Strona 12 z 19

Re: Maluty Hanki i Maćka

: czw kwie 28, 2011 8:51 pm
autor: unipaks
:( przykro mi...
[*]

Re: Maluty Hanki i Maćka

: pt kwie 29, 2011 12:09 pm
autor: Hanka&Medyk
Na poprawienie humoru - Gienia jest chyba najbardziej wytrzymałym i najmądrzejszym szczurasem, jakiego znam. Wycięto jej 3 guzy: z pachwiny, spod pachy i z pasa barkowego (w sumie na wysokości kości ramieniowej), a ta nie ruszyła nawet 1 szwu. To nasz najstarszy szczur, najbardziej "zaguzowany", a przy tym pełny woli życia :) Za 2-3 tygodnie przejdzie kolejną próbę szwów - mamy zalecenie przeprowadzenia kastracji.

Re: Maluty Hanki i Maćka

: pt kwie 29, 2011 12:26 pm
autor: Kluska123
Przykro mi i to bardzo :(
Za to trzymam kciuki za ogonka-Rambo :-*

Re: Maluty Hanki i Maćka

: ndz maja 01, 2011 8:00 pm
autor: Justka1
Hanka&Medyk pisze:Jeszcze walczymy, ale oczywiście leku-kopniaka nigdzie nie mogliśmy wczoraj dostać, a w lecznicy się skończył... Jutro jeszcze podamy steryd i zobaczymy. Ale generalnie jest źle, bo każdy stres kończy się oddychaniem pysiem z odgłosem turbiny parowej...
Skąd ja to znam... :'( Przykro mi :( <*>
My wciąż walczymy...tylko,że lek steryd-kopniak przestaje działać :(
Co u dziewczynek słychać? Jak oczko Daithi?

Re: Maluty Hanki i Maćka

: ndz cze 12, 2011 10:25 pm
autor: Nakasha
Co u Was słychać :)? Jak tam Gienia?

Re: Maluty Hanki i Maćka

: pn cze 13, 2011 8:32 am
autor: Hanka&Medyk
Póki co nie jest źle :)

Gienia i Omega mają kolejne guzy, umiejscowione identycznie - na udzie. Zastanawiamy się, czy operować przy zagrożeniu krwotokiem u Omegi i przy wieku Gieni.

Gaja jest po operacji usunięcia guza z mlekiem i kastracji, mimo kołnierza zdarła sobie fragment szwu i zrobiła półcentymetrową dziurkę w brzuchu... spryskujemy Octeniseptem i zapychamy Solcoserylem; zobaczymy, co z tego wyjdzie. Jeszcze do jutra mamy antybiotyk w zastrzykach (już nas za te zastrzyki nienawidzi...), a w piątek zdejmujemy szwy.

Reszta stworów ma się dobrze, ale czarno widzę łączenie całego stada z Albi... Nienawidzą się z Gają, a Omega też nie jest najlepiej nastawiona.

Dziś/jutro wrzucę jeszcze zdjęcia wyposażenia od Nietoperki :) Jest na co popatrzyć.

Re: Maluty Hanki i Maćka

: pn cze 13, 2011 8:52 am
autor: Nakasha
To ile macie teraz stad? :)

Guzy są okropne... i w przypadku babć to zawsze ciężka decyzja, ryzykować zabieg, czy nie. :-\ Czasami nie ma już innego wyboru... Obyście jak najdłużej nie musieli podejmować takich decyzji. :)

Re: Maluty Hanki i Maćka

: pn cze 13, 2011 12:05 pm
autor: Hanka&Medyk
Nakasha pisze:To ile macie teraz stad? :)
Jedno duże (7 sztuk) i Albi w osobnej klatce, czekającą na akceptację przez resztę szczurów...

Re: Maluty Hanki i Maćka

: czw lip 14, 2011 8:51 pm
autor: Hanka&Medyk
Omega się dziś poddała... Po 2-godzinnym zabiegu, już wybudzona, zaczęła słabnąć aż przestała oddychać, mimo podawanego tlenu. To był nasz siódmy albo ósmy guz :( z czego drugi w ciągu 2 tygodni.

Re: Maluty Hanki i Maćka

: czw lip 14, 2011 9:03 pm
autor: ammy88
Strasznie nam przykro [*]

Re: Maluty Hanki i Maćka

: pt lip 15, 2011 7:19 am
autor: Kluska123
[*] :'(

Re: Maluty Hanki i Maćka

: pt lip 15, 2011 8:58 am
autor: Licho
['] dla strasznie dzielnej szczurki Omegi

Re: Maluty Hanki i Maćka

: pt lip 15, 2011 9:12 am
autor: StasiMalgosia
(*) dla Omegi
Trzymajcie się

Re: Maluty Hanki i Maćka

: sob paź 01, 2011 7:50 pm
autor: Hanka&Medyk
W czwartek na wizycie kontrolnej dr Rzepka wykryła u Gai sporego (1cm) guza w jamie brzusznej. Musiał być wrośnięty w jelito. Dostała leki na miejscu, a do domu zalecenie: Encorton, Marbocyl (znowu mocno chrumkała), probiotyk, kontynuacja Prilenalu i Furosemidu.
W piątek wróciłam z pracy gotowa do zrobienia kulek z Encortonem i podania antybiotyku, ale zdziwiło mnie zachowanie Gai - siedziała spuszona w misce z karmą. Na ściankach miski widziałam zakrzepniętą krew, trochę krwistych plam (jakby rzadkie kupy) na podkładzie, na którym normalnie spała. Natychmiast był telefon do dr Rzepki, a za pół godziny byłam już w gabinecie i usłyszałam wyrok - "Musimy uśpić, bo będzie umierała w męczarniach". Guz pękł i krwawił do jelita. Pierwszy raz się tak spłakałam, bo nie byłam na to przygotowana... Gaja cały czas była aktywna, miała normalny apetyt i chęć do życia, a tu taki cios... Garnęła i tuliła się do mnie, kiedy zasypiała przez zastrzykiem zatrzymującym serce, jakby bała się odchodzić w samotności...


Po przejściach z guzami Gieni, Omegi i Gai mówię DOŚĆ. Wszystkie dziewczyny zostaną wykastrowane. Nie zniosę więcej cierpienia moich zwierzaków z powodu guzów i przerzutów...

Przykro mi, Justko, że nie mogę Cię usłuchać w kwestii nie kastrowania Destry i Daithi - walka potencjalnymi guzami u nich byłaby ponad moje siły. Doktor Rzepka zapewnia, że jest to u niej rutynowy zabieg (pod narkozą wziewną) i większą szkodę zrobię maluchom nie kastrując ich, niż kastrując. Nie mamy przecież gwarancji, że nie będzie żadnych guzów hormonozależnych, ropomacicza, czy krwiomacicza.

Re: Maluty Hanki i Maćka

: sob paź 01, 2011 8:44 pm
autor: IHime
[*] Dla Omegi.

Dobrze, że macie weta, który sobie sprawnie radzi z takimi zabiegami. Ryzyko zawsze jest, ale to jest coś za coś (ryzyko zabiegu vs. guziska) i rozumiem Waszą potrzebę zrobienia wszystkiego, co się da.