Strona 11 z 38

Re: Mój zwierzyniec

: śr kwie 21, 2010 3:31 pm
autor: Sysa
denewa pisze:Jak przeczytałam o bułce to automatycznie nasunęło mi się skojarzenie, że dziewczyny ustawiają bułkę w rogu parapetu, opartą o okno ;D ;)
Myślę, że tak właśnie by robiły, gdybym im tylko otwprzyła drzwiczki klatki jak biegną z bułką w pysku! ;D
denewa pisze: Tak się właśnie zastanawiałam nad Bąblem, że chyba go sobie zostawicie... bo już w wątku adopcyjnym widać, że się w nim zakochałaś :D To jak zostaje u Was? ;>
Zostaje, zostaje :) Wszystko przez Was podjudzacze doszczurzacze! :P Żadnej tu miłości do tego paskudnika! :P :D
ol. pisze: a to na prawdę dobre :D

Historię Bąbla śledziłam i też się cieszę, że zostaje z Wami. W końcu kto go bardziej pokocha niż ludzie co go ocalili :)
Dziękujemy :) No właśnie Bąbel jest po prostu przecudowny i jest moim najukochańsiejszym synem, bo tak się siłą wdarł do serca, że nie sposób go oddać, nawet w najlepsze ręce ;)


Denewko, Tosiakks (jak to zdrobnić, na Boga?! :P ), zdjęcia będą na pewno, tylko jak zwykle kabel musze znaleźć od telefonu, bo znowu moje agenty go schowały 8)

Re: Mój zwierzyniec

: śr kwie 21, 2010 8:34 pm
autor: Jessica
Sysa pisze:zdjęcia będą na pewno, tylko jak zwykle kabel musze znaleźć od telefonu, bo znowu moje agenty go schowały 8)
teraz nie mozesz znalezc kabla, a pewnie niebawem znajdziesz kilka...- (jego czesci w roznych miejscach pokoju ) O0

Re: Mój zwierzyniec

: czw kwie 22, 2010 9:04 am
autor: Sysa
tosiakks pisze: teraz nie mozesz znalezc kabla, a pewnie niebawem znajdziesz kilka...- (jego czesci w roznych miejscach pokoju ) O0
O Ty, Krakaczu niedobry! :P Kabel znalazłam! Radośnie pociapany na kawałki i rozwieszony gilrandami za szafą ::)

Re: Mój zwierzyniec

: pt kwie 23, 2010 11:07 am
autor: Jessica
Sysa pisze:O Ty, Krakaczu niedobry! :P
::) zaraz tam Krakacz :) wiedzialam bo tez tak mam:) ale wmawiam sobie ze to z troski :) dla nich wazniejsza jest ilosc nie jakosc:) zamiast jednego mam kilka :)- a to ze zaden nie dziala to juz inna bajka :)

Re: Mój zwierzyniec

: pt kwie 23, 2010 9:54 pm
autor: Sysa
Pierunek poszedł dziś za braciszkiem :'(

Re: Mój zwierzyniec

: sob kwie 24, 2010 1:06 pm
autor: sssouzie
Sysu..tak prykro słyszeć takie wieści...a może mu teraz lepiej...z braciszkiem?

całuję mocno i ściskam, trzymaj się :-*

i nie zapominaj, że masz jeszcze resztę ferajny, i nią trza się zająć :-*

Re: Mój zwierzyniec

: sob kwie 24, 2010 2:05 pm
autor: Jessica
Sysu nie smuć sie :-* :-* :-*

Re: Mój zwierzyniec

: wt kwie 27, 2010 9:33 pm
autor: denewa
Ojej :(
3maj się Sysa!

Re: Mój zwierzyniec

: śr kwie 28, 2010 11:20 am
autor: Jessica
Co tam u was slychać Sysa? :-* :-* :-* :-* :-*

Re: Mój zwierzyniec

: śr kwie 28, 2010 2:20 pm
autor: Babli
Jessica pisze:Co tam u was slychać Sysa? :-* :-* :-* :-* :-*
otóż to.. :)

Re: Mój zwierzyniec

: śr kwie 28, 2010 5:42 pm
autor: Sysa
Dziękuję Wam za troskę :-*

Szczerze mówiąc, straszne miałam opory przed pisaniem w tym temacie... Ogólnie jakoś tak na te kilka dni się zamknęłam w sobie, zajęłam się praktykami i pracą, co jakiś czas płakałam i nie wiedziałam, co napisać.. Bardzo mnie uderzyła śmierć obu braciszków, zwłaszcza odejście Pieruna, który zmagał się z nawracajacym zapaleniem płuc, ale żył dzielnie, dopóki nie opuścił go ostatni brat.. Miał taka wolę życia, był tą myszką, którą wybrałam, jak tylko się ofutrzył, moim małym zadziorkiem i pieszczochem.. Czuliśmy w domu, że pójdzie za bratem, ale nie byłam na to gotowa.. Teraz jest już dobrze, choć klatka ciągle stoi nieposprzątana i pusta..

Poza tym wszystko w porzadku. Szczurzynki biegają wesoło po pokoju każdego dnia, choć w klatce czarnulki trochę się kłócą ::) Apetyty im dopisują i radośnie niuchają wiosenne powietrze.

Bąbelek rośnie jak na drożdżach, waży już ponad 240g i zaczyna przerastać dziewczyny. Zabieramy go na spacery po mieście, podczas których rozpłaszcza się pod głaszczącą ręką w swoim "transportowym wiaderku" lub wchodzi do rękawa lub pod kurtkę. U mnie najbardziej upodobał sobie wślizgiwanie się między piersiami na brzuch pod bluzkę lub ewentualnie łapie się stanika i tak śpi pod bluzką na jednej z piersi ;D Zastanawiam się jak to będzie wyglądało jak podrośnie jeszcze troche... Jego operacja zbliża się wielkimi krokami. Obawiamy się jej, ale wierzymy, ze wszystko będzie dobrze.

Papugi też się ozywiły, Gutek zaczął gwizdać swoje nieśmiertelne "wlazł kotek na płotek" w swojej wersji ;D

Do akwarium trafiły tęczanki filigranowe, które jak na razie są płochliwe, ale oswajamy je przez karmienie, czyli swojskie "przez żołądek do serca" :P

Re: Mój zwierzyniec

: śr kwie 28, 2010 6:46 pm
autor: Jessica
Sysa pisze:i tak śpi pod bluzką na jednej z piersi ;D
prawdziwy facet 8)
Sysa pisze:Obawiamy się jej, ale wierzymy, ze wszystko będzie dobrze.
bedzie dobrze! musi być :-*

Re: Mój zwierzyniec

: wt maja 04, 2010 1:30 pm
autor: Sysa
Żeby trochę rozweselić temat wkleję kilka najnowszych szczurowych fotek, a co! :)

Najpierw zdjęcia z wyprawy w nieznane w ramach zajmowania dziewczynom konstruktywnie czasu. Sesja skupiona na Laurze, bo Beza się wstydziła, a Idzia akurat foszyła ;)

Laura i Beza zwiedzają transporter:
Obrazek
Laura domaga się wypuszczenia i pieszczot:
Obrazek
Laura obrażona za zamknięcie:
Obrazek
Transporterowe mycie ogona w wykonaniu Laury, bo nie wiadomo, kogo się spotka:
Obrazek

Bąbel waży już 265g, więc przerósł moje dziewczyny, co widać zresztą :) Tutaj wychynął spod bluzki po kawałek bułki:
Obrazek
Tak się prezentował przechodniom na jednej z wycieczek (zabieram go ze sobą często w gości, żeby nie siedział sam w domu):
Obrazek
A tak się uczyliśmy ostatnio na zaliczenie z angielskiego:
Obrazek

Re: Mój zwierzyniec

: wt maja 04, 2010 1:35 pm
autor: klimejszyn

Re: Mój zwierzyniec

: wt maja 04, 2010 2:14 pm
autor: Sysa
Nie ma śmiechu! :P
On zawsze wywali swoje jajka w najmniej odpowiednim momencie! Ktoś się nim zaczyna zachwycać, a on od razu: łup! klejnoty na widok! ;D Albo ktoś chce go pogłaskać, a on mi wbija pod bluzkę tak, że można go co najwyżej po "drugim łebku" pogłaskać! ::)
Ostatnio jakoś tak mi się wysunął spod bluzki, że zaczął mu się jeden pan w sklepie (w którym pracuję) przyglądać i przyglądać, w końcu spytał co to za dziwne zwierzątko, a mój kolega odpowiedział: "To szczurek, a to nie jest jego głowa." ;D
Chyba nie ma szczura, ktory byłby dumniejszy ze swoich jajek, nie wiem, co on mi powie po kastracji... A ta zbliża się nieubłaganie.. Już tylko 9 dni... Czy ktoś się orientuje jak powinnam go do operacji przygotować? ???