Drobnoustroje są z tematu z tego forum - mamuśka z zoologa, stara historia. Mama też jest nieduża i ponoć wszystkie są takie malutkie. Wirus jest też chorowity - brzydko bardzo chrumkał, drugi raz jest chory u mnie, Wąglik z kolei jest okazem zdrowia. Ma też przez to dużo ładniejsze futerko - Wirus ma ze trzy małe łyse placki po martwicach

.
Zdjęcia!
Najpierw wodne szaleństwo:

Wirus

I Wąglik

Mikrob - amator muszelek. Zdecydowanie, woda była mu obojętna. O ile Drobnoustroje bardzo chętnie nurzały łapki i pyszczki, a po ośmieleniu się - właziły do wody, o tyle Mikrob ją ignorował... tak długo, jak długo nie było tam muszelek

. Muszelki to było to! Właził cały i próbował skonsumować. A Speedy, jak już wspominałam, łowił je z brzegu i chował się z nimi za szafki

.
A teraz seria zdjęć Mikrobianych (ja zmieniam jego imię w taki sposób, że raz nazwałam go Mikroskopem

I nie wiem czemu, zawsze "mikrobianych" kojarzy mi się... z wątróbką.)

"R u toking tu mi?"

Skok Mikroba. Nazwijmy to "skok", z braku lepszego określenia, bo najbliższe sformułowanie jak dla mnie to "Rzućmy Się Z Tego Wysokiego Czegoś Na Łeb Na Szyję Może To Przeżyjemy"

. Ileż to razy Mikrob się staczał, spadał, sturliwał... nie zliczę

.

Mikrob zmęczony moim paparazzi

. Cóż ja mogę, kiedy on taki wdzięczny obiekt zdjęć...
A tu bardzo istotne odkrycie Drobnoustrojów:

ŚMIETNIK!!! Namiętne wycieczki, przerywane moim "Hej! Mały! Nie wolno!". A oni doskonale rozumieją. Kicają gdzieś dalej, by wrócić za kilka minut. Speedy również rozumie, chociaż trzeba mu powtórzyć ze trzy razy, żeby uznał, że mówię serio. Tym czasem Mikrob rżnie głupa, unosi mordkę, patrzy na mnie, wpatrując tymi koralikami, po czym wraca do plądrowania. I nic nie pomaga, poza cierpliwą ręką Enciaka, która co rusz wyjmuje szary zadek ze śmietnika...

A tu głód wiedzy w wykonaniu Wirusa. Później wlazł na półkę wyżej i położył się spać na czterotomowej "Historii Polski". Ma nawet całkiem urocze zdjęcie, ale wciąż niezgrane

. Taki edukowany szczur!
A co u Speedy'ego, zapytacie? Ano tyle go zwykle widuję:

Podczas wodnego szaleństwa:

(jak on śpi, daję mu spać. I tak rusza go tylko dźwięk ziarenek wsypywanych do miski bądź stukanie łyżeczki mieszającej gerberek z lekarstwem. Bo co tam lekarstwo - GERBEREK!!!)
No i na koniec jedno, jedyne zdjęcie Speedy'ego, jak nie śpi, które udało mi się zrobić od miesiąca

:
