Strona 103 z 106

Re: futrzaste momenty

: sob maja 25, 2013 11:36 pm
autor: saszenka
Z tego co mówiła Margot, one miały trafić do lasu... nie przeżyłyby ani dnia w takim stanie, w jakim je odebrałam, umarłyby z głodu i od robali :( No w pale się nie mieści, jak można doprowadzić zwierzę do takiego stanu. 180 g? Toż to jedna noga Gandzi! No ale już. Mam nadzieję, że choć przez te dwa tygodnie było Lusi dobrze i ciepło. Przez ten pierwszy tydzień naprawdę wierzyłam, że będą jeszcze dziarsko hasać, choć na pierwszej wizycie lekarze byli bardzo ostrożni w jakichkolwiek rokowaniach i nie dawali dziewczynom większych szans.
Teraz muszę się skoncentrować na Lili. To humorzasta panna, nie lubi gdy się ją dotyka, syczy i ostrzegawczo wystawia zęby (na szczęście nie kąsa tak jak Krochmal ;) ), potrzebuje sporo uwagi, zanim trafi do stada. No a ja mam czas na zebranie kasy na upatrzoną wolierę :P

Re: futrzaste momenty

: ndz maja 26, 2013 9:38 pm
autor: IHime
Saszeńko, jestem pewna, że dla Lusi zrobiłaś wszystko, co w ludzkiej mocy. Jesteś wielka.

Re: futrzaste momenty

: ndz maja 26, 2013 10:20 pm
autor: saszenka
Starałyśmy się z dr Justyną z całych sił... :(
Teraz z całych sił koncentruję się na tym, że przynajmniej Lilę się udało uratować.

Re: futrzaste momenty

: pn maja 27, 2013 9:31 pm
autor: margot1408
saszenka pisze:Z tego co mówiła Margot, one miały trafić do lasu... nie przeżyłyby ani dnia w takim stanie, w jakim je odebrałam, umarłyby z głodu i od robali :(
Zdrowe też by długo nie pożyły... Uważam syna właściciela za kompletnego kretyna, ale paradoksalnie dobrze się stało, że postanowił "pozbyć się" dziewczyn... Jak pisała Arau, dostały szansę.
Arau pisze:I o powieszenie za jaja/jajniki każdego kto tak skrzywdzi zwierzę...
Moja siostra dzwoniła do właściciela, jak tylko dostałyśmy dziewczyny. To miły starszy pan. Był zmartwiony i szczerze zaskoczony, że coś jest z nimi nie tak ::). Nie zdziwiłoby mnie gdyby za jakiś czas przygarnął nowe szczury.

Re: futrzaste momenty

: pn maja 27, 2013 10:07 pm
autor: saszenka
margot1408 pisze:Zdrowe też by długo nie pożyły... Uważam syna właściciela za kompletnego kretyna, ale paradoksalnie dobrze się stało, że postanowił "pozbyć się" dziewczyn... Jak pisała Arau, dostały szansę.
No tak, chodziło mi o to, że ... a zresztą, nie ma co bić piany, bo normalnie szlag człowiekiem rzuca o ścianę...
margot1408 pisze:Moja siostra dzwoniła do właściciela, jak tylko dostałyśmy dziewczyny. To miły starszy pan. Był zmartwiony i szczerze zaskoczony, że coś jest z nimi nie tak ::). Nie zdziwiłoby mnie gdyby za jakiś czas przygarnął nowe szczury.
To może chociaż wyjaśnijcie mu parę kwestii odnośnie opieki :-\

Re: futrzaste momenty

: wt maja 28, 2013 5:04 pm
autor: margot1408
saszenka pisze:To może chociaż wyjaśnijcie mu parę kwestii odnośnie opieki :-\
Teraz jest już w Kanadzie, zresztą trudno się z nim dogadać. Chciałam się dowiedzieć paru rzeczy, skąd je ma, czy był z nimi kiedykolwiek u weta (u którego) itp. ale wdg mojej siostry słabo kontaktował...

Dobrze, że Lili poprawia się z nóżkami i że do końca wykorzystała swój czas z Lusią... I dobrze, że nie gryzie :) Pewnie się do Ciebie przekona, skoro będzie potrzebowała towarzystwa, a jest na kwarantannie.
(Te z moich szczurzyc, które przeżyły swoje siostry (zawsze trzymałam 2) bardzo się do mnie garnęły kiedy zostały same. Nawet Lotkiewicz, która mnie nienawidziła ::) pod koniec życia siedziała mi na kolanach i dawała się miziać (ale dziabała do krwi kiedy przestawałam i nie zdążyłam szybko zabrać ręki...)).

Re: futrzaste momenty

: wt maja 28, 2013 9:19 pm
autor: saszenka
No fakt. Równie dobrze coś mogło im się stać podczas transportu przez jego syna (w sensie te problemy z rdzeniem mogły być też spowodowane jakimś urazem fizycznym). Choć wszoły akurat i niedożywienie to dłuższa sprawa. Miejmy nadzieję, że w Kanadzie system działa lepiej i pan się nauczy odpowiedzialnej opieki.
Lilka ma się całkiem dobrze, jutro idziemy na kontrol i trzecią dawkę. Zaczęła piszczeć, gdy chcę ją wziąć na ręce i trochę się robi nerwowa. Nie chcę jej jeszcze siłowo socjalizować, bo boję się, żeby stres jej nie zaszkodził. Po jutrzejszej wizycie, będę wiedziała, na czym stoimy i na ile mogę sobie z nią pozwolić.

Re: futrzaste momenty

: śr maja 29, 2013 7:06 pm
autor: dorloc
Jesteś dzielna. Szkoda, że nie udało się uratować Lusi, ale chociaż na sam koniec życia zaznała ciepła i dobroci. A Lilka na pewno się do Ciebie przekona. Teraz pewnie źle kojarzy człowieka, a Ty ją zabierasz di jakichś lekarzy, na zastrzyki i takie tam nieprzyjemne rzeczy, więc ma Ci za złe, bo nie rozumie, że to dla jej dobra... :) Trzymaj się i bądź dalej dzielna :)

Re: futrzaste momenty

: śr maja 29, 2013 10:22 pm
autor: saszenka
Lilowate już od dawna nie dostaje zastrzyków, dziś była tylko mega groźna kropla na wszoły. Wiadomo - ból, cierpienie i rozpacz :P Odmawia przyjmowania stałych pokarmów, udało mi się jedynie zmienić kaszkę na gerbera. Kupiłam łajdakowi nawet VL Complete (moje świra dostały ;) ), ale nieeee, hrabianka ;) Waga dziś to 240 g. Szału nie ma, ale dobrze, że nie spada :)
Gabersowi za to zaczęło się coś budować na szwie. Na ropnia to nie wygląda, możliwe, że wychodzą z niej jakieś resztki szwów. Jest to w tak idiotycznym miejscu (pod pachą) i ten szczur jest tak gibki i elastyczny, że oczywiście obejrzeć tego bez narkozy się nie da ::) Niemniej jednak mam smarować i obserwować. Pikuś :P

Re: futrzaste momenty

: śr maja 29, 2013 10:41 pm
autor: unipaks
Kiedy naszej Pumie zrobił się odczyn zapalny na szwy, wet zalecił przecierać jodyną i tak właśnie robiliśmy - trzy, cztery razy dziennie; pomogło.
Mam nadzieję, że u Was to nic poważnego i prędko da się z tym czymś uporać :) Buziaki dla ogonków! :-*

Re: futrzaste momenty

: śr maja 29, 2013 11:00 pm
autor: saszenka
Dzięki :) ale to raczej taki malutki pryszczyk (ok 1,5mm) i faktycznie była tam resztka szwa, mam to przemywać riwanolem albo oceniseptem (jak uda mi się dorwać jutro jakąś aptekę czynną) i obserwować, co się z tym dzieje. Trudniej będzie nakłonić paskuda do współpracy, bo wrzasku robi i tumultu jak mało kto ;)

Re: futrzaste momenty

: pt cze 28, 2013 9:44 am
autor: IHime
Hej, hej, co tu taka cisza?

Re: futrzaste momenty

: pt cze 28, 2013 1:30 pm
autor: saszenka
Ano cisza, fakt ;) Zaraz wszystko nadgonię :)
1. Stado, jak stado - ma się dobrze, jest kochane i milaste :D Gaba wciąż ma tego pryszczyka na szwie, wygląda jak sflaczały sutek. Mam to jedynie obserwować ::)
2. Lila wciąż poza stadem, gdyż wciąż są jaja wszołów :( Biedna nie może się sama wyczyścić do końca. Jest ich już niewiele, ale jednak wciąż. Dziewczyna radzi sobie całkiem dobrze, nogi nadal nieczynne, ale już bardziej się nimi podpiera :) Przeniosłam ją do większej klatki - niech ćwiczy. Mamy włączyć do suplementacji zestaw witaminy B oraz Karsivan (czekamy na przesyłkę od Sky, która obiecała nam przesłać swoje niepotrzebne 4 tabletki :D ).
3. Wczoraj w nocy przyjechały do mnie dwie dziewczyny z Warszawy, uratowane z zoologa: Coco i Guzik :) Mają rok i kilka miesięcy i Guzik ma guza wielkości jaja :-X Cała akcja przebiega na fejsie, została utworzona zbiórka na leczenie Guzika (niestety po Lusi jestem w dołku finansowym), więc jak ktoś spaczony portalowo to zapraszam ;) Dziewczyny są niesamowicie kontaktowe i sympatyczne, Guzik mimo guza zachowuje się normalnie, biega, skacze, szaleje. W środę idziemy na zabieg, bo najpierw musimy się ustabilizować odpornościowo. Dziewczyny w ciągu 2 tygodni były w dwóch tymczasach, a wczoraj jeszcze w trasie z obcymi ludźmi, trochę kichają (ale osłuchowo czysto), więc żeby nie pogorszyć, najpierw trzeba je doprowadzić do równowagi psychicznej.
4. Wielkim Fuksem zakupiłam dziewięcioszczurowego Ferplasta - na dzień przed pojawieniem się rozpaczliwego apelu Guzika ;) Jak wszystko pójdzie sprawnie i łączenie w końcu stanie się aktem dokonanym, będę miała 7-osobowe stado ;D Nie powiem, że się więcej nie doszczurzam, bo to stanowczo zapowiedziałam na 3 godziny przed zaskoczeniem samej siebie decyzją: biorę znajdy ;)

Re: futrzaste momenty

: pt cze 28, 2013 5:14 pm
autor: dorloc
Ło matko ! No Ty to masz zdrowie... Ja już przy tych czterech babolcach nie mam na nie siły, a gdzie tu 7... ? Podaj link do tego fejsowego tematu, to poczytam :)

Re: futrzaste momenty

: sob cze 29, 2013 10:22 pm
autor: Arau
Podpinam się pod prośbę o link.
Rany, a zaczęło się tak spokojnie :P Chyba to, że mnie mój TŻ tak hamuje przed kolejnymi ciurami ma swoje plusy :D Relacjonuj co z nowymi :)