Strona 109 z 293

Re: moje szczupaki kochane

: sob lut 05, 2011 11:15 am
autor: tahtimittari
Za dużo złego, zdecydowanie.. :(
mam nadzieję,że w końcu jakiś promyczek słońca przebije się przez te czarne chmury i będzie lepiej.. trzymam kciuki!

Re: moje szczupaki kochane

: sob lut 05, 2011 10:11 pm
autor: ol.
Niestety lepiej nie jest. Dżum zupełnie nie zareagował na dexametazon, zmieniliśmy na encorton, nootropil na karsivan (równie okropny w smaku), doxy. I nie jest lepiej :'(

Jest taki słaby. Je tylko mokre, a jedyne stałe – crocksy oraz co bardziej miękkie owoce. Jabłko jak Baruszek
tyle że Baruch apetytu nie miał, Dżum miałby, brakuje mu tylko sił. Zlizanie łyżeczki zupy czy starcie zębami croksa zajmuje długie minuty. Na końcu zmęczony jest samym jedzeniem. Karmienie strzykawką to wyrywanie się i krztuszenie...
Chociaż tyle, że pozwala się potem myć ciepłym wacikiem :-[

Wet nie chce przepisać lucrinu, twierdząc, że nawet jeżeli działa na gruczolaki sutka, nie ma dowodów, że w jakikolwiek sposób mógłby powstrzymać gruczolaka przysadki. Niby nie, w necie mało na ten temat, ale szczurce susu, która miała bardzo podobne objawy, przez jakiś czas pomagał...

nie wiem, trudno się pogodzić, że to co robimy to już wszystko i nic nie daje
i z brakiem błysku w oczach Mandżura

(pierwszy raz napisałam jego domowe imię, dziwnie :-\

:(



Herman ma zmiany zwyrodnieniowe kręgosłupa. Przyszedł już ArthroHA, wypatrzony u Anki i podaję. Lekarz trochę powściągnął moje oczekiwania wobec tego specyfiku, bo, jak się okazuje, zwyrodnienie stawów, a kręgów to nie zupełnie te same schorzenia, a także dlatego, że oczekiwanie na widoczne efekty przy preparatach tego typu idzie w miesiące..., ale przyznał też, że medycyna nie ma nic innego do zaoferowania szczurom dotkniętym tym schorzeniem.
Zastanawiamy się czy już wkroczyć z lekami sterydowymi i przeciwbólwymi czy poczekać. Jedne i drugie nie są obojętne dla organizmu, więc dopóki samopoczucie dopisuje można uznać, że zmiany są znośne i zwlekać jeszcze.
Pomijając groteskowy chód, Hermaństwa w Hermaństwie jest nadal 100 %. Który inny, człapając jak czub człapie, wspinałby się jeszcze na klatkę ?, i wiedząc że nie zawsze ma zapas sił na pokonanie całej drogi na szczyt - radośnie liczył że winda zdąży dobiec na czas ? gorzej jeśli winda transportuje akurat jedzonko do pyszczka Dżuma... nie bez kozery u siebie chodzę w skarpetkach - gwarantują niezły ślizg O0


Jednego wieczora któreś piszczało żałośnie, myślałam, że Uruk dokucza Dżumowi. Na szczęście Dżum nie niepokojony leżał w szufladzie. Czyżby więc Hermana śmiała nękać w pościeli ?! - Zgadzało się, że w pościeli, nie Hermana jednak, a Lisa: rozłożnego na łopatkach udeptywała ! Rozdzielić ich trudno bo co ją złapię to się żmijka na nowo wokół biedaka oplata – musiałam przytrzymać i wołać Witkowi, żeby uciekał ::)
Nie ma szczupaka którego by poszanowała, zdezorientowani nawet nie wiedzą czy mają ją akurat pod sobą czy na sobie, wskakuje na grzbiet, oplata, przeczesuje grzywy, pod ogonem obwąchuje jakby swoje klejnoty, kradnie :P
Pierwsze dni po odejściu Misia bała się opuszczać klatkę, teraz chyba przejmuje władzę :-\

Zabawne, gdyby nie cała reszta.

Re: moje szczupaki kochane

: sob lut 05, 2011 10:25 pm
autor: Paul_Julian
Biedactwa :( Trzymaj się tam, ol. :( Okropnie kiedy wiadomo, ze juz nic nei mozna zrobic :(

Re: moje szczupaki kochane

: sob lut 05, 2011 10:58 pm
autor: unipaks
Ol., z Dżumą na początku też były ogromne problemy przy karmieniu strzykawką i nawet teraz, gdy jest z nią nieco gorzej, szczura broni się, odpycha łapkami i robi uniki główką, ale przy dużej cierpliwości, głaksaniu po główce i uspokajających słowach, po ostrożnym wstrzyknięciu insulinówką pierwszej maleńkiej porcji jedzenia mała zaczyna cmoktać i często zjada sporo. Boi się na koniec tych pędzlowań, kojarzy je chyba z karmieniem strzykawką.
Próbuj z Dżumem, pamiętając, że potrawy słodkie niwelują uczucie głodu - my zrezygnowaliśmy z Nutridrinka w ciągu dnia, tylko w gorszych momentach dajemy czasem na noc; słodkie serki szybko odejmują ochotę na dalsze jedzenie . Przydałby się Dżumowi Convalescence support - instant diet dla psów i kotów, a także Herbi cre plus dla gryzoni, z potrzebnym naszym ogonkom włóknem - to nieco gorzej wchodzi.
Ciekawi mnie, czy szczurki mogłyby skorzystać tak jak ludzie z dobrodziejstw zmielonych skorupek jajka? Albo z dodawanej do jedzenia galarety powstałej z gotowania kurzych łapek?
Bo choćby dla osłabienia skutków prześwietleń by można było im podać... ::) Muszę o to kogoś zapytać
Mocno trzymam kciuki za nich obu, ciągle mając nadzieję, że to jednak nie guz przysadki; obawiałam się go u Czarnulki z uwagi na podobieństwo objawów, ale szczęściem to chyba nie on Odstawienie Nootropilu i lek zalecony przez dr Strugałę bardzo pomagają. Może i u Dżuma to coś innego?
Przytulam ich życząc odwrócenia wreszcie tego pasma kłopotów i powrotu lepszych dni :-* :-*

Re: moje szczupaki kochane

: ndz lut 06, 2011 12:46 pm
autor: manianera
Tak dużo złego na jedno szczupaczkowo :( .
Karmienie strzykawką zaliczyłam tylko przy chomikach i nigdy nie było to ani łatwe, ani przyjemne, ale tak jak pisze unipaks - idzie jakoś wytrzymać, a zwierzaczek się po kilku razach przyzwyczaja i przestaje wpadać w totalną panikę o ile wstrzykuje się bardzo powoli, maleńkimi porcjami (ja początkowo miałam z tym kłopot i stąd wynikały dzikie protesty).
Dobrze, że pozostałym pyśkom humory dopisują, nawet Hermanowi! Urczyk wyraźnie korzysta z przetasowań i próbuje się wywindować - może to nawet dobry pomysł, taka energiczna, radosna panienka na tronie :) ?
Trzymamy kciuki niezmiennie i z całego serca życzymy zdrówka, sił i poprawy!

Re: moje szczupaki kochane

: ndz lut 06, 2011 1:18 pm
autor: ol.
Jedyną moją nadzieją, że to jednak nie to (choć o bezradność nie lżejsza), jest fakt, że organizm w żaden sposób zdaje się nie odpowiadać na sterydy, a encortonu dostał maksymalną dawkę. Chociaż trochę powinien zmniejszyć obrzęk spowodowany przez guz i dać Dżumowi tę odrobinę ulgi. A tu nic :-[ chyba że zatrzymanie totalnej spirali w dół, która nastąpiłaby bez leku … ale tego nie wiemy...
Między innymi dlatego - w razie gdyby to było coś zupełnie innego - antybiotyk i karsivan.
Ale nawet to nie powstrzymuje deterioracji, jest coraz trudniej :(

Trzymałam mu dziś banana lecz bezskutecznie rozmachem głowy nabijał zęby na miąsz, zdołał zjeść dopiero podawany w cienkich płatkach. Tak samo kiwi, jabłka jeszcze dziś nie dostał. Zdaję sobie sprawę, że to zapychacze, jak i nutri, podaję mu po tym jak zdoła zjeść coś bardziej konkretnego, ale podaję - zawsze trochę dodatkowych kalorii. Tak to je zupki w większości, najdrobniejsze kasze, ze szczurzego jedzenia dotąd ostał się już tylko rat&mouse rozmiękczany w rosole lub z kapką masła; i crocksy, też badziewie, ale jedyna rzecz, którą Dżum jest w stanie chrupać. Nawet tak żmudnie :-[

Myślałam już o convalescence, powstrzymała mnie jedynie zawartość białka, ale nabędę skoro u Was się sprawdza i jest wskazany. Herbal Care nie mogę znaleźć w żadnym polskim sklepie, sprowadzaliście z Niemiec ?
Co do skorupek nie wiem jakie ich właściwości miałyby być pomocne ? chodzi o wapń ?
Natomiast galaretkę z kocich puszek oraz chrząstki podaję już od jakiegoś czasu Hermanowi z myślą o stawach, Misiowi też, chociaż u Misia słabość była bardziej w mięśniach.

Ze strzykawką idzie nam słabo, niestety, wiem że trzeba i może być potrzeba coraz bardziej, więc się staram.

A jeszcze jutro nie ma mnie 11 godzin, wątpię, żeby coś sam zjadł przez ten czas :(
W nocy, sama nie wiem jak to się dzieje - sen miałam zawsze tak twardy - budzi mnie jego poruszenie. Czasami nie mam pamięci gdzie jestem, głową w którą stronę (bo zmienia się to w zależności gdzie nocuje Dżum), ale instynkt działa jak dotąd bezbłędnie. Jeśli jest u siebie w szufladzie, będzie przechdził przez skrzynię na siusiu i może spaść (skrzynia i łóżko oczywiście obłożone kocami), jeśli zasnął w klatce, bezpieczniej żeby sam nie schodził po pochylniach. Za każdym razem biorę go do siebie żeby nakarmić, napoić.
Tylko te poniedziałki zawsze takie beznadziejne >:(


Polecam Dżuma Waszym myślom:

Obrazek Obrazek Obrazek

jeszcze tydzień temu było tak Obrazek

... Obrazek :(


trochę tej trójeczki

Obrazek - niemożliwy Witek ::)

Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek

takie trochę hienowate

Obrazek Obrazek :P

Obrazek



i te drogie, tak jeszcze niedawne

Obrazek

Obrazek

Re: moje szczupaki kochane

: ndz lut 06, 2011 1:21 pm
autor: ol.
manianera pisze: Urczyk wyraźnie korzysta z przetasowań i próbuje się wywindować - może to nawet dobry pomysł, taka energiczna, radosna panienka na tronie :) ?
Ty mówisz: energiczna - ja mówię: pchli obskoczek ::)

ale tak jej radość jest i moją :)

Re: moje szczupaki kochane

: ndz lut 06, 2011 1:52 pm
autor: unipaks
Tak jak Dżumka, tak i Dżum nieustannie jest w moich myślach i ciągle zaklinam niebo, aby im się udało :)
Herbal Care dla gryzoni mam z lecznicy, od doktora - podobnie jak Convalescence. Dziś będę też mielić ziarno w młynku, mam tylko ręczny bo w mikserze młynek poległ; nastawię ostrze "na miałkie" i będę dosypywać do papu, skorupki też :) Oprócz b. łatwo przyswajalnego wapnia mają też cynk, krzem, molibden. Skład bardzo podobny do kości i zębów, pomaga przy krwawieniach z dziąseł, zaparciach chronicznym kaszlu, astmie; wzmacnia tkanki kostne, usuwa pierwiastki promieniotwórcze z organizmu.
Człowiek powinien zjadać od 1 do 5 gram dziennie, ile szczurek, nie wiem.
Przepiękne fotki . Ucałuj szczupaczki, jesteśmy z Wami całą mocą naszych serc :-*

Re: moje szczupaki kochane

: ndz lut 06, 2011 6:21 pm
autor: ol.
Dziękuję :-*
Z convalescence nie będzie problemu, bo raczej to w każdej lecznicy mają, z Herbal gorzej, ale zieloną piertuszkę i seler zawsze Dżumowi do zupek wrzucam, jedne croksy są ziołowe, a rat&mouse też jest kompletnym pożywieniem, więc nawet jeśli niewiele ze wszystkiego zje myślę, że wielki deficyt włókna nie wystąpi.

Dziś były okruszki żółtka, awokado dzielone na płatki i zupka, trochę ze spodka i 2 ml ze strzykawki, ale jeszcze będziemy próbować.


Leżałam z Dżumem na łóżku w ciszy niedzielnego popołudnia. Niefortunnie legł przy ścianie, więc dłonią izolowałam go od chłodnego muru i pilnowałam żeby mu łapki w szczelinę nie uciekały.
U innych powoli zaczął się ruch. Herman, który jako jedyny spał w klatce, pierwsze kroki skierował do domku, przyjrzeć się zapasom poczynionym przez Wita po śniadaniu. Trochę pochrupał i wyszedł na pokój – do kukurydzianej kolby i takich tam co były pochowane w okolicy ( ;) )
Potem przyszedł do nas - tfu, wróć ! - przyszedł szukać dziury w kołdrze, gdzie sjesta bywa zacna lecz starannego przygotowania wymaga.
Widzę, że krąży, bada kołdrzane wzniesienie jak taternik skałę, więc pokazałam Słońcu najbliższy otwór :)
NIE NADAJE SIĘ PRZECIEŻ !!
- zrzedła mi mina i dalej już tylko patrzyłam jak się grzmot samodzielnie przekopuje przez spiętrzone warstwy pościeli ...


Potem przetoczyły się przez nas tabuny Uruków i Lisów. Uruki szczególnie podejrzliwie sprawdzające moją dłoń grodzącą im dostęp do Dżuma i dosyć długo nie przyjmujące do wiadomości, że Dżumowi w pyszczek nosa nie wsadzą, a także z drugiej strony ::)

Lis skorzystał z nieuwagi przewodniczki i swą przymusową stadność porzucił na rzecz kolby :D Potem biegał z ziarenkami z regału pod tapczan zezując czy nie krzyczą i z kijami nie stoją.
I ta żarliwość w nim za każdym razem kiedy przebył przestrzeń do kolby a żaden piorun nie padł - ziarenko śpiesznie wyskubał i z duszą na ramieniu gnał do skrzyni schrupać.
Takie duże a taki chłopczyk :) :-*


Dżum wyciągnął się pokazując gładkie piętki. Długo dziś spał. Mam nadzieję, że spał, a nie leżał bo boli :-\

Re: moje szczupaki kochane

: ndz lut 06, 2011 7:29 pm
autor: alken
a ta mieszanka z JR farmu do karmienia chorych i osłabionych zwierząt? może się nada? to bardziej roślinno- zbożowe jest.

Re: moje szczupaki kochane

: ndz lut 06, 2011 7:37 pm
autor: Paul_Julian
Uwielbiam te szczurze wędrówki po kołdrze :D
A potem sobie siedzą pod spodem, Ty podnosisz kołdrę , a tu wielkie zbulwersowanie, że sufit ucieka :D

Pyśki przekochane, jak tą kośc obgryza , bestia dzika :D

Re: moje szczupaki kochane

: ndz lut 06, 2011 7:43 pm
autor: unipaks
Jak się tak ładnie wyciągnął, to raczej dobrze mu było i śpiąc nabierał siły :) ; zazwyczaj obolały szczurek jest napuszony, skulony w sobie. Niech ma jak najwięcej dobrego snu i wypoczynku bez bólu :-*

Wróciłam sobie jeszcze do tych fotek :)
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C03686.jpg Mission : impossible? ;D
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C03704.jpg buszujący w zbożu? :D

http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C03540.jpg kochane, sercem wciąż pamiętane; dobrze zobaczyć jeszcze raz słodki pyszczek :)
Dżumie, walcz i najedz się dziś oraz jutro z rana ile się tylko da, a jak pańci nie będzie, to obsłuż się pozostawionymi smakołykami , byś nabierał energii i nie opadał z sił!
Hermanowej nabrania krzepy i utrzymania dobrej kondycji bardzo życzymy! Buziaczki dla Was wszystkich, niech jaśniejsze promienie w końcu nad Szczupakowem zaświecą :-*

Re: moje szczupaki kochane

: ndz lut 06, 2011 8:25 pm
autor: manianera
Z Twojej relacji widać, że mimo choróbsk, lekarstw i innych paskudztw nadal jest też normalność. I tak trzymać!

Długie - doskonale, przecież się Dżum musi regenerować i zdrowieć! A gdyby to z bólu - to byś widziała - napięcie, stroszenie, tyle czasu z nią spędzasz, że nie uszłoby to Twojej uwadze.
ol. pisze: Widzę, że krąży, bada kołdrzane wzniesienie jak taternik skałę, więc pokazałam Słońcu najbliższy otwór :)
NIE NADAJE SIĘ PRZECIEŻ !!
- zrzedła mi mina i dalej już tylko patrzyłam jak się grzmot samodzielnie przekopuje przez spiętrzone warstwy pościeli ...
:D Szczurom nie dogodzisz, a kryjówka wskazana przez ludzia zawsze jest spalona ;) !

Trzymamy kciuki i ślemy życzenia zdrówka!

Re: moje szczupaki kochane

: ndz lut 06, 2011 9:02 pm
autor: Anka.
Kciuki za Dżuma, biedna , sierść odrasta w ogóle?
:(

Re: moje szczupaki kochane

: ndz lut 06, 2011 9:35 pm
autor: Cyklotymia
Buziak dla Dżuma :*