Strona 11 z 12

Re: [EUTANAZJA] uspic czy nie

: wt paź 26, 2010 4:19 pm
autor: nausicaa
wydaje mi się, że to widać, czy szczurcia chce żyć. nie wiem jak, ale czasem po prostu widać.powalczcie jeszcze trochę, byle nie na siłę. ja akurat nie lubię przedłużania życia na siłę, jeśli wet stwierdzi, że sterydy dadzą jej jeszcze jakieś 2 tygodnie życia, to decyduję się na uśpienie. niestety tak działa natura i nie da się jej oszukać

mam nadzieję, że Mała wydobrzeje i uda się dać jej chociaż dodatkowe pół roku. a w jakim jest wieku?

Re: [EUTANAZJA] uspic czy nie

: wt paź 26, 2010 8:38 pm
autor: besqa
Malutka to młody ściurek, jest ze stycznia 2009 r. W zoologu nie wiedzieli dokładnie.. Z nami jest od marca 2009..

Weterynarz usunął jej ropę z gulki na brzuszku, trochę piszczała, więc musiało ją boleć :( Dostała zastrzyk i mam iść jutro albo pojutrze, w zależności, jak mój Skarbeczek będzie wyglądał i się czuł..
Troszkę ją umordował usuwając tą ropę, dając zastrzyk, tak się we mnie chowała.. Teraz śpi wyczerpana, tylko obudziłam ją na chwilkę, żeby miękkiego chlebka pojadła.. chce jeść i je, więc to mnie cieszy..
Wet powiedział, że myśli, że to jest guzek w główce, że stąd wybałuszone oczko, o którym zresztą wcześniej z tego wszystkiego nie napisałam.. nie jest jakieś mocno wybałuszone, ale po przyjrzeniu się widać różnicę.. :(
A jeszcze jak będę jutro bądź pojutrze trzeba podciąć ząbki.. dzisiaj nie miałam sumienia robić jej jeszcze tego.. :(

Ona jest cudowna, dzielna..
napiszę niedługo, może akurat

Re: [EUTANAZJA] uspic czy nie

: wt paź 26, 2010 8:50 pm
autor: sasza&masza
Tak nam przykro:( Trzymamy z moimi futrzakami kciuki. Musi być dobrze i będzie,jesteśmy z Wami :-*

Re: [EUTANAZJA] uspic czy nie

: wt paź 26, 2010 10:15 pm
autor: nausicaa
ojej, mam nadzieję, że będzie lepiej.

usunięcie ropnia boli, ale nie jest bardzo poważne. przemywaj jej rivanolem. oby to jednak nie był guz...

Re: [EUTANAZJA] uspic czy nie

: wt paź 26, 2010 10:17 pm
autor: nausicaa
http://ratguide.com/health/neoplasia/pi ... _tumor.php

tu artykuł o nowotworze przysadki, gdybyś chciała więcej poczytać

Re: [EUTANAZJA] uspic czy nie

: śr paź 27, 2010 5:23 pm
autor: besqa
Malutka wygląda lepiej jak wczoraj, główkę ma leciutko przechyloną, ale jest ciekawa.. nawet ciacho mi ukradła i zatargała na kocyk :)
Tak bardzo bym chciała, żeby całkiem wyzdrowiała i żeby to już nie wróciło nigdy.. Żeby nigdy nie było gorzej jak dziś.

Re: [EUTANAZJA] uspic czy nie

: śr paź 27, 2010 7:51 pm
autor: nausicaa
to pewnie efekt streydu o przedłużonym działaniu. ale mam nadzieję, że mała potem da radę się obejść be z niego:)

Re: [EUTANAZJA] uspic czy nie

: pt sty 07, 2011 7:34 pm
autor: besqa
Bardzo długo walczyliśmy o Malutką, zarówno wet jak i Wy od początku mieliście rację.. Mała miała nowotwór, jeden w główce, a potem był przerzut na sutka.. ;/
Była tak pełna życia w tej chorobie, choć ciągle chudła, jej sierść strasznie wyleniała.. Ale chętnie jadła, biła się z Zuźkiem.. Chciała żyć.. Do samego końca. Jednak tych kilka ostatnich dni.. Podupadała z dnia na dzień..
Dzisiaj ją uśpiliśmy i myślę, że to była dobra decyzja.. To było straszne, ale wierzę, że to było lepsze jak jej cierpienie ;/ Bardzo dużo kosztowała nas ta decyzja, ale wiem, że zrobiłam dla niej wszystko, a teraz jest w szczurzastym raju i już nie cierpi.
Nie wiem, czy przygarnę kolejnego ściurka, choć to są fantastyczne zwierzątka..
Ale jest jeszcze Zuziek, teraz całą uwagę skupię na nim..

Dzięki jeszcze raz Wam wszystkim :*

Re: [EUTANAZJA] uspic czy nie

: pn kwie 11, 2011 8:22 am
autor: *brukselka*
Czy ktoś z Was wie jak powinna przebiegać humanitarnie przeprowadzona eutanazja?
Niestety musiałam uśpić mojego szczurka, a nie miałam większego wyboru lecznicy z racji tego, że była niedziela. Myślałam, żeby poczekać do poniedziałku i zrobić to u zaufanego weta, ale nie mogłam patrzeć jak się męczy, walczył o każdy oddech...

Pani doktor podała lek znieczulający - 2/3 strzykawki "insulinówki" i kazała czekać twierdząc, że u szczurków to różnie bywa i może zadziałać od razu, a może będzie tak, że trzeba będzie poprawić. Więc nie było praktycznie w ogóle efektu. Dała kolejne 2/3 strzykawki - trochę zaczął się słaniać na nóżkach. Tak w sumie kłuła go chyba 5 razy. Strasznie mi go było szkoda, co chwile sprawdzała, czy jeszcze reaguje. W końcu jak przestał reagować, tylko oddychał ciężko - kazała nam wyjść z gabinetu!! Nalegaliśmy, że chcemy z nim być do końca, ale się nie zgodziła!!!
Po wszystkim weszliśmy z powrotem i zauważyłam, że miał strasznie wytrzeszczone oczka i rozchylony pyszczek.

Proszę, powiedzcie, czy to było normalne postępowanie? Ja mam wątpliwości... Gdy usypialiśmy brata Stefanka to dostał taką dawkę, że usnął od razu.

Re: [EUTANAZJA] uspic czy nie

: pn kwie 11, 2011 8:52 am
autor: alken
ciężko mi powiedzieć czy to wina tej pani, że dobrała złe dawki, czy po prostu szczurek był wyjątkowo odporny na narkozę. normalnie powinien być jeden zastrzyk...jedna z moich szczurzyc była kłuta 3 razy zanim straciła przytomność a ilość narkozy była na tyle duża że mogła powalić małego/średniego psa, więc reguły nie ma.

co do drugiego etapu eutanazji, lekarze zwykle radzą żeby wyjść, ja osobiście wychodzę, ale lekarz nie powinien kategorycznie wypraszać z gabinetu jesli ktoś chce zostać, tylko wytłumaczyć na jaki widok się narażamy (odruchy bezwarunkowe- drgawki, puszczenie zwieraczy)
może ta pani miała już jakieś negatywne dosiadczenia z właścicielami którzy zostali na drugi zastrzyk i dlatego nie pozwoliła?

jednym słowem sama procedura ok, ale wyjść może różnie, czasem mało przyjemnie dla zwierzaka, no ale naważniejsze że byliście przy nim gdy zasypiał.

Re: [EUTANAZJA] uspic czy nie

: pn kwie 11, 2011 9:14 am
autor: Licho
Drugą fazą eutanazji jest zastrzyk w serce. Nie każdy jest w stanie znieść taki widok. Tak jak napisała alken, mogą sie zdarzyć różnego rodzaju drgawki, skurcze, ale zwierze jest już poza świadomością, są to jedynie odruchy organizmu.
Możliwe, że wet dała początkowo za małą dawkę leku, ale najważniejsze, że zrobiła te kolejne 4 zastrzyki. Dawka leku który podaje sie szczurowi do uśpienia (do operacji) może zabić fretkę, dlatego tak ważna jest wiedza ukierunkowana na daną grupę zwierząt, a nie przeliczenie na kilogramy masy ciała.

Re: [EUTANAZJA] uspic czy nie

: pn kwie 11, 2011 9:29 am
autor: *brukselka*
Dzięki Wam wielkie za odpowiedź. Uspokoiliście mnie trochę.

Wetka powiedziała, że właśnie różne są reakcje organizmu na ten drugi zastrzyk, ale wydawało mi się, że jak jej powiedzieliśmy, że jesteśmy przygotowani, to się zgodzi. Może to faktycznie lepiej..?
Nie mogę się jeszcze jakoś spokojnie o tym myśleć. Obyśmy jak najmniej musieli podejmować takich decyzji... :(

Re: [EUTANAZJA] uspic czy nie

: pn kwie 11, 2011 4:01 pm
autor: tahtimittari
Też raczej jestem za tym żeby właścicieli nie było przy tym "drugim etapie". Póki zwierzak jest świadomy, to jesteśmy przy nim, gdy już zaśnie i nie możemy mu pomóc swoją obecnością, to lepiej sobie oszczędzić. I lekarzowi stresu (bo nie dość, że musi zrobić tak przykrą rzecz, to jeszcze w tym momencie martwi się, jak zareaguje właściciel ).

Jak musiałam swojego szczurka uśpić, to go spremedykowałam sama, a potem już wyszłam.. :-\

Re: [EUTANAZJA] uspic czy nie

: pn kwie 11, 2011 5:16 pm
autor: Nakasha
Ja zazwyczaj zostaję do końca, ale są ludzie, którzy wpadają w histerię, więc nie dziwię się, że weci wolą dokonywać eutanazji bez świadków... Procedura jest zazwyczaj podobna: najpierw narkoza, potem zastrzyk w serce... Szczurki różnie reagują na ten drugi zastrzyk, czasami wygląda to makabrycznie... nie każdy wet ma siłę i ochotę na to, żeby oprócz samego usypiania zwierzątka zajmować się jeszcze szlochającym właścicielem...

Re: [EUTANAZJA] uspic czy nie

: pn kwie 11, 2011 8:42 pm
autor: nausicaa
brukselka, a co to była za wetka? bo dobrze by było wiedzieć, gdzie iść, a gdzie nie. ja jestem na wetow strasznie cięta, nie wyszłabym, gdyby mi kazała, choćby nie wiem co.
raz mi się tylko zdarzyło, że wetka dala ten drugi zastrzyk na zapleczu, ale to chyba dlatego, że przy Fruzi jeszcze strasznie płakałam przy usypianiu. teraz wiem, że szczurki przeżywają u mnie w najlepszych warunkach i spokojniej już znoszę odejścia:)