I już jest u mnie ten puszysty słodziak
Ale zacznę od początku - pojechałam po niego z lubym do Odmiennej. Jakie tam są szczury fantastyczne! Nie mówiąc już o samej Odmiennej
Uzmysłowiłam sobie, że moje szczury wcale nie są takie duże, jak mi się zdawało - nie miałam przedtem porównania. Przy Kwarkach wydają się niewielkie. Ale jeszcze urosną (mam nadzieję). Edzik jest strasznie smukły i szczupły, Mooniek ma zadatki na kluskowatość (ach ta pulchna dupeczka!) Tobiaszek jest malutki, słodki jak nie wiem co, i ma motorek w pupce, tak zaiwania wszędzie. Szybki, zwinny, sprytny i nie daje sobie w kaszę dmuchać.
Wypakowałam go najpierw z transportera na łóżko współlokatorki (puste póki co, bo jeszcze nie przyjechała - znów mam sama pokój

) i dałam mu chwilkę na oswojenie się z nim, potem wyjęłam kolegów z klatki i zaczęło się obwąchiwanie. Najpierw podszedł do niego Moon - obwąchali się dokładnie od przodu i od tyłu, podczas gdy Edziula latał po łóżku i zwiedzał. Potem i on się zapoznał z Tobiaszkiem, bardzo delikatnie i taktownie, jeszcze bez żadnych sugestii, że chciałby zachować swą dominującą pozycję w stadku. Hasali sobie wszyscy po łóżku, a ja położyłam się tam z nimi i służyłam za ciekawy obiekt, na który można się powspinać, pobuszować we włosach i oczywiście skropić moczem. Maluszek miał ogromną radochę, bo mógł się integrować z kolegami do woli. Na zbyt nachalne zaczepki reagował wierzganiem i kopaniem jak wkurzona kobyła, można było paść ze śmiechu gdy tymi nóżętami odtrącał zaloty Edzia.
Zrobiłam potem w klatce generalne porządki, przemeblowanie i "kącik Tobiaszka" z kocykiem i innymi pachnącymi nim akcesoriami. Wpuściłam tam młodego, obwąchał wszystko, obsikał, nawet w misce pogrzebał. Po jakimś czasie przyszła kolej na starszych panów - postanowiłam zaryzykować i ulokować ich razem, cały czas czuwając, żeby w razie czego rozdzielić ich zanim stanie się coś złego.
Ale wszystko potoczyło się świetnie. Po paru niegroźnych wywalaniach na plecki, piskach i stójkach (wszystko to między Edem a Tobiaszkiem) sytuacja się w miarę ustaliła. Ale coś czuję, że Edziu sobie nie poalfuje zbyt długo... Tobiasz urośnie i strąci króla z piedestału. Raz mu się nawet udało wystraszyć alfę. Moon przyglądał się temu wszystkiemu ze stoickim spokojem, przypominając mi Kłapouchego, takiego zamyślonego, spokojnego filozofa. W chwili obecnej jest niepocieszony, bo młody zajął mu jego ukochaną rurę i siedzi w środku, nie wpuszczając nikogo do wnętrza.
Na razie wszystko pięknie. Panowie starsi okazali się bardzo tolerancyjni i otwarci, młody cieszy się, że ma towarzystwo, krew się nie polała.
To pisałam wczoraj, ale nie miałam jak wkleić wypocin swych na neta

Teraz między ciurkami peace&love, Moon z Tobiaszkiem zaczynają się nawet przyjaźnić (iskanie, wspólne spanko), są niemalże nierozłączni. Ed trochę z boku, ale chyba niedługo się złamie, foch mu przejdzie i przeprosi się z kolegami
Teraz coś, co wszystkie kochamy najbardziej, czyli... FOTY!!!

Cześć, jestem Tobiasz! Najpiękniejszy szczur

Czarujący uśmiech specjalnie dla Forumowiczek

Pomysł na umocowanie koszyczka klipsami do papieru ukradziony od Odmiennej

Z boku widać nos Moońka

Nie ma to jak cisnąć się razem w rurze...

Futerko jak owieczka!!!
I jeszcze bonus nieTobiaszkowy:

MASAŻ!!!
