Strona 105 z 111

Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...

: pt lip 25, 2014 11:55 am
autor: valhalla
Ponieważ wyjeżdżamy na 3 tygodnie (z czego pierwszy tydzień bez szczurów, bo pozostałe dwa będziemy pod Warszawą), wrzucam z dawna zaległe fotki. Miałam ogony zważyć, ale poza Kluchem były tak niechętne do współpracy i rozżalone za przerwanie im zasłużonego wypoczynku, że odpuściłam. Marquand narobił streskup, Ulli mnie opiszczał. Śmietnikowcy jak zawsze wdzięczni za uratowanie życia ;)

U nas dość spokojnie. Niestety Ullemu tylne łapki też już się psują. Taka kolej rzeczy. Obaj z Kluchem wchodzą tylko do najniższych hamaków i tuneli. Marquś w sumie też, ale to dlatego, że nie chce siedzieć sam, bo jego łapki są w porządku, wciąż śmiga po kratach bez problemu. Problem z tylnymi łapkami jest nie tyle w poruszaniu (kiedy widzą świeżo podane żarcie, wcale nie są wolniejsi od Marquanda w docieraniu do niego ;) ), co w pazurkach u tych łapek - wcześniej chłopaki sobie same obgryzały, teraz trzeba im obcinać. Ostatnio Ulliś parę razy tak się zahaczył, że musieliśmy mu te haczyki skrócić. O dziwo, nie próbował gryźć (a ugryzł niedawno nawet mojego męża, za to że go obudził i wygonił na ten niepotrzebny nikomu wybieg :P ), spokojnie zniósł zabieg. Może czuł, że mu pomagamy. Klusek za to "przeszkadzał" w obcinaniu pazurków - uparcie lizał nas po rękach ;)

Jak wspomniałam Ulli się odwija, łapie zębami i nie ma dla niego świętości ;) Ostatnio próbował znów złapać mojego męża, ale ten w porę cofnął rękę i dziab wylądował na niewinnym, niczego niespodziewającym się Marquandzie. Biedak aż pisnął, ale chyba bardziej z zaskoczenia, bo żadnej krwi nie było. Na szczęście Marqusiowi nigdy nie przyszło do głowy wlać któremukolwiek kumplowi, więc Ullemu uszło to na sucho.

A teraz przechodzimy do fotek :)

Klusek - 2 lata i 7 miesięcy. Najsłodszy, najbardziej proludzki gryzoń. Właściwie nie gryzoń, a lizoń ;) Kocha i szczury, i ludzi. Ma niedowład tylnych łapek, poza tym dolegliwości brak. Dziwna mina na jednym ze zdjęć wynika z pulsowania oczami ;)

ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Obrazek

Ulli - 2-2,5 roku, może więcej. Niezbyt proludzki, potrafi złapać zębami, a z rzadka dziabnąć. Za to kocha swoje stado. Guz jądra, podejrzenie guza przysadki (od 8 miesięcy na kabergolinie), niedowład tylnych łapek. Mimo dolegliwości wciąż szczęśliwy.

ObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Marquand - 2-2,5 roku, może więcej. Tchórz, niezbyt proludzki, potrafi dziabnąć z zaskoczenia, choć robi to rzadko. Uległy, delikatny i kochający wobec szczurów. Piękny, masywny szczur. Żadnych dolegliwości, żadnych starczych niedowładów.

ObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...

: pt lip 25, 2014 3:22 pm
autor: gosja1
Sami przystojniacy.
Aż można pozazdrościć stada, kiedy się czyta te historie :)

Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...

: czw wrz 18, 2014 7:46 pm
autor: valhalla
No to mamy koniec sielanki, w pewnym sensie.
Marquand wyhodował sobie wielgachnego nieprzyjaciela. Gdzie? Oczywiście w swoim tłustym brzuszysku, gdzie nic nie widać, a zmacanie go należy do spraw dla św. Judy Tadeusza (trudnych i beznadziejnych). We wtorek usuwamy, jako że serducho i cała reszta czarnula nie budzi medycznych zastrzeżeń i mimo wieku na wziewie powinien spokojnie dać radę.

Dobra rzecz jest taka, że na USG okazało się, iż zmiana nie jest kalafiorowata, naciekająca ani nic z tych rzeczy. Raczej oddzielona, okrągła, więc może być, że niezłośliwa. Może być to nawet... jądro. Powiem tak - nie bardzo w to wierzę, ale bardzo będę się śmiać, gdyby tak się okazało. No i wtedy zniżka na kolejne kastracje w MV już nieunikniona ;D

Beżyka nie kastrujemy. Jego guz wygląda na naczyniaka, a Ulli ma się świetnie, serce dobrze, wszystko inne też. Klucho w wieku 2 lat i prawie 9 miesięcy wprawia w osłupienie i zachwyt, ponieważ NIC MU NIE JEST. Poza łapinkami, oczywiście. Jedyne co, to musimy wpuszczać parafinę w uszy kapturów, bo przez niedowład nóżek nie mogą sobie sami wyczyścić woskowiny i dziś, zanim pani dr się dopchała do uszu, musiała im powyciągać to i owo.

Nie jest źle. Mam nadzieję, że Marquand da radę i jego guz okaże się czymś niegroźnym. Oczywiście prosimy o kciuki na przyszły tydzień, od wtorku począwszy :)

Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...

: sob wrz 20, 2014 9:22 pm
autor: unipaks
Będziemy kciukać; musi być dobrze - chłopaki dobrze się trzymają i widać, że dużo w nich sił witalnych :)
Głaski ślę :-*

Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...

: śr wrz 24, 2014 1:06 pm
autor: valhalla
Marquand już po zabiegu. Wybudził się, jest ruchliwy - nawet za ruchliwy, nie chce odpoczywać psotnik.
Guz był na śledzionie i wraz ze śledzioną został usunięty. Był duży, podobno sporo szczura ubyło wraz z nim.
Ma stan zapalny w miejscu, gdzie śledziona stykała się z trzustką, więc dostanie mocny antybiotyk i będzie brał środki przeciwbólowe.
Mam nadzieję, że kochany myszak wróci już teraz spokojnie do zdrowia. Ja już nie chcę przeżywać tylu nerwów, prawie 24h przez te opóźnienia. Kaptury też jakieś takie ciche, przygaszone bez czarnulka. Może się ożywią, jak poczują jego zapach dziś wieczorem.

Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...

: śr wrz 24, 2014 4:49 pm
autor: IHime
Poważna sprawa z tą śledzioną i trzustką. Cieszę się, ze już po operacji, ale teraz kciukam, żeby stan zapalny zniknął, jakby go nie było. Łączę się w bólu. Ja nadal czekam na telefon z dobrymi wieściami.

Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...

: śr wrz 24, 2014 9:36 pm
autor: valhalla
Dziękuję za kciuki. Fakt, pierwszy raz tak poważna sprawa nam się trafiła. Ale chociaż na najsilniejszego w stadzie padło - Marquand ma duże szanse sobie z tym poradzić.

My już w domu.
Marquand nieszczęśliwy, bo w kołnierzu, ale emocje chowa dla siebie i tylko porfiryna świadczy o jego głębokim wkurzeniu. Ma wielki szew przez wygolony brzuchol, całe znaczenie z brzucha zniknęło, może udawać selfa :P Stado odetchnęło z ulgą na jego widok, powitali się z radością (ale tylko przez kraty), więc może trochę kaptury odżyją, bo już myślały, że czarnulek zniknął im na zawsze.

Widzieliśmy guza. Wielki :o Tak wielkości szczurzej główki... Całe szczęście, że to wypłynęło przy kontroli, bo jakby guz pękł, to raczej byłoby po szczurze. A tak - mamy szansę. 3 zastrzyki dziennie (tolfine, synergal, metronidazol), ale były właściciel trzej jaj poradzi sobie z tą ilością.

Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...

: czw wrz 25, 2014 12:54 pm
autor: IHime
Jak minęła Wam noc?

Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...

: czw wrz 25, 2014 1:38 pm
autor: valhalla
Noc ciężko, choć chyba bardziej dla nas niż dla Marquanda. Trochę zgrzytał zębami, ale niedużo i już nie zgrzyta, więc mam nadzieję, że to z wkurzenia a nie bólu. Dużo łaził i szurał kołnierzem, stąd my niewyspani ;) a on rzecz jasna o świcie spać poszedł. Teraz jest spokojny, od czasu do czasu łazikuje po transporterze. Słabo je niestety ;/ skubnął ode mnie kanapki, ale tego, co dla niego przeznaczone, oczywiście nie chce. Rozgotuję mu mięso z kurczaka, może to zje.

Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...

: pt wrz 26, 2014 8:16 pm
autor: gosja1
I jak tam stan biednej Myszki?
Trzymam kciuki :)

Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...

: pt wrz 26, 2014 11:58 pm
autor: valhalla
Dość dobrze :) Je tylko Sinlac - niedużo, ale je. I bobczy, więc wszystko działa jak trzeba. Pani dr dzwoniła dziś i pytała o jego zdrowie i dowiedzieliśmy się, że jego stan jest dobry :) To, że je cokolwiek, oznacza, że stan zapalny trzustki się nie rozwinął, więc mamy ogromne powody do radości :D Może mieć mniejszy apetyt, może być nieswój przez jakiś czas. Utrata śledziony powoduje dużą zmianę i organizm potrzebuje czasu, by się przystosować.
No i dożywotnio betaglukan będzie dla niego, ale w sumie to całemu stadu damy, bo dziadkom nie zaszkodzi wzmocnić odporności.

Jutro kontrola szwów :) A dziś zrobiliśmy mu "widzenie" ze stadem. Pod ścisłym nadzorem, oczywiście. Stado go totalnie olało :D Zabrałam miskę z Sinlakiem, ale Ulli i tak znalazł gdzieś plamę i zaczął ją zlizywać. Klusek chwilę poiskał Marquanda, ale to trwało sekundę, a potem zaczął mu podpijać wodę z poidełka. Właściwie nie zwracali uwagi na biedną lampeczkę, która tak się do nich garnęła, ale...

...Marquand mało nie oszalał ze szczęścia. Naprawdę, od razu się ożywił i jeszcze dłuższą chwilę po zabraniu chłopaków wyglądał na bardzo zadowolonego. Wygląda na to, że stado nie musi nawet specjalnie go zauważać - sama obecność chłopaków jest dla Marquanda wielką radością. Dlatego już niecierpliwie czekamy na kolejną środę, kiedy czarnulek wróci do stada :)

Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...

: sob wrz 27, 2014 6:46 am
autor: IHime
:D

Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...

: sob wrz 27, 2014 12:18 pm
autor: unipaks
uff, dobre wieści! :) Niech mu czas do następnej środy szybko zleci! Serdeczne głaski dla Marquanda :-*

Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...

: sob wrz 27, 2014 4:39 pm
autor: gosja1
Pewnie sobie w małym szczurzym móżdżku uroił, że go porzucono! Na dodatek w takim nieszczęściu! A tu kumple nagle się objawili.
Fajnie, że się lepiej poczuł.
Szybko minie czas do środy :)

Re: Rozpieszczury i Rozpłaszczury: 4+2, Frodo nas opuścił...

: ndz wrz 28, 2014 6:39 pm
autor: valhalla
Drugie widzenie z kumplami wyglądało podobnie - nawet doszło do opisku, bo Marquand, pchając się (z miłością oczywiście!) na Kluska, mało nie zdekapitował go kołnierzem :P I znów czarnulek uradowany, a goście zniecierpliwieni. Ale dla Marquanda warto było ;)

Czarnulek goi się pięknie, brzuszek ma mięciutki. Zaczął dużo więcej jeść i robi mnóstwo bobków ;) Płacze tylko przy zastrzykach, płacze bardzo smutno i głośno, a że normalnie nawet nie piszczy, to tym smutniejszy jest ten szczurzy płacz :( Mam nadzieję, że dzielny Szczur Bez Trzech Jąder Oraz Śledziony wytrzyma jakoś do końca :)