Re: Dorotkowe noski: Odinka po operacji
: śr gru 30, 2009 11:05 am
Dziękować, dziękować!
Fruć siedzi mi właśnie w rękawie. Biedulka, jest wyjątkowo spokojna. Żeby nie było, wczoraj siedziałam z nią ładnych parę godzin przed komputerem, biegała po pokoju, mizianko - jest tak, jak było
...tylko, że we 2, a nie we 3...
Odinka wczoraj spędziła ze mną czas na zgrzytaniu ząbkami i pulsowaniu oczakmi.
Chyba pół godziny leżała mi na rękach brzusiem do góry, myślałam, że oczka jej zaraz wypadną!
Potem zmieniła miejsce pobytu na rękaw. Tam wystawiła tylko główkę i czekała na mizianko uszek. Przyszłam po nią chyba o 23. Nim się obejrzałam, była 1 w nocy.
Zmartwiłam się, bo jak dotykałam okolicy oczek, to nie mrugała... A wiadomo... Po Niuni jestem przeczulona na te sprawy... Ale gdy mama zrobiła do samo, Odiś szybko zamknęła patrzałki. Nie wiedziałam, ze tak bardzo mi ufa, ojej, jak ja kocham moje dzieciątka...
Jesteśmy po pierwszym spotkaniu bab po operacji. Frutka obwąchiwała Odinke, jak nową, ale nie dotknęła brzuszka. Zjadły razem szyneczki i było gut.
Przy następnych kawałeczkach, Frutka zawędrowała pod pościel i tam jadła...
Zaraz pojedziemy do weta.

Fruć siedzi mi właśnie w rękawie. Biedulka, jest wyjątkowo spokojna. Żeby nie było, wczoraj siedziałam z nią ładnych parę godzin przed komputerem, biegała po pokoju, mizianko - jest tak, jak było

Odinka wczoraj spędziła ze mną czas na zgrzytaniu ząbkami i pulsowaniu oczakmi.



Jesteśmy po pierwszym spotkaniu bab po operacji. Frutka obwąchiwała Odinke, jak nową, ale nie dotknęła brzuszka. Zjadły razem szyneczki i było gut.


Zaraz pojedziemy do weta.