No masz, pisałam parę dni temu na drugim forum i zapomniałam tutaj - przekleję, bo ostatnio czas mi bardzo szybko leci, dużo pracy mam.
Misie mają się dobrze
Ulli jest potwornie rozpuszczony. Nigdy chyba nie mieliśmy takiego szczura. Węgla nie da się tak rozpieścić, bo ma zbyt mały rozumek. Ulli to mądry szczur i świetnie nauczył się owijać sobie ludzi wokół palca. Węgielek na smakołyki reaguje zawsze "Ojej, kochany człowiek, daje jedzonko! Poliżę go po palcach". A Ulli: "Co to? Chrupka? Hm... no ewentualnie zjem. Nie no, nie jest tak dobra, żebym ją teraz jadł. Poczekam, może dasz coś lepszego. Nie wiesz, co? A domyśl się!". Cwany, chciwy beżyk. Codziennie rano czeka na jedzenie. Pieszczoty ok, ale to najpierw musi się najeść i zrobić senny. Wtedy można miziać i tulić, chętnie oczami pulsuje.
Marquand jak zwykle jest słodkim tchórzem. Największy szczur, a zwiewa przed byle hałasem. Potwornie łakomy i w dodatku zdecydowanie za tłusty, żeby ulegać jego wiecznym żebraczym spojrzeniom... wciąż też wymusza na stadzie organizowanie "Akcji Odkurzacz". Zawsze po odkurzaniu znajdujemy ich w klatce ciasno przytulonych, Marquand pośrodku, z łebkiem pod łebkiem Ullego. Tchórzyk
Ale jest piękny i ma minę, jakby wciąż się uśmiechał.
Kluś niedługo skończy 2 lata i 2 miesiące, w co trudno uwierzyć, bo z mordki wciąż jest słodkim dzieckiem. Wciąż nie mogę wyjść z podziwu, jak dobrze wpasował się w to stado. Wszedł między dwa bardzo zżyte ze sobą szczury, a nie jest wcale "szczurem na doczepkę", tylko niezbędnym filarem stada. Kocham Kluska jako Kluska, ale kocham go też za to, co robi dla stada. Chłopcy przy nim są szczęśliwsi. Mały kapturek zmienił cały ich świat
Klusek był w kilku stadach, ale to okazało się dla niego najlepsze.
A Węgiel, zwany ostatnio Słonikiem (chyba ma rekordową liczbę ksywek, nawet jak na nasze szczury)? Niedługo skończy rok i 7 miesięcy, z czym trudno mi się pogodzić, bo traktuję go wciąż jak dziecko. Nadal jest kochany. I prowadzi z Ullim wojnę szczochową o mój szlafrok
Kiedy biorę go na ręce po przytulaniu beżyka, Węgiel osikuje mnie dokumentnie. Bardzo lubi sobie siedzieć w rękawie, ale przegina. Ostatnio przesączyło mi się aż na biurko...
Ale przecież on tak z miłości. Nie chce, żeby ktoś mu zabrał samicę człowieka. Głupol
Postaram się za jakiś czas wrzucić fotki.