Strona 102 z 302

Re: Dueciki dwa

: śr gru 22, 2010 12:33 am
autor: unipaks
Pomaleńku, po kropelce , z przerwami na zminimalizowanie bólu i stresu tuleniem w dłoniach, udało się podać wieczorną dawkę leku; przedtem mała przedreptała sobie przez pokój zaglądając do starych kątów . Czarnulka jest zdezorientowana, jakby widziała w niej inną szczurę, a ponieważ ma impet i masę, trzeba na nią uważać trzymając w bezpiecznym dystansie.
Od pewnego czasu Dżumka śpi zwinięta na parterze domku; włożyłam ją tam , żeby odpoczywała, ma ciepło i spokój.
Dziękuję Wam za kciuki :)

Re: Dueciki dwa

: śr gru 22, 2010 12:48 am
autor: szczurzyca.
śledzę wątek z niepokojem i zaciskam kciuki od jakiegoś czasu :) zdrowia! całe szczęście, że już lepiej.. :-*

Re: Dueciki dwa

: śr gru 22, 2010 7:01 am
autor: unipaks
Czy mógłby ktoś napisać , jak wygląda podawanie kroplówki u przytomnego szczurka, ile trwa i tak dalej?
Dałam ranną dawkę leku, ociupinkę kaszki i parę kropel słodkiej wody; teraz śpi w domku a ja do pracy... :-\

Re: Dueciki dwa

: śr gru 22, 2010 7:57 am
autor: ol.
Dżuma jest bardzo dzielna i Wy również. To żmudne łyczek po łyczku karmienie, ostrożne kroczki, nawet każde podniesienie łepka Dżumy to teraz bardzo ważne rzeczy. Czepiam się myśli, że one są, a dopóki są, jest nadzieja.
Myślałam o Was przez te dni i wewnętrzne kciuki trzymałam zaciśnięte. Dalej są. Walczcie.


Z kroplówkami u nas to zawsze wyglądało w ten sposób, że płyn był wstrzykiwany, jak zwykły zastrzyk - w boczek. Jeżeli podaje się dużą ilość, trzeba rozłożyć na kilka miejsc. Potem delikatnie masować żeby sie gula rozprowadziła.

Re: Dueciki dwa

: śr gru 22, 2010 3:21 pm
autor: tahtimittari
Uni, kroplówkę podajesz podskórnie, taką ilość aż się zrobi kulka na jednym i drugim boczku. Dobrze by było, żeby jedna osoba ją zakładała i pilnowała, by nie wyleciał motylek, lub igła, a Ty (lub ktoś, komu ona ufa) ją uspokajała i przytrzymywała.

Re: Dueciki dwa

: śr gru 22, 2010 5:12 pm
autor: manianera
Trzymamy kciuki za dzielną panienkę i jej kochającą rodzinkę! Czytam codziennie w napięciu kiedy w końcu przeczytam, że w Dżumce obudził się zdrowy apetyt i hasa z innymi...

Re: Dueciki dwa

: śr gru 22, 2010 10:57 pm
autor: unipaks
W takim razie ona już kroplówki na niedzielnym dyżurze dostała pierwszy raz, w lecznicy też kłują oba boczki plus lek, tylko że mała jest zbyt żywotna, by uleżeć spokojnie. Ja myślę, żyje tylko dzięki tym zastrzykom , dzień po dniu a teraz co drugi dzień - bo to , co jestem w stanie w nią wcisnąć, to laboratoryjne ilości... Dziś nad ranem co prawda przez pierwsze trzy -cztery sekundy sama dossała się do końcówki strzykawki i cmoktała gerberka, ale zaraz po chwili już było widać , że boli, i zaniechała, trzeba było jakoś ją samemu podkarmić - maleńko to było. :(
Jak wróciłam po pracy, bez zmuszania wypiła ze strzykawki parę łyczków słodkiej wody, ale bardzo była słabiusieńka; spod koszulki wystawiła mi przez dekolt swój agutkowy łepek, a ja, tak jak siedziałam na skraju łóżka, położyłam się na plecach pozwalając Dżumie pospać u mnie na piersiach - wyglądała na rozluźnioną i spała z zamkniętymi oczkami. Kawa dawno mi wystygła, komórka leżała poza moim zasięgiem , cała ścierpłam, ale trwałam tak niewzruszenie, będąc przekonana, że ten sen będzie miał właściwości regenerujące.
Przed wyjazdem do weta mieliśmy awarię i co i rusz zalewaną łazienkę w domu, była walka z wodą i czekanie na pogotowie wodno - kanalizacyjne. Zaraz po usunięciu awarii pojechaliśmy do lecznicy, gdzie znów dostała dość dużo płynu w boczek i lek, dopiero po powrocie ogarnęliśmy łazienkę.
Mąż wcisnął jej troszkę kaszki , Dżumka znalazła siły na wędrowanie od pufy do domku i wokół wersalki; wytuliłam biedulkę bo wyraźnie oczekiwała czułości i spokoju. Teraz jeszcze podać lek, jeśli się tylko da... Jestem wykończona brakiem dostatecznej ilości snu, a trzeba w nocy też poić i karmić żeby tych sił do walki o serduszko starczyło...
Serdeczne dzięki za Wasze wsparcie :-*

Re: Dueciki dwa

: śr gru 22, 2010 11:50 pm
autor: ol.
przywiązują nas do siebie, w chorobie i biedzie wcale nie mniej niż w zdrowiu, wręcz przeciwnie...
i same czerpią z takiej obecności siłę

dużo Wam jeszcze takich chwil życzę, jak popołudnie ze śpiącą agutką :)
a Dżumie oprócz nich - żeby powolutku nabierała apetytu i możności spożywania

(czy lekarz Wasz widzi możliwość zastosowania jakichś środków przeciwbólowych ? może uciskające serce to nie to samo co taki "zwykły" ból, ale chyba u ludzi coś stosuje się np. przy dusznicy bolsenej ??? )

jesteśmy z Wami

Re: Dueciki dwa

: czw gru 23, 2010 12:32 am
autor: merch
Jakoś za bardzo ni miałam czasu aby uważniej śledzić forum , a tu taka historia z Dżumką …:(

Trzymajcie się.

Re: Dueciki dwa

: czw gru 23, 2010 4:29 am
autor: odmienna
ol. pisze: (czy lekarz Wasz widzi możliwość zastosowania jakichś środków przeciwbólowych ? może uciskające serce to nie to samo co taki "zwykły" ból, ale chyba u ludzi coś stosuje się np. przy dusznicy bolsenej ??? )

jesteśmy z Wami
Przy dusznicy, właśnie najprostszym do zastosowania jest ten Nitrocard- to maść z nitrogliceryną- stosuje się ją przy dusznicy nawet zapobiegawczo- jest mniej szkodliwa, niż nitrogliceryna podawana pod język; można nacierać uszka i okolicę serduszka- ale Merch mówi- że szczurki nie mają wieńcówki- ja wiem, że Gacusiowi i Darowi doraźnie pomagało... a leki nasercowe, działają zwykle dopiero po dłuższym czasie. Teraz bardzo ważny wydaje mi się właśnie spokój (spanko na piersi Opiekunki ) i kroplówki.
Nieustająco Kwarkowo jest z Wami.

Re: Dueciki dwa

: czw gru 23, 2010 11:12 am
autor: denewa
Bardzo dobrze, że dostaje kroplówkę, musi pomóc
Trzymamy za Dżumkę mocno kciuki, mała da radę :-*

Re: Dueciki dwa

: czw gru 23, 2010 2:51 pm
autor: unipaks
Wczoraj przed nocą Dżuma ożywiła się na zapach jajeczka, ale nie mogła go zjeść - ani pyszczkiem , ani nie wylizać; jakby coś jej nie pozwalało albo móżg nie wysyłał sygnału co trzeba zrobić, żeby móc zjeść. :( Mąż myśli , że może dolne zęby są za długie, ale przecież wet oglądał szukając ropnia w podniebieniu czy przy zębach - może skupił uwagę na dole zębów nie patrząc na ich długość? Choć czy Piasecki by tego nie wziął pod uwagę słysząc , że szczura ma chęć jeść ale widać , że coś jej nie pozwala? :-\ Mówił , że zęby i w pyszczku ok... Przed kryzysem, a już po tych dławieniach Dżuma gryzła kostkę wapienną, skrobała nam też ściany; teraz od soboty nic twardego, to może być problem bo ząbki nie ścierane ...
Jest lepiej, bo przecież była już taka wiotka, a teraz choć takim pijanym krokiem, ale chodzi; dziś rano udało się podać nieco płynnego żółtka z jajka na miękko, tartego jabłuszka, picia, a później troszkę rosołku z gerbera, rozprowadzonego żółtkiem, jeszcze jabłuszka z brzoskwinią i więcej płynu niż zazwyczaj. Na dodatek widać było że chce, i sama początkowo pyszczkiem obejmowała końcówkę strzykawki, dopiero później trzeba było odrobiny perswazji i próśb, bo się torszkę najadła i już wycofywała. Chciała się dossać do masy serowej, ale nie umiała jej w żaden sposób zjeść. Doktor Piasecki mówi , że szczura musi mieć cały czas dostęp do jedzenia i ma, ale co z tego kiedy nie umie - nie może z tego jedzenia skorzystać? Nawet napić się nie umie i wpada z noskiem w jedzenie i picie, zniechęcając się do prób. :( Ponoć przez niewydolne serce mózg jest permanentnie niedotleniony i stąd te objawy jakby natury nerologicznej i nawet problemy z widzeniem. Lek odbarczający, zwiększający moc wyrzutową serca i zmniejszający ciśnienie ma pomóc, poza tym także leki przeciwzapalne. Dziś przed wyjściem do pracy zdybałam Dżumkę na fotelu, gramoliła się na oparcie by po nim pójść jak niegdyś za meble. :) Doktor uprzedza, że lepiej z nią nie będzie przy takiej niewydolności, że oby nie było gorzej... Ale widzi też poprawę i to , że szczura walczy, wyraźnie chce żyć. Więc jutro znowu do lecznicy, na kolejne zastrzyki. Te dwa dni świąt mnie przerażają... :-\
Gdzie tkwi ten diabeł? Co przeoczyliśmy? Jak to możliwe, żeby zdrowy na pozór ogonek tak nagle znalazł się w tak poważnym stanie? Chcemy dla niej jak najlepiej ale także tego , żeby nie cierpiała, by się nie udusiła... Płucka małej wygladają dobrze , tylko to serce, od niego zależy cała ważna reszta... Zapytam o te przeciwbólowe jutro.
Żeby przynajmniej mogła jeść i pić sama i bez bólu...

Re: Dueciki dwa

: czw gru 23, 2010 3:10 pm
autor: alken
trzymam kciuki żeby przez święta nie tylko nic się nie stało, ale żeby się polepszyło :-* Dżumka musi być silna i rządzić w swoim królestwie!

Re: Dueciki dwa

: czw gru 23, 2010 5:05 pm
autor: pariscope
Nie wiem co powiedzieć.Frygunia miała to samo z jedzeniem. Też wpadała noskiem w miseczkę (dlatego z dłoni było jej łatwiej, bo mogłam trochę jej pomóc ustawiając dłoń tak, by było jej wygodniej) Nawet ta kostka wapienna. Od roku wapno wisiało nietknięte, aż tu nagle Frygusia zaczęła je chrupać. Zauważyłam, że po posiłku podchodziła do kostki i chwilę skubała wapno. Myślałam, że w związku z wiekiem wystąpił niedobór wapnia i w ten sposób mała zaczęła go sobie suplementować. Wtedy oczko już nam sprawiało kłopoty. Później, gdy sekcja wykazała ten nieszczęsny nowotwór za gałką oczną, pomyślałam że na pewno główka ją bardzo bolała i może to szorowanie ząbkami po twardej kostce przynosiło jej ulgę? Nie wiem.
No i Święta... że też właśnie teraz wypadły!
Mam nadzieję, że terapia przyniesie spodziewaną poprawę. W końcu Dżumka jest pod opieką świetnego specjalisty.
Trzymam kciuki za jej zdrówko. Życzę Wam, żeby Święta upłynęły Wam szczęśliwie i spokojnie, by nie zabrakło Wam radości i pogody. Ani łakoci :D

Re: Dueciki dwa

: czw gru 23, 2010 8:04 pm
autor: Sysa
Trzymam mocno kciuki za Dżumkę! Oby dalej tak dzielnie walczyła i oby wygrała!
Mam nadzieję, że leki na serducho pomogą i znow będzie śmigać! Przecież już jest lepiej, a Święta to czas cudów!
ślemy Wam ciepłe myśli! :-*