Re: ~~Moje Rekiny Puszyste
: ndz maja 24, 2009 11:45 pm
				
				Ojej :< Trzymam kciuki bardzo mocno, żeby to było coś niegroźnego...
			
 Ja również trzymam kciuki!!
 Ja również trzymam kciuki!! 
 

 wiec jeszcze nie wiedzala, ze moglo by byc o wiele gorzej..
 wiec jeszcze nie wiedzala, ze moglo by byc o wiele gorzej..


Mój TŻ kiedyś cały dzień siedział przed kompem (no coś nowego, doprawdy) i wieczorem zachciało mu się mleka. Pierwsza myśl, jaka mu powstała na ten temat w głowie, to: "Poszukam na torrentach". Zgroza bierze, nie?Siostra moja rodzona, ostatnio opowiadała mi jak to usiłowała najechać kursorem myszki (komputerowej:)) na kalendarz wiszący nad komputerem:D





 A już wogóle podziwiam osoby, które mają stada po 10 i więcej ogonków.
 A już wogóle podziwiam osoby, które mają stada po 10 i więcej ogonków.  
  Najbardziej trzeba mieć na oku to uchate maleństwo.Wciska się w każdą szczeline i znaleźć ją ciężko...
 Najbardziej trzeba mieć na oku to uchate maleństwo.Wciska się w każdą szczeline i znaleźć ją ciężko...  bo na razie na imię, ani słoik z przysmakami jeszcze nie reaguje.
  bo na razie na imię, ani słoik z przysmakami jeszcze nie reaguje.  
  
  
 a ja dla odmiany poproszę zdjęcie tej myszki w panterkę
 a ja dla odmiany poproszę zdjęcie tej myszki w panterkę  i chyba muszę przyznać że też jestem "człowiekiem wojny"
 i chyba muszę przyznać że też jestem "człowiekiem wojny" 
 ))
))

 . Ale ze względu na twoje zdrowie psychiczne życzę , aby trwało jak najdłużej
 . Ale ze względu na twoje zdrowie psychiczne życzę , aby trwało jak najdłużej  
 )
) Aleeeeee sie dzisiaj zdenerwowalam!!!!!!
 Aleeeeee sie dzisiaj zdenerwowalam!!!!!!mam tak samo, dosłownie czuję, jak krew napływa mi do oczu i gotowam dokonać jakiegoś porywczego czynu, typu: zabrać zwierza do siebie, a potem się martwić co dalej... gdyby nie trzeźwość umysłu mego M., pewnie miałabym już w domu małe zoo...*Delilah* pisze:Mam nadzieje, bo naprawde jak o tym pomysle, to nadal mi sie cisnienie podnosi. Wole, zeby on to zrobil, bo wiem ,ze bywam troche porywcza w wypadkach jesli chodzi o ucisnione zwierzeta.
Uuu, ja tez , najgorsze ze od razu robię sie masakrycznie agresywna (kiedyś o malo co,pana w zoologu nie pobiłam ,bo zwierzaki nie mialy wody w poidłach ,na dworze zaś szalały upały piekielne, natomiast grzeczne zwrócenie uwagi nie poskutkowało). Na szczęście siostra mnie siłą wypchnęła ze sklepu i skończyło sie nawet dobrze (dla pana sprzedawcy):).RattaAna pisze: mam tak samo, dosłownie czuję, jak krew napływa mi do oczu i gotowam dokonać jakiegoś porywczego czynu, typu: zabrać zwierza do siebie, a potem się martwić co dalej... gdyby nie trzeźwość umysłu mego M., pewnie miałabym już w domu małe zoo...
 )
)