy naszą paczką
