Rabarbarowy 7-mio składnikowy kompocik

Dział poświęcony wszystkim zwierzakom, które macie lub chcielibyście mieć. Można tutaj się chwalić i słodzić do woli!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

Post autor: ol. »

Buziak http://images50.fotosik.pl/252/23cb38ac191616damed.jpg :D

Reksiu jest psem z przeszłością i stąd taki wzrok. Czasami to co zwierzęta przeszły zostaje w oczach, co nie znaczy, że teraz nie kochają i nie są kochane.
Wygłaskaj wszystkie swoje stwory, a Łysą podwójnie.
Nietoperrr...
Posty: 5467
Rejestracja: sob paź 17, 2009 12:28 pm
Lokalizacja: Oleśnica
Kontakt:

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

Post autor: Nietoperrr... »

pin3ska pisze:Ty sro-la tego pieska chyba za rzadko głaszczesz, bo taką ma mordke smutną :P a moze ubolewa, ze nie cała twoja uwaga jest teraz jemu poswięcona :P
Zwierzaki "uratowane",prawie zawsze mają taki wyraz pyszczka...Jak mieszkałam na wsi z mężem,jego brat przygarnął psiaka ze schroniska.Do tej pory ma takie oczy.Pomimo codziennej mega dawki miłości...Ale oczy są takim zwierciadłem duszy i tego,co zwierzaki przeszły...Wystraszone spojrzenie zostaje na zawsze,jeżeli coś wcześniej się działo nie tak.Ale to nie tylko o psy chodzi,choć to w ich oczach widać krzywdę najwyraźniej.Po szczurzych oczach na przykład nie widać,za to widać po zachowaniu.Mam trzy interwencyjne ogonki,z paskudnego miejsca,przeżyły koszmar,a teraz...Są najcudowniejszymi szczurami na świecie,są takie wdzięczne,takie lgnące do człowieka...
Ty sr-ola też wiesz coś o tym,prawda?Siwa też była zabrana z paskudnego miejsca i teraz normalnie szał!Radość,szaleństwo,nieokiełznanie...A wcześniej?Apatia,niedożywienie,samotność...przelewała się przez palce...
Szczurki w inny sposób przejawiają swoją wdzięczność,ale też przyklejają się do człowieka jak żadne inne...
U psów to przede wszystkim oczy wszystko mówią,zachowanie dopiero na drugim miejscu.
W ogóle piękną masz psinę sr-ola,kocham kundelki,szczególnie takie przygarnięte,są ... takie z sercem na dłoni...tzn.na łapie...A ta Twoja psina...identyczna jak moja "Muszka"...moja sunia z dzieciństwa...I takie same oczęta smutne...
sr-ola pisze: Co jeszcze mogę, żeby tak nie patrzyła? :( Troszkę przykro, gdy ktoś posądza, że ją zaniedbuję, ale nic nie poradzę na jej biedne oczęta...[/size]
Zrobiłaś już i tak strasznie dużo,sądzę że 90% mieszkańców u Ciebie miało tego pieska w d...Pewnie każdy wiedział o jej losie,ale co kogo obchodzi jakiś bezpański pies...I dlatego,że to właśnie TY go wzięłaś pod swój dach,jesteś taką małą bohaterką,wiesz?
Jedni mają serce,inni tylko pompę krwio-tłoczną.A Ty masz WIEEEELKIE serducho!!!Mam "czuja" i dlatego teraz Siwa jest właśnie u Ciebie... ;D ;D ;D


Co do Siwej...
To zdjęcie z wielkim miziankiem od Agrafki jest przekomiczne!!! ;D Takie "baran-buc" jak robi mi moja córa!!!
I powiem Ci,że co geny,to geny...Tatuś Siwej,Kleofas,jako jedyny z mojego stada,potrafi wspiąć się po nogach od stołu w kuchni i ściągać stamtąd żarełko dla siebie...Jak to jest jakiś serek czy wędlinka z pozostałości po robieniu kanapek,to jeszcze gicio,gorzej jak to jest np.cała ćwiartka z kurczaka lub schabowy zajumany prosto z obiadowego talerza mojego Menża...
Ale dziw ponad dziwy,jakoś mój Monż jedynie jemu wybacza takie niecne wybryki...Huskulce mają fory??? ;)
TU I TERAZ Gwizdo,Duszek
Za TM Agata,Kleofas,Figo,Bobek,Frodo,Niko,Bazyl,Zgredek,Indiana,Otiś,Angel,Bercik,Apsik,Rademenes,
Akysz,Szopen,Akuku,Duszka,Tosia,Rambo,Hektor,Lian-Czu[*]
Mebelki polarkowe http://www.fotosik.pl/u/iwonakoziarska/album/1166241/38
Awatar użytkownika
sr-ola
Posty: 1425
Rejestracja: wt wrz 29, 2009 5:51 pm
Lokalizacja: Opole/Głogów/okolice Zielonej Góry

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

Post autor: sr-ola »

Oj, Iwona, głupio jak ktoś tak chwali, basta!
iwonakoziarska pisze:Jak mieszkałam na wsi z mężem,jego brat przygarnął psiaka ze schroniska.Do tej pory ma takie oczy.Pomimo codziennej mega dawki miłości
W ogóle te pieski ze schroniska... Ja nie mogę chodzić do schroniska, oglądać zdjęć takich piesków, bez łapki, bez oka, bez miłości. Wzięłabym takiego. No a przecież jest kolejny i kolejna. I byłabym samotna z taką zgrają 50 szczurów i 100 piesków, królików, kotów, myszek.. A ponieważ często nie lubię ludzi, męczę się ich złośliwością, kłótliwością, duszę ich głupotą, więc mam wszelkie ku temu skłonności...

Ale to prawda z tą Siwą. To jest rozrabiara :)
... ze szczurkami bywa różnie.. moje najżywsze sreberka, Gryzek i Siwa przeszły tak wiele (Gryzek dużo, dużo więcej przez dużo dłuższy okres czasu) a mimo to są bardziej proludzkie i łaknące kontaktu niż Agrafka, chowana w "normalnym" domu. I całe szczęście, że nie straciły na odwadze i mogą nas teraz rozśmieszać swoją rozrabiakowością. :D

Ja też kocham kundelki :) Wiem, że generalizuję, ale uważam, że nie ma lepszych piesków.
Ale np. mój brat nie chce psa ze schroniska ze względu na to "serce na łapie". Chce żywego, pełnego energii psa, nie uległego i wystraszonego, przemykającego gdzieś tam bokiem żeby nie dostać kopa (Reksiu). To są jego słowa, wiem, że nie każdy piesek ze schroniska taki musi być.
iwonakoziarska pisze:Jak to jest jakiś serek czy wędlinka z pozostałości po robieniu kanapek,to jeszcze gicio,gorzej jak to jest np.cała ćwiartka z kurczaka lub schabowy zajumany prosto z obiadowego talerza mojego Menża...
Ale dziw ponad dziwy,jakoś mój Monż jedynie jemu wybacza takie niecne wybryki...Huskulce mają fory???
Szok, że wybacza :) U nas rzadko jest obiad (nie lubię gotować i wolę ten czas poświęcić na inne przyjemności;) ) a już nie mówiąc o mięsie (sama nie przepadam i rzadko przyjdzie mi do głowy, że jednak luby by se zjadł ;) ) więc jakby taka noga zginęła ze stołu to ojjjjj ;D

TE huskulce na pewno mają fory ;D
Ze mną: Reksia i Kicia. W sercu: Kicek; Biba, Gryzek,Agrafka,Siwa, Łysa, Kwik, Lusia, Rabarbar, Soomi i Serenada.. Moi wyjątkowi..[*]
Awatar użytkownika
sr-ola
Posty: 1425
Rejestracja: wt wrz 29, 2009 5:51 pm
Lokalizacja: Opole/Głogów/okolice Zielonej Góry

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

Post autor: sr-ola »

A jednak było cięcie Agrafki. Wet stwierdził, że jak na takie małe zwierzątko guz jest duży i trzeba go usunąć. Podobno poszło dobrze, choć przyczepił się troszkę do skóry. Wycięty razem z sutkiem. Nie wiadomo jakiego rodzaju jest to guz, luby odbierał szczurka i jedyne co mi powiedział, to że podobno nie ma sensu wysyłać na badanie.
To jak to jest, nie bada się takich wycinków, żeby stwierdzić co to było?

Zauważyłam u Agrafki, że jak tylko coś jej się dzieje, kichanie, przeziębienie, jakaś choroba, teraz ten zabieg (czy już zasługuje na miano operacji?) zaraz jej się boczki zapadają.. a potem wraca do normy. Bidula dochodzi jeszcze do siebie, ale mimo, że jeszcze troszkę naćpana- wcina i pije co chwila.

Ogonek Siwej w porządku, granatowa końcówka prawie zniknęła. Została luźna skóra na ogonku po opuchliźnie ale to już powinno wrócić do normalnego stanu.

A dziś na kolację kasza gryczana z filetem z kurczaka, marchewką, pietruszką, selerem i porem. Bon appétit bździągwy :)
Ze mną: Reksia i Kicia. W sercu: Kicek; Biba, Gryzek,Agrafka,Siwa, Łysa, Kwik, Lusia, Rabarbar, Soomi i Serenada.. Moi wyjątkowi..[*]
Nietoperrr...
Posty: 5467
Rejestracja: sob paź 17, 2009 12:28 pm
Lokalizacja: Oleśnica
Kontakt:

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

Post autor: Nietoperrr... »

sr-ola pisze:Nie wiadomo jakiego rodzaju jest to guz, luby odbierał szczurka i jedyne co mi powiedział, to że podobno nie ma sensu wysyłać na badanie.
To jak to jest, nie bada się takich wycinków, żeby stwierdzić co to było?
No kurcze,jak to jest...
Piszę z własnego doświadczenia,po miesiącach praktyk w lecznicach weterynaryjnych...
Jak jest piesiul,jakiś tam powiedzmy puci-puci jork pańci z mega fryzurą,złotym naszyjnikiem i mężem z beemą,która na pierwszy rzut oka wygląda na taką,która każdą cenę zapłaci za zdrowie i rozpieszczanie swojego pupilka,to WSZYSTKO się zrobi...
Leczenie,zabiegi,pobieranie wycinków tkanek i wysyłanie do badań,normalnie full serwis...
A jak przyjdzie taka bidula studentka,w oberwanych jeansach,z worami pod oczami z niewyspania,bo musi po nocach zakuwać i jeszcze do pracy leci na szóstą rano,ze szczurem na ramieniu lub w kieszeni,bo ją na transporterek nie stać,to przywileje niedostępne...
Nie wiem,może nie zawsze tak jest,może młodzi weci z aspiracjami mają jeszcze jakieś zacięcie do szukania odpowiedzi,ale ci "bardziej wprawieni" najpierw spojrzą na właściciela,czy warto... :-\
Taki mały OT...
TU I TERAZ Gwizdo,Duszek
Za TM Agata,Kleofas,Figo,Bobek,Frodo,Niko,Bazyl,Zgredek,Indiana,Otiś,Angel,Bercik,Apsik,Rademenes,
Akysz,Szopen,Akuku,Duszka,Tosia,Rambo,Hektor,Lian-Czu[*]
Mebelki polarkowe http://www.fotosik.pl/u/iwonakoziarska/album/1166241/38
Awatar użytkownika
sr-ola
Posty: 1425
Rejestracja: wt wrz 29, 2009 5:51 pm
Lokalizacja: Opole/Głogów/okolice Zielonej Góry

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

Post autor: sr-ola »

iwonakoziarska pisze: Jak jest piesiul,jakiś tam powiedzmy puci-puci jork pańci z mega fryzurą,złotym naszyjnikiem i mężem z beemą,która na pierwszy rzut oka wygląda na taką,która każdą cenę zapłaci za zdrowie i rozpieszczanie swojego pupilka,to WSZYSTKO się zrobi...
A jak przyjdzie taka bidula studentka,w oberwanych jeansach,z worami pod oczami z niewyspania,bo musi po nocach zakuwać i jeszcze do pracy leci na szóstą rano,ze szczurem na ramieniu lub w kieszeni,bo ją na transporterek nie stać,to przywileje niedostępne...
Nie wiem,może nie zawsze tak jest,może młodzi weci z aspiracjami mają jeszcze jakieś zacięcie do szukania odpowiedzi,ale ci "bardziej wprawieni" najpierw spojrzą na właściciela,czy warto... :-\
Taki mały OT...
Pewnie masz rację z tymi wetami, w takich lecznicach też juz byłam. Ale mam wrażenie, że w tej jest troszkę inaczej. Że chodzę do ludzi z pasją. Chcę w to wierzyć. Ale też to widać :) M. in. po tym, jak wet wycałowywał moje szczeniaczki.

Jestem skłonna zapłacić każdą cenę za zdrowie moich pupilków. Nawet jeśli miałabym się zapożyczyć. Mimo, że mam oberwane spodnie (no cholipa, przetarły się troszkę ;D ). A transporterek kupiłam w końcu przedwczoraj :)

Wiem o co Ci chodzi. Kiedyś, gdy przyjechałam do tej lecznicy z umierającym szczeniaczkiem, żeby się przed tym zabezpieczyć, zaznaczyłam, żeby robili wszystko bez względu na cenę. Nie mogli, bo było już za późno. I w to też chcę wierzyć.
Ze mną: Reksia i Kicia. W sercu: Kicek; Biba, Gryzek,Agrafka,Siwa, Łysa, Kwik, Lusia, Rabarbar, Soomi i Serenada.. Moi wyjątkowi..[*]
Awatar użytkownika
Sysa
Posty: 948
Rejestracja: śr gru 30, 2009 1:45 pm
Lokalizacja: Warszawa

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

Post autor: Sysa »

iwonakoziarska pisze: Nie wiem,może nie zawsze tak jest,może młodzi weci z aspiracjami mają jeszcze jakieś zacięcie do szukania odpowiedzi,ale ci "bardziej wprawieni" najpierw spojrzą na właściciela,czy warto... :-\
Taki mały OT...
Ja niestety zauważam, że ci młodzi weci bardzo szybko uczą się od starszych znieczulicy, a jeszcze częściej ich praca nie jest ich powołaniem, co łączy się z brakiem podstawowej wiedzy... :( I z moich doświadczeń wynika, że o zgrozo, ci ludzie, którzy mają najwięcej pieniędzy, najbardziej skąpią na swoich zwierzętach..


Co do trudnego łączenia.. To ja generalnie łącząc moje dziewczyny (dwie siostry z labkiem) wyszłam z założenia, że nie zostawię tego całkiem luźno, bo tez jestem członkiem stada ;) Tak więc np. zawsze siedziałam na kanapie, po której biegały wszystkie dziewczynki. Głaskałam najpierw czarnulki,a potem Bezę, żeby przeszła moim i ich zapachem; trochę ją zasłaniałam dłonią od co mocniejszych poszturchiwań; dawałam całej trójce jednocześnie smakołyki, żeby Idzia i Laura miło sobie kojarzyły towarzystwo Bezy; z klatki powyjmowałam absolutnie wszystko, tak że została sama podłoga (to było ryzykowne, bo nie było miejsc do ucieczki dla Bezy, ale z drugiej strony, gdy do mnie przyszła, nie potrafiła nawet dobrze chodzić, więc półki stanowiłyby raczej dodatkowy plus do ataków ze strony czarnulek).. Dużo rzeczy robiłam na wyczucie, ale tez miałam dużo szczęścia, bo dziewczyny okazały się przyjacielskie. Myślę, że najważniejsze to być upartym i właśnie ciągle wierzyć, że łączenie się uda ;)

Szczurzynki i psinka śliczne. Tez prześlę głaskanie mizianie, a co! :P
Awatar użytkownika
sr-ola
Posty: 1425
Rejestracja: wt wrz 29, 2009 5:51 pm
Lokalizacja: Opole/Głogów/okolice Zielonej Góry

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

Post autor: sr-ola »

Bardzo dziękuję i mizianko przekażę :)
To prawda, dużo rzeczy trzeba wyczuć, podejść indywidualnie.. Gorzej jak wciąż się nie trafia.

Mamy klaciocha. (Później porobię zdjęcia). Oznacza to wcielanie mojego planu w życie. Na razie mamy na koncie: mój krwawiący paluch, latające po klatce szczury, dziaba w Łysą..


ommmmm... łączę się z naturą, wczuwam w nastroje szczurów, zachowuję harmonię... O0




A tak serio: siedzę przy klatce, wgapiam się i modlę, żeby nie było już więcej ran.. :D
Ze mną: Reksia i Kicia. W sercu: Kicek; Biba, Gryzek,Agrafka,Siwa, Łysa, Kwik, Lusia, Rabarbar, Soomi i Serenada.. Moi wyjątkowi..[*]
Awatar użytkownika
Paul_Julian
Posty: 13223
Rejestracja: ndz mar 08, 2009 2:21 pm
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

Post autor: Paul_Julian »

sr-ola pisze:
iwonakoziarska pisze: Nie wiem,może nie zawsze tak jest,może młodzi weci z aspiracjami mają jeszcze jakieś zacięcie do szukania odpowiedzi,ale ci "bardziej wprawieni" najpierw spojrzą na właściciela,czy warto... :-\
Taki mały OT...
Pewnie masz rację z tymi wetami, w takich lecznicach też juz byłam.
To wszystko zależy od człowieka. Jak i wszędzie zresztą . Ostatnio mnie taka paniusia zaskoczyła , bo zamiast yorka miała ... bokserkę po zabiegu usunięcia guzka(też mam bokserke) . Wycałowała bidulkę i się martwiła. Nie była to taka super marttwiąca sie opcja , ale całowała pycholek bokserski jakby to był super słitaśny york :D

Kciukamy za szczęsliwe łączenie ! Uparte te szczuraki, a to fajnie sie tam potem poprzytulać razem w hamaku :)
Szczursieny :
Illyasviel,Iskander,Kretka,Lusia,Karmel
W szczurzym raju:
Dorian,Luna,Czika,Niunia,Śnieżynka,Pati,Florka,Nicponia,Kropek,Kredka,Partyzant Soran,Mysia,Gucia, Malwinka,Imbir, Lucjan,Maja,Igor,Figa,Pcheła,Biały Rekin,Krzyś Włóczykij,3kropka,Mink,Sowa,Buła,Nezumi,Krecia, Bubuś, Królewna Fru-Fru,Pyza,Porzeczka, dzielna Mucha
Awatar użytkownika
denewa
Posty: 1502
Rejestracja: pt sie 07, 2009 9:13 am
Lokalizacja: Pruszków

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

Post autor: denewa »

Pozytywne wieści u Ciebie! :D Ogon Siwej uleczony, Agrafka po zabiegu, łączenia czas dalszy.. ;D
sr-ola pisze:Na razie mamy na koncie: mój krwawiący paluch, latające po klatce szczury, dziaba w Łysą..
No to już trochę punktów na planszy łączenie uzbierałaś ;) Sr_ola oprócz wrzucenia do klatki do znudzenia olejkiem je katuj... 8) Ile już ze sobą godzin wytrzymały? Siedzą teraz?
Czy trzeba było odizolować dwa uparciuchy?
Nasza brygada-pamiętamy tęsknimy
Diesel[*][/b] na zawsze w naszych sercach[/color], Febra[*][/b] nasza mała kochana pchełka[/color], Deli[*][/b] nasz spokojny skromny duszek[/color], Katar[*][/b] wulkan energii[/color], Puma[*][/b] kluska[/color], Polar[*][/b] dreptak[/color], Kysiel[*][/b] kluska[/color], Inka[*][/b] byczek[/color]
Nietoperrr...
Posty: 5467
Rejestracja: sob paź 17, 2009 12:28 pm
Lokalizacja: Oleśnica
Kontakt:

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

Post autor: Nietoperrr... »

sr-ola,nie martw się!W tygodniu wpadnie do klatki kot,zasieje strachu co nie miara i będzie spokój,zobaczysz!!! ;D ;D ;D
TU I TERAZ Gwizdo,Duszek
Za TM Agata,Kleofas,Figo,Bobek,Frodo,Niko,Bazyl,Zgredek,Indiana,Otiś,Angel,Bercik,Apsik,Rademenes,
Akysz,Szopen,Akuku,Duszka,Tosia,Rambo,Hektor,Lian-Czu[*]
Mebelki polarkowe http://www.fotosik.pl/u/iwonakoziarska/album/1166241/38
Awatar użytkownika
sr-ola
Posty: 1425
Rejestracja: wt wrz 29, 2009 5:51 pm
Lokalizacja: Opole/Głogów/okolice Zielonej Góry

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

Post autor: sr-ola »

Paul_Julian pisze:Kciukamy za szczęśliwe łączenie ! Uparte te szczuraki, a to fajnie sie tam potem poprzytulać razem w hamaku
Prawda? No właśnie próbuję im to wytłumaczyć od dwóch miesięcy :)
denewa pisze:Pozytywne wieści u Ciebie! :D Ogon Siwej uleczony, Agrafka po zabiegu, łączenia czas dalszy.. ;D
To się nazywa pozytywne podejście :D Tak lubię :)
Katowałam je olejkiem, a jak, wanilia w naszym domu zostanie już chyba zapachem zakazanym ;)
denewa pisze: Ile już ze sobą godzin wytrzymały? Siedzą teraz?
Czy trzeba było odizolować dwa uparciuchy?
Nie pisałam nic, nie chciałam, bo zdefiniowanie tego co widzę (ubranie tych obrazków klatkowych w jakieś realne słowa) w jakimś sensie by mnie nastawiło (pozytywnie lub negatywnie) a nie chciałam się zawieźć...więc tylko obserwowałam, ewentualnie troszkę interweniowałam wodą z psikacza..

Na razie jedyne co potrafię powiedzieć to... hurrrraaaaaaaaaaaa! :) :D :D :D :D
2 miesiące wytrwałości! Zwątpień! Szwów, dyskusji.. ;D Dobiegają końca :) ;D

iwonakoziarska pisze:W tygodniu wpadnie do klatki kot,zasieje strachu co nie miara i będzie spokój,zobaczysz!!
Iwona! Przyda się! Do scementowania !
Nic więcej nie mówię ;D Wrzucam foty, domyślcie się reszty ;D (jeśli fota będzie za duża trzeba w nią kliknąć jeszcze raz)
(aha, klatka nie wyszła najpiękniej, nie umiem jej sfotografować tak , żeby było widać wszystko i przejrzyście, jest zwyczajnie za duża jak na mój kadr ;D no i hamaczki muszę dopracować, bo nie wiem jak je mocować w takiej wielkiej klacie, więc na razie śpią na najwyższej półce, na klatkę nad nimi kładę kawałek materiału, żeby czuły się jak w norce)
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


No dobra, nie wytrzymam, muszę coś napisać.. ;D Klatka okazała się strzałem w dziesiątkę! Dalej się piorą, spadają z górnych półek na dół w szamotaninie, piszczą, nie tulą się (ale leżą obok siebie...w odległości pół centymetra ;) ) ale wytrzymały DWIE noce ze sobą bez większych ran (pierwsza ostrzejsza, druga to już był pikuś)..problemem jeszcze jest pokój, który jest jakby przedłużeniem starej klatki Gryzka i reszty. To jest ICH teren i tego nie potrafię zastąpić niczym innym, tak jak klatkę. Na wybiegu jest ostro, z perfidnym gryzieniem do krwi.. ale z tym dam sobie radę, można przecież wypuszczać osobno jeśli inaczej się nie da.. najważniejsze jest wspólne mieszkanie.. a tutaj: JUPIIII :) :)
Ze mną: Reksia i Kicia. W sercu: Kicek; Biba, Gryzek,Agrafka,Siwa, Łysa, Kwik, Lusia, Rabarbar, Soomi i Serenada.. Moi wyjątkowi..[*]
Awatar użytkownika
denewa
Posty: 1502
Rejestracja: pt sie 07, 2009 9:13 am
Lokalizacja: Pruszków

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

Post autor: denewa »

Warto było czekać i próbować - widać po Twojej radości :D
Gratuluj!!!ę ;D

Dla scementowania bardzo pomaga wspólna wyprawa do weta ;)
Jak się wtedy przytulają... :P
Nasza brygada-pamiętamy tęsknimy
Diesel[*][/b] na zawsze w naszych sercach[/color], Febra[*][/b] nasza mała kochana pchełka[/color], Deli[*][/b] nasz spokojny skromny duszek[/color], Katar[*][/b] wulkan energii[/color], Puma[*][/b] kluska[/color], Polar[*][/b] dreptak[/color], Kysiel[*][/b] kluska[/color], Inka[*][/b] byczek[/color]
Awatar użytkownika
denewa
Posty: 1502
Rejestracja: pt sie 07, 2009 9:13 am
Lokalizacja: Pruszków

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

Post autor: denewa »

denewa pisze:Gratuluj!!!ę ;D
Buahaha trochę mi się poprzestawiało ;D

U mnie też się piorą poza klatką
Nasza brygada-pamiętamy tęsknimy
Diesel[*][/b] na zawsze w naszych sercach[/color], Febra[*][/b] nasza mała kochana pchełka[/color], Deli[*][/b] nasz spokojny skromny duszek[/color], Katar[*][/b] wulkan energii[/color], Puma[*][/b] kluska[/color], Polar[*][/b] dreptak[/color], Kysiel[*][/b] kluska[/color], Inka[*][/b] byczek[/color]
Awatar użytkownika
pin3ska
Posty: 3006
Rejestracja: sob maja 10, 2008 4:26 pm

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

Post autor: pin3ska »

Co za widok :D
Bazarek: szczurkowe rzeczy, ciuszki, biżuteria, książki... Zapraszam :)

“...Widzi pan, perfumy powinny być jak wymierzony policzek, żeby nie zastanawiać się godzinami czy one pachną, czy nie. "(Coco Chanel)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasi pupile”