Strona 11 z 106
Re: futrzaste momenty
: czw sie 23, 2012 8:20 am
autor: IHime
saszenka pisze:I teraz najlepsze. Moje autystyczne dziecię, Gandzia, zabezpieczając tyły (jeden pazur jednej stopy na łóżku) wyciągnęła się na jeszcze jedną swoją długość, końcem języka (serio!!!) sięgnęła pestkę i przysunęła bliżej, złapała w paszczę i tyłem wycofała się do klatki. Z jednej i drugiej strony, Gytia i Greta zaglądały jej przez ramię i, jestem pewna, dopingowały "no jeszcze 3 mm, jeszcze 2". Same się nie odważyły spróbować. Gandzia pobrała wszystkie pestki, za każdym razem tym samym sposobem. Stałam, patrzyłam i łzy mi ciekły ze śmiechu

O boszsz, też by mi ciekły! Ja sobie tylko wyobraziłam i nie mogę wytrzymać ze śmiechu!

Re: futrzaste momenty
: czw sie 23, 2012 9:04 am
autor: BlackRat
IHime pisze:saszenka pisze:I teraz najlepsze. Moje autystyczne dziecię, Gandzia, zabezpieczając tyły (jeden pazur jednej stopy na łóżku) wyciągnęła się na jeszcze jedną swoją długość, końcem języka (serio!!!) sięgnęła pestkę i przysunęła bliżej, złapała w paszczę i tyłem wycofała się do klatki. Z jednej i drugiej strony, Gytia i Greta zaglądały jej przez ramię i, jestem pewna, dopingowały "no jeszcze 3 mm, jeszcze 2". Same się nie odważyły spróbować. Gandzia pobrała wszystkie pestki, za każdym razem tym samym sposobem. Stałam, patrzyłam i łzy mi ciekły ze śmiechu

O boszsz, też by mi ciekły! Ja sobie tylko wyobraziłam i nie mogę wytrzymać ze śmiechu!

To jesteśmy we trzy, bo ja nadal kwiczę ze śmiechu po przeczytaniu
Saszenka, kobieto, no czego Ty mi życzysz?
24h na 72h, bo mam dwie emerytki które uważają, że tak jest lepiej, ja i na szczęście "jedyna normalna" poza mną
wolimy 12h na 48h - przecież to nie idzie nie spać przez 24godziny i gadać, a potem być żywym na drugi dzień (pomijam mój biedny kręgosłup i ssż po takim czasie bez odpoczynku ^^'), toteż kombinujemy coby się same zamienić, bo na szczęście takie nam odstępy między naszymi zmianami wypadają że się da
Re: futrzaste momenty
: czw sie 23, 2012 11:04 am
autor: saszenka
Re: futrzaste momenty
: czw sie 23, 2012 5:07 pm
autor: saszenka
Nie ma sposobu na te diabły! Dałam im marchew, aby odwrócić ich uwagę od porządków w klatce. Efekt? Wszystkie kawałki warzywa znalazły się pod moją bluzką, a scur zajadał się marchewką siedząc na mym biuście! Nawet nie wiecie, jak się cieszę z wyboru warzywa!!! Myślałam wcześniej o bananie

Re: futrzaste momenty
: pt sie 24, 2012 7:34 am
autor: IHime
Re: futrzaste momenty
: pt sie 24, 2012 9:07 pm
autor: bini
hehe poczytałam o tym sprzątaniu i aż się cieszę, że moje jednak takie spokojne

tzn wrodzone adhd mają ale z łóżka póki co nie zeskakują, a jak oldskulowy transporterek podłożę pod pyski to aż się przepychają do środka

) spróbuj może na jogurcik

nie ma jak podsunąć sobie

Re: futrzaste momenty
: pt sie 24, 2012 10:01 pm
autor: malina89_dg
Haha

bo wiesz, może one chciały sobie przypomnieć jak to było jest przy cycu mamy

zresztą tak im lepiej smakuje jak widać

życzyć tylko smacznego i cieszyć się że to rzeczywiście nie był banan

Zresztą chcąc im posprzątać musisz się dostosować do nich

moi są identyczni

ale już mnie odkryli że sprzątam albo wymieniam hamaki jak one są na wybiegu

to teraz jeden ma wartę w hamaku co by go nie ściągnąć a drugi biega i tak na zmianę

czasami się zastanawiam czy to moja wyobraźnia tak działa czy one rzeczywiście są takie cwane

Ale nie pierwszy raz już się to zdarza
I powiem że przygoda z pestkami fantastyczna

haha świetnie musiało to wyglądać

nic tylko kamerkę zainstalować i nagrywać takie sceny
Ucałuj Diablice z ADHD

Re: futrzaste momenty
: sob sie 25, 2012 11:50 am
autor: Venice
Hehe.

Re: futrzaste momenty
: sob sie 25, 2012 12:25 pm
autor: BlackRat
Re: futrzaste momenty
: sob sie 25, 2012 1:03 pm
autor: saszenka
Wiem wiem, niestety stary aparat nie robi dobrych (czyt. nie za ciemnych nie za jasnych) zdjęć, a nowym jeszcze nie umiem się bawić i mi nie dali

Re: futrzaste momenty
: sob sie 25, 2012 1:12 pm
autor: saszenka
malina89_dg pisze: ale już mnie odkryli że sprzątam albo wymieniam hamaki jak one są na wybiegu

to teraz jeden ma wartę w hamaku co by go nie ściągnąć a drugi biega i tak na zmianę
u mnie jest ten "problem", że ja jestem ich wybiegiem! w sumie nie wiem, czy mam się tym martwić czy cieszyć, ale jak są na wybiegu to gdy jestem daleko siedzą i wpatrują się we mnie (bo z łóżka nie zlezą), jak chodzę po pokoju - biegają za mną wzdłuż łóżka, a jak siądę przy nich, to biegają po mnie, bawią się ze mną, wskakują, itp i dopiero wtedy zaczynają zajmować się zwiedzaniem, niszczeniem, brykaniem i innymi szczurzymi harcami. Tak jakby bały się być same (bez mojej obecności) na wybiegu
A co za tym idzie, moje porządki w klatce muszą być nadzorowane przez 3 pary oczu i tysiące wąsików

A może chodzi o to, że właśnie muszą wiedzieć, czy niczego im nie psuję

Transporter jest teraz stale obecny w naszym życiu. Po prostu stoi sobie na łóżku. Gandzia już zaczyna do niego sama zaglądać. Jak nie patrzę! Jak zobaczy, że ja widzę, że ona w transporterze - to ucieka

Re: futrzaste momenty
: ndz sie 26, 2012 2:03 pm
autor: bini
Chyba to nic złego, moje też wolą biegać po mnie - a w spacerach na zewnątrz to pół minuty biegania w odległości max metra i z powrotem wspinanie się na mnie, co bym nie uciekła
Także chyba to taka sZczurza przypadłość

)
Re: futrzaste momenty
: ndz sie 26, 2012 6:54 pm
autor: saszenka
Jak dla mnie to bardzo miłe, że szczurasy lubią się ze mną bawić (może niekoniecznie codziennie o 4 rano...). Ale fajnie by też było gdyby nie były aż tak uzależnione w tej kwestii ode mnie. Nie zawsze mogę siedzieć z nimi kilka godzin, a jak są na wybiegu i ja widzę kątem oka siedzące i wpatrujące się we mnie 3 pary oczu, to serce kraja mi się w plasterki, rzucam robotę i idę miziać szczury
Wczoraj niestety wybieg był krótszy (w końcu udało mi się spotkać ze znajomymi - po roku niewidzenia - wyczyn!!!). No i mam kolejnego focha

Re: futrzaste momenty
: ndz sie 26, 2012 10:09 pm
autor: saszenka
Korzystając z focha i braku zainteresowania światem, zrobiłam generalne porządki z małym przemeblowaniem. Zawiesiłam własnoręcznie uszyty domek (ależ jestem z siebie dumna). Szczury łaskawie (!!!) zasiedliły domek, ale foch się utrzymuje. Podejrzewam, że jest to związane z wprowadzeniem kuwetki na kupy. Dno klatki pozostało w takiej sytuacji gołe i zdaje się moje szczury mają lęk przed plastikowymi powierzchniami. Nawet nie raczyły zejść!!!
W każdym razie naraziłam się na kolejną niełaskę i zrobiłam kilka zdjęć obrażonych sierściuchów. Niebawem je wrzucę

Re: futrzaste momenty
: pn sie 27, 2012 1:32 pm
autor: saszenka
raz dwa trzy... próba image
Uploaded with
ImageShack.us