Strona 11 z 25
Re: Moje słodziaki :)
: pn mar 18, 2013 11:59 pm
autor: Malachit
Nasz temat jest zakopany, bo nie prowadzony zbyt regularnie, są tylko zdjęcia z grudnia jeszcze

o
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=21184&start=75
A jak Alma (tak?) lubi dużo spać to właśnie super do robienia zdjęć, przynajmniej nie są rozmazane

Re: Moje słodziaki :)
: wt mar 19, 2013 11:46 am
autor: molll
to teraz ja zwracam sie do Ciebie z prośba o aktualizacje tematu

fajro napewno wyrosła duuuża już a zdjęcia za młodziezy jeszcze robione

A alma- niby tak, niby fajnie że lubi spać ale jest jeszcze kwestia- w jakich ona miejscach śpi

bo to typ nornicy jest, a z tym to już nieco gorzej

ale widze że im dłuzej jest u mnie tym bardziej śmiała się robi także spokojnie i na nią kolej przyjdzie
powiem ci że mnie dodatkowo Ty zmotywowałaś wiec następną sesję poświęce almie o!

Re: Moje słodziaki :)
: ndz mar 31, 2013 11:50 pm
autor: molll
a tak spędzamy święta
no i almusinska w pełni okazałości
.
https://www.youtube.com/watch?v=qTGbPJxvKPg
.
Re: Moje słodziaki :)
: śr kwie 03, 2013 4:37 pm
autor: Malachit
Almusia ma taki biały nosek? Wygląda przepięknie przez to

no i za tą zabawką przydałoby jej się częściej biegać, bo okrąglutka jest nieco

Dzieciarnia oczywiście też cudowna!
Re: Moje słodziaki :)
: czw maja 16, 2013 11:18 am
autor: molll
Dzisiaj rano pomogłam odejść almie. Nie była w stanie już nawet jeść. Przedwczoraj najprawdopodobniej dostała wylewu, ciałko odmówiło posłuszeństwa a wczorajsza wizyta u naszej wetki i 3 zastrzyki w ym steryd nie dały rady, a mam wrażenie że jeszcze bardziej pogorszyły jej stan... to były potworne 2 dni... pełne moich łez i cierpienia przekochanej szczurzynki... była ze mną jedynie pół roku choć jej wiek był dość niezły... nie wiem ile dokładnie miała latek ale z obliczeń wynika że 2,5 roczku... mam nadzieję że dobrze zrobiłam pomagając jej odejśc i że życie u mnie miała przyjemne.. śpij aniołku... kocham cię....
Re: Moje słodziaki :)
: czw maja 16, 2013 11:31 am
autor: akzi
[*]

Re: Moje słodziaki :)
: czw maja 16, 2013 11:33 am
autor: nienazwana
Przychodzi taki moment, że już nie można nic więcej zrobić a tylko zaoszczędzić bezsensownego już bólu

. Taka decyzja wymaga wielkiej odwagi. Jak moje poprzednie szczurzynki Majka i Zuzka pomimo leczenia i zabiegów nie poradziły sobie z nowotworem musiałam też podjąć taką jak Ty ciężką decyzję. Zrobiłaś wszystko co było można a nawet więcej. Twoja szczurcia z pewnością miała u Ciebie rajskie życie!!!
Re: Moje słodziaki :)
: czw maja 16, 2013 2:18 pm
autor: molll
nienazwana dziękuje za miłe słowa. Pusto tu bez niej mimo że mam jeszcze 2 kluchy w domu... Ostatnie 2 dni spędziłam z nią na kolanach, głaszcząc, mówiąc do niej i karmiąc strzykawką... wycierając jej oczka z porfirynki i myjąc obsikany brzuszek... przez te dwa dni zżyłam sie z nią jak z żadnym innym szczurkiem... smutne to... ciągle myślałam że z kazdym kolejnym zwierzaczkiem będzie łatwiej, będzie mniej łez... a tymczasem każde kolejne odejście ukochanego ogonka nie zmienia nic a jedynie dobitnie uświadamia jak paskudnie krótkie i okrótne życie mają szczurki... przechodzą okropne choroby i muszą się zmagać z obrzydliwymi dolegliwościami. A są takie mądre i kochane... nie powinno tak być...
Re: Moje słodziaki :)
: czw maja 16, 2013 2:45 pm
autor: Eve
Kurcze Moll ... bardzo mi przykro ..
Nie ma czegoś takiego jak przyzwyczajenie, wszystko zależy od relacji jakie są mocne ..
Dla mnie to zawsze trudne..
Re: Moje słodziaki :)
: czw maja 16, 2013 3:56 pm
autor: nienazwana
Właśnie ze względu na krótkość życia ogonków na kilka lat zrezygnowałam z brania kolejnych szczurasów. Te 2-3 lata to dla mnie zbyt krótko. Ja się przyzwyczajam, traktuję jak malutkiego członka rodziny, dbam i rozpieszczam, leczę, jeżdżę po wetach, nie śpię po nocach, płaczę. Powiedziałam sobie: nie chcę już, po co mi.......

Ale los zadecydował za mnie (podobnie zresztą było z psem Majką - znajdą i podrzutkiem, która pojawiła się w naszej rodzinie 5 lat temu

. No nie miał kto cholerki do schroniska odwieźć

i się ostała z nami i jest najcudniejszym wielorasowym jamniolem na świecie) i przez przypadek 2 miesiące temu pojawiły się w naszej rodzinie 2 zapchlone, zabidzone małe futrzaki (ale to dłuuuuga historia

). Teraz jesteśmy już po leczeniach różnych szczuplejsi o parę stówek (nie liczę co mi tam!!!) i zaczynają te moje dziewuszki być coraz fajniejsze.
Decyzja o skróceniu cierpienia przyjacielowi futrzastemu jest dramatyczna, ale konieczna. Sama musiałam ją podjąć kilka razy
w życiu (szczuraki, pies

). Ale świadczy też o odpowiedzialności i dojrzałości oraz o głębokości związku jaki był między Tobą a szczurkiem. Cierpienie z każdą chwilą będzie słabsze (ale baaaaaanał

, ale prawdziwy). A na futrzakową pustkę najlepiej działa zapełnienie jej (znaczy tej pustki) potrzebującym dobrego domku futrzakiem

. I to wcale nie znaczy, że Twoja szczurcia była "tylko" kolejnym szczurem. Ona na zawsze pozostanie w Twojej pamięci (się wzruszyłam kurde

).
Re: Moje słodziaki :)
: czw maja 16, 2013 4:45 pm
autor: Malachit
Miałam bardzo podobną sytuację z wylewem bądź udarem... kilka dni szczura, który chce żyć, ale ciało nie potrafi... Alma na pewno miała u ciebie dobry dom, na pewno była szczęśliwa z małymi szkrabami. Trzymaj się...
Re: Moje słodziaki :)
: pt maja 17, 2013 9:50 am
autor: molll
Lepiej mi z myślą że jesteście, że rozumiecie tak dobrze to co czuje ... dziękuje, bo zbyt mało osób z mojego grona potrafi zrozumieć. To forum jest kochaane.

A ty nienazwana masz wielkie serducho skoro tyle zwierząt w domu trzymasz

ja, nie wszystkie zwierzaki które bym chciała mogę mieć w domu bo wstrętna alergiczka ze mnie, ale szczeście mam że szczurki nie uczulają mnie w ogóle!
Re: Moje słodziaki :)
: pt maja 17, 2013 10:20 am
autor: nienazwana
Od dzieciaka wychowywałam się zawsze ze zwierzętami i alergia na sierść, siano itp. byłaby chyba dla mnie największym dopustem bożym. Ale miłość do zwierząt niesie za sobą smutek i cierpienie, gdy odchodzą nasi przyjaciele lub gdy dzieje im się krzywda. Ja płaczę na filmach przyrodniczych, jak zwierzętom dzieje się krzywda zawiniona przez człowieka i niepotrzebne cierpienie. Prawa natury (łańcuchy tzw. pokarmowe) jestem w stanie oczywiście zaakceptować. Z tego samego powodu nie oglądam programów typu: policja dla zwierząt gdzieśtam, płaczę

i klnę

. Jak moje maluszki okazały się bardzo chore (trafiły do mnie przez przypadek jako "szczury karmowe" ) to ludzie mówili, żebym je "oddała" i nie rozumieli, że można wybulić kilkaset zeta na leczenie zwierząt, które w zoologu kosztują 10 zł za łebka i jeździć kilka razy po 35 km w jedną stronę do weta.
Takim zboczeńcom

jak my nie jest łatwo

Re: Moje słodziaki :)
: pt maja 17, 2013 11:35 am
autor: Eve
Ja w ogóle nie rozumiem jak można przejść bez niczego nad taką stratą .. Przecież "To" ten zwierz jest częścią całości .. gadam do nich .. opowiadam .. pilnuję żeby miały ..co trudne .. roztropnie dawkowane wszystko co potrzebują .. są częścią nie tylko domu ale też częścią mnie .. mojego JA na tym świecie .. One uczą jak niewiele trzeba mieć żeby być szczęśliwszym ..totalnie uczą pokory..
Moll ja trzymałam kciuki bo rozmawiałam z Panią Joasią ale czasem jedyne co możemy zrobić dla nich to dać spokojny sen .. to boli nas ale ich już nie. I to jesteśmy im winni. Z szacunku.
Re: Moje słodziaki :)
: sob maja 18, 2013 12:51 pm
autor: spinka2430
Moll kochana bardzo mi przykro

[*] każda strata zwierzaka jest bardzo bolesna, bo to członkowie naszej rodziny , ktoś kto nie miał styczności z ogonami nigdy tego nie zrozumie, u mnie też nikt niezrozumiał jak można płakać po szczurze skoro to "tylko gryzoń " to bardzo frustrujące. Niestety nie każdego można uświadomić by zrozumiał i nie staram sie z tym walczyć bo to nie ma sensu . W moim sercu zawsze ciurki bedą istotną częścią mojego życia i mimo że niestety nie ma ze mną już mojego stada

i tęsknię za nimi okropnie kiedyś na pewno będą jeszcze w mojej rodzinie kochane małe Łapeńki

trzymaj sie
