Strona 12 z 95
Re: Moja trzódka... bez Joya...
: pt sie 22, 2008 7:07 pm
autor: odmienna
- super, że chłopcy zdrowsi i grzeczniejsi, no i dzielna jesteś w temacie klatki

( u mnie, podobnie jak u
Teli, malowanie odniosło bardzo dobry skutek jeśli chodzi o zapaszki

- co do wyglądu- przydałaby się jeszczew jedna warstwa, ale brakło mi cierpliwości)
Re: Moja trzódka... bez Joya...
: sob sie 23, 2008 1:21 pm
autor: zalbi
Jutro rano czeka mnie ostatnia warstwa.. i koniec..
Powiem szczerze, że klatka na prawdę ładnie się prezentuje (Nie licząc drobnych zacieków tu i tam). Ale jak skończę, to się pochwalę =)
Znalazłam kilka zdjęć z młodości Joya..

Re: Moja trzódka... bez Joya...
: sob sie 23, 2008 2:34 pm
autor: strup
Ten kolor. <3
Re: Moja trzódka... bez Joya...
: ndz sie 24, 2008 11:27 am
autor: Telimenka
Ale mial siersciuche przyjemna

Re: Moja trzódka... bez Joya...
: ndz sie 24, 2008 9:20 pm
autor: Nakasha
Kolorek miał wspaniały

śliczny był z niego szczur...

Re: Moja trzódka... bez Joya...
: pn sie 25, 2008 9:29 am
autor: zalbi
Mam alergię.
Niech to szlag.
Nie wiem co z tym zrobić =(
Re: Moja trzódka... bez Joya...
: pn sie 25, 2008 9:57 am
autor: Nakasha
Polecam Alerzinę (nie jest droga, je się 1 tabletkę dziennie) i sprzątanie klatki w ochronnych rękawiczkach - na lżejsze alergie pomaga wspaniale

.
Ja również mam alergię na sierść - boli mnie głowa, leci mi z nosa okropnie (też krew), dostaję wysypki, itp. i właśnie Alerzina wspaniale na takie objawy pomaga, a przynajmniej mi

. Tylko trzeba cały czas, regularnie ją brać.
Re: Moja trzódka... bez Joya...
: pn sie 25, 2008 12:02 pm
autor: zalbi
Mi jest ciężko oddychać, gdy klatka jest w pokoju. Przez długi okres czasu była w pokoju obok, i teraz, gdy wzięłam ogony z powrotem, tragedia..
W nocy musiałam wynieść klatkę i otworzyć okno (myślałam, że zamarznę) bo miałam taki katar, kaszel itd..
Aktualnie biorę Claritine, ale pomaga tak w 50%.
A to to jest na receptę?
Re: Moja trzódka... bez Joya...
: pn sie 25, 2008 3:39 pm
autor: odmienna
zalbi pisze:Mam alergię.
Niech to szlag.
Nie wiem co z tym zrobić =(

leczyć!

- masz ją od dawna, czy dopiero teraz Cię drania zaatakowała? - może to niekoniecznie na szczurki, to ponoć rzadkie...
Re: Moja trzódka... bez Joya...
: pn sie 25, 2008 4:18 pm
autor: Nakasha
Alerzina nie jest na receptę, kupuje się ją w aptece. Ja też miałam tak zatkany nos i tak mi ciekło, że nie mogłam oddychać, a pomogło. Możesz spróbować

Re: Moja trzódka... bez Joya...
: pn sie 25, 2008 9:33 pm
autor: zalbi
Ale ja nie mogę oddychać nie przez katar.. Tylko przy każdym wdechu jakby brakuje mi powietrza, i od razu mnie kaszle..
Boję się, że może się to przemienić w astmę..
Alergię miałam już wcześniej. Gdy byłam mała, zaczęła się alergia na świnki morskie. Potem dostałam jakiegoś uczulenia od papużek nierozłączek. Aktualnie mam alergię na jakieś pyłki czy na coś.. Praktycznie od wiosny do jesieni jestem na lekach.
Ale teraz doszedł ten kaszel i kłopoty z oddychaniem.. właśnie przez ogony.. Bo wystarczy wynieść klatkę i dobrze wywietrzyć pokój i mam spokój. Gdy bawię się z ogonami, zaczyna się kichanie, a potem katar.
Jutro zaczynam meblowanie klatki =D
Jeszcze nie wiem, jak to zrobić, ale na pewno trochę sprzętu ubędzie, bo okazują niektórym rzeczom totalny brak zainteresowania. A jak już, to wszystko jest okupkane i osikane.
Jak na razie w klatce będą:
- dwa pięterka z plastikowych desek do krojenia
- domek z pudełka po karmie
- domek drewniany pomalowany nitro
- rura pcv
- miska z wyciętym wejściem
- "ścianka" z papierem ściernym
Myślę jeszcze nad jakimiś innymi sprzętami. Może jakieś podpowiedzi? Wszystkie rzeczy z jakiegokolwiek materiału odpadają, bo nie przetrwają jednego dnia.
Re: Moja trzódka... bez Joya...
: wt sie 26, 2008 7:38 am
autor: Nakasha
Tylko 2 pięterka? może porobić im jakieś dodatkowe wąskie półeczki, np. z siateczki? (można kupić np. w Leroy Merlin czy innych sklepach gdzie są art. ogrodnicze). Wycinasz odpowiednią wielkość siateczki i przyczepiasz do prętów klatki (np. owijasz drucikiem lub na zaciski). Dzięki temu jest więcej powierzchni do biegania

.
Ja moim paskudom też piorę hamaczki codziennie

.
Re: Moja trzódka... bez Joya...
: wt sie 26, 2008 8:10 am
autor: zalbi
Ale żeby prać.. to bym do klatki na pewno wpinała.. ale one je jedzą! Gryzą, szarpią, obgryzają.. i tak żywot hamaczka/innego wytworu z materiału dobiega końca.
Dwie półeczki.. ano.. i tak większość czasu spędzają w moim pokoju buszując wszędzie, gdzie się tylko da. Gdy wyjdą na łóżko słychać to boskie "tup tup tup" - uwielbiam to! =D
A do Leroy Merlin mam dwie godziny, i to jak jest dobra droga.. heh.
Jeszcze poszukam i pomyślę. Klatka jednak będzie jeszcze dzisiaj się wietrzyć.
Nie mam towera ani woliery, nie mam więc zbyt dużego pola do popisu =P
Re: Moja trzódka... bez Joya...
: wt sie 26, 2008 9:05 am
autor: Nakasha
Hehe, to już tylko pozostaje Ci wrzucanie im skrawków polarku, żeby mogły sobie z nimi robić co chcą

.
Moje ogoniaste tylko czasem sobie wygryzą jakieś dodatkowe wyjście, a poza tym to głównie obsikują

.
Re: Moja trzódka... bez Joya...
: wt sie 26, 2008 12:40 pm
autor: zalbi
Strzępy zostają ze wszystkiego, co można gryźć.. koszyczek z wikliny, hamaczki, tunele, rurki z tektury.. heh.
Nie myślałam, że klatka może aż tyle schnąć.. jak tak dalej pójdzie, to jeszcze jutro ogony będą musiały mieszkać w małej klatce.
A tak w temacie moich ogoniastych.. z tych dwóch sierściuchów pomału robią się dwie puchate kulki. Nie wiem, co jest powodem, że tak się moi panowie rozleniwili i przytyli.
Jak już zrobię z tą klatką, to wstawię i fotki kawalerów...
A co do alergii.. Czytałam, że dobra jest ściółka Chipsi Mais. Prawda to? I co się daje do takiej ściółki? Daje się w ogóle coś? Czy tylko samą ściółkę?