Re: futrzaste momenty
: sob maja 25, 2013 11:36 pm
Z tego co mówiła Margot, one miały trafić do lasu... nie przeżyłyby ani dnia w takim stanie, w jakim je odebrałam, umarłyby z głodu i od robali
No w pale się nie mieści, jak można doprowadzić zwierzę do takiego stanu. 180 g? Toż to jedna noga Gandzi! No ale już. Mam nadzieję, że choć przez te dwa tygodnie było Lusi dobrze i ciepło. Przez ten pierwszy tydzień naprawdę wierzyłam, że będą jeszcze dziarsko hasać, choć na pierwszej wizycie lekarze byli bardzo ostrożni w jakichkolwiek rokowaniach i nie dawali dziewczynom większych szans.
Teraz muszę się skoncentrować na Lili. To humorzasta panna, nie lubi gdy się ją dotyka, syczy i ostrzegawczo wystawia zęby (na szczęście nie kąsa tak jak Krochmal
), potrzebuje sporo uwagi, zanim trafi do stada. No a ja mam czas na zebranie kasy na upatrzoną wolierę 

Teraz muszę się skoncentrować na Lili. To humorzasta panna, nie lubi gdy się ją dotyka, syczy i ostrzegawczo wystawia zęby (na szczęście nie kąsa tak jak Krochmal

