Strona 11 z 37
Re: A tak sobie...
: czw sie 19, 2010 10:55 am
autor: Effie
No to jesteś chyba pierwszą znaną mi osobą z jajkofobią

Re: A tak sobie...
: czw sie 19, 2010 12:50 pm
autor: Effie
Przyszła lotnia............
jestem taka podniecona...........

Re: A tak sobie...
: czw sie 19, 2010 2:11 pm
autor: aleksa
hehehe
ja tez jestem podniecona razem z Tobą

zaraz jade po Yumi 3 szczurka

Re: A tak sobie...
: czw sie 19, 2010 2:17 pm
autor: Effie
zdjęcia będę chciałą oczywiście! Rób sesję jak tylko wrócisz.
Re: A tak sobie...
: czw sie 19, 2010 3:57 pm
autor: WildHeart
czekam na zdjecie klatki

Re: A tak sobie...
: czw sie 19, 2010 5:54 pm
autor: Effie
będzie, będzie... jak tylko umebluję tak jak chcę to zrobić

Póki co kruszynki będą jeszcze w starej klatce, bo do nowej brak mi akcesoriów. Muszę dokupić tarasiki ferplasta i koszyki i hamaczki... podwieszane miseczki, kuwetkę... eeech... trochę to potrwa, ale jutro jak ją już wyszoruję to wstawię porównanie starej i nowej

Re: A tak sobie...
: czw sie 19, 2010 11:11 pm
autor: Effie
Jestem dziś dumna z dziewczynek, bo próbna kuwetka dała radę. We właściwej klatce zastąpimy gazety z podłoża mięciutkim polarkiem lub jakimś innym materiałem. Muszę to jeszcze opracować, przeanalizować i podpatrzeć na goosemoose. W wolnej chwili udam się na rajd po ciuchlandach, może tam mnie coś natchnie... Moje panienki będą żyć w pałacu, jak prawdziwe księżniczki

Re: A tak sobie...
: śr sie 25, 2010 6:40 pm
autor: tahtimittari
pokażże wreszcie jakieś zdjęcia tego pałacu : >
Re: A tak sobie...
: śr sie 25, 2010 8:52 pm
autor: zocha
Ja też jakieś zdjęcia bym obejrzała...księżniczki w pałacu brzmi zachęcająco

.
Zdjęcia, zdjęcia...
Re: A tak sobie...
: śr sie 25, 2010 10:13 pm
autor: Effie
Hehehehe, chętnie, ale pałac póki co stoi pusty. Już miałam kupować ferplastowe tarasiki, ale wyszła sprawa, że z pieskiem do weta muszę się przejść i nie wiem co będzie, może to tylko jakaś błahostka, ale może się i tak okazać, że trzeba będzie większych funduszy, więc się wstrzymałam... Poza tym zamówiłam sobie materiałki do szycia na allegro różne i muszę powiedzieć, że ktoś nawala, albo poczta albo sprzedawcy, bo części rzeczy jeszcze nie otrzymałam. Ale obiecuję, że jak tylko w pałacu się znajdzie jakieś umeblowanie, a tym bardziej jak go zamieszkają księżniczki, to natychmiast obfocę to królestwoi pokażę na forum

Re: A tak sobie...
: czw sie 26, 2010 8:51 am
autor: tahtimittari
Koszyczki w Castoramie za 2.30 czy coś koło tego

polecam. Tanie, a fajna rzecz. Tylko kurde, czemu ja kupiłam pomarańczowe <stuka się w łeb>.
A hamak odkrywczo sporządziłam ostatnio z koszulki (koleżanka zostawiła koło klatki i Ketonal wciągnął.. to się ostała dla ciurów

)
Re: A tak sobie...
: czw sie 26, 2010 10:49 am
autor: Effie
Koszyczki oczywiście też będą

Generalnie umeblowanie jest zaplanowane. Mam wizję i w przyszłym tygodniu się zabiorę za jej realizowanie

Tam jest naprawdę spooooro przestrzeni do zaaranżowania, co poniekąd mnie cieszy, ale też przeraża (kiedy myślę o sprzątaniu i ile rzeczy tam trzeba będzie włożyć, żeby się tam fajnie poczuły

Nie mogę się swoją drogą doczekać ich pierwszego spaceru po tej klatce, bo planuję, że to naprawdę będzie dla nich niebo, w którym będzie dużo rzeczy którymi się będą mogły bawić i je niszczyć...
Re: A tak sobie...
: pt sie 27, 2010 7:03 pm
autor: Effie
Patrzę sobie na tą wielką klatkę i robi mi się smutno. Tak bym chciała, żeby moje kochane dziewczyneczki miały najlepiej na świecie, a one takie niedobre są dla mnie. Junior powoli daje się przekupić smakołykami, ale moja kochana Szarusia pozostaje nieugięta. Nie chce się miziać, nie ma mowy o buziaczku w brzuszek. Moja mała księżniczka Ruby (vel. Wata) stara się jak może wynagrodzić mi foch Szarusi, ale w moich oczach ona już na zawsze zostanie piękną, kruchą, płochliwą księżniczką, a ja nie przestaję tęsknić za bezczelnością Zizzy. Ona nie czekała aż się przed nia rozłożyło czerwony dywanik. Jak się po nią nie schyliłam to wspinała się po nogawce, bądź zaczajała się na głośniku i z niego wskakiwała na ramię. Wszędzie jej było pełno. Czasem śmiałam się, że ona chyba myśli, że jesteśmy równego wzrostu. Ona sama nigdy nie uważała dokąd idzie, to jej trzeba było schodzić z drogi i już. Uporczywie próbowała zajrzeć do łazienki, przestrzeń za tymi drzwiami zawsze była dla niej wielką zagadką, którą miała nadzieję rozwiązać za każdym razem kiedy tylko czegoś stamtąd potrzebowałam. Kochałam zuchwalstwo tej małpy i nawet często myślałam, że gdybym była szczurem byłabym dokładnie taka jak ona. Odważna i niezależna, ale pełna uroku.
A teraz... teraz Szaruś boi się mnie jak ognia i chce ode mnie uciec za wszelką cenę. Wypuszczona biegnie pod kanapę i tam zostaje dopóki nie przyjdzie pora zamykania w klatce. Teraz już nie przychodzi... trzeba ją łapać. Kiedyś była pierwsza do wyjścia z klatki... teraz trzeba ją wyciągać. Nie wiem dlaczego jestem dla niej taka straszna. Czuję że ją straciłam, tak z dnia na dzień. I naprawdę jest mi przykro... I naprawdę tak mi jej brakuje...

Re: A tak sobie...
: pt sie 27, 2010 7:08 pm
autor: tahtimittari
Tak przykro to czytać
Nie wiesz, czy jej coś nie przeraziło, czy nie było jakiegoś przełomowego momentu, który sprawił, że się tak zaczęła zachowywać?

i ile to w zasadzie trwa? Może spróbuj ją przekupić jakimś smakołykiem, czymś co lubi.. żeby jej się przypomniało, że kontakt z Tobą to dobra rzecz. Nie wiem co innego możesz zrobić,
Re: A tak sobie...
: pt sie 27, 2010 7:11 pm
autor: Paul_Julian
Na pewno coś da sie zrobić i obłaskawić dziewczyny. Trzeba tylko troche czasu i smakołyków

Ciekawe tylko, co sie stało ....