pin3ska pisze:Ty sro-la tego pieska chyba za rzadko głaszczesz, bo taką ma mordke smutną

a moze ubolewa, ze nie cała twoja uwaga jest teraz jemu poswięcona

Zwierzaki "uratowane",prawie zawsze mają taki wyraz pyszczka...Jak mieszkałam na wsi z mężem,jego brat przygarnął psiaka ze schroniska.Do tej pory ma takie oczy.Pomimo codziennej mega dawki miłości...Ale oczy są takim zwierciadłem duszy i tego,co zwierzaki przeszły...Wystraszone spojrzenie zostaje na zawsze,jeżeli coś wcześniej się działo nie tak.Ale to nie tylko o psy chodzi,choć to w ich oczach widać krzywdę najwyraźniej.Po szczurzych oczach na przykład nie widać,za to widać po zachowaniu.Mam trzy interwencyjne ogonki,z paskudnego miejsca,przeżyły koszmar,a teraz...Są najcudowniejszymi szczurami na świecie,są takie wdzięczne,takie lgnące do człowieka...
Ty
sr-ola też wiesz coś o tym,prawda?Siwa też była zabrana z paskudnego miejsca i teraz normalnie szał!Radość,szaleństwo,nieokiełznanie...A wcześniej?Apatia,niedożywienie,samotność...przelewała się przez palce...
Szczurki w inny sposób przejawiają swoją wdzięczność,ale też przyklejają się do człowieka jak żadne inne...
U psów to przede wszystkim oczy wszystko mówią,zachowanie dopiero na drugim miejscu.
W ogóle piękną masz psinę
sr-ola,kocham kundelki,szczególnie takie przygarnięte,są ... takie z sercem na dłoni...tzn.na łapie...A ta Twoja psina...identyczna jak moja "Muszka"...moja sunia z dzieciństwa...I takie same oczęta smutne...
sr-ola pisze:
Co jeszcze mogę, żeby tak nie patrzyła?

Troszkę przykro, gdy ktoś posądza, że ją zaniedbuję, ale nic nie poradzę na jej biedne oczęta...[/size]
Zrobiłaś już i tak strasznie dużo,sądzę że 90% mieszkańców u Ciebie miało tego pieska w d...Pewnie każdy wiedział o jej losie,ale co kogo obchodzi jakiś bezpański pies...I dlatego,że to właśnie TY go wzięłaś pod swój dach,jesteś taką małą bohaterką,wiesz?
Jedni mają serce,inni tylko pompę krwio-tłoczną.A Ty masz WIEEEELKIE
serducho!!!Mam "czuja" i dlatego teraz Siwa jest właśnie u Ciebie...
Co do Siwej...
To zdjęcie z wielkim miziankiem od Agrafki jest przekomiczne!!!

Takie "baran-buc" jak robi mi moja córa!!!
I powiem Ci,że co geny,to geny...Tatuś Siwej,Kleofas,jako jedyny z mojego stada,potrafi wspiąć się po nogach od stołu w kuchni i ściągać stamtąd żarełko dla siebie...Jak to jest jakiś serek czy wędlinka z pozostałości po robieniu kanapek,to jeszcze gicio,gorzej jak to jest np.cała ćwiartka z kurczaka lub schabowy zajumany prosto z obiadowego talerza mojego Menża...
Ale dziw ponad dziwy,jakoś mój Monż jedynie jemu wybacza takie niecne wybryki...Huskulce mają fory???
