Re: moje szczupaki kochane
: śr sie 26, 2009 5:46 pm
a może taki konar wyszorować czymś i polać wrzątkiem po prostu w wannie, zamiast gotowania?
Co te szczury wyprawiają z ludźmi ?!ol. pisze: Blisko dziesięć kilometrów targałam swoje łupy do domu, ale dotarłam - na ostatnim oddechu (duchota dziś straszna i bezwietrznie).
Kiedy padłam na tapczan z zasłużoną butelką Gingersa ręce trzęsły mi się jak przy Parkinsonie … Niby nie takie ciężkie, a jednak.
Ale warto było, świtają już mi plany przemeblowania w dolnej klatce. Zaraz sprawdzę jak długo trzeba drzewo gotować i wrzucę je do kotła na przetwory (jej, jak jakaś czarownica.... )
Ja właśnie odebrałam to tak, że Herman w czystości swojej prostodusznej natury posiada pierwotną moc, która może na nadinterpretującego Misia wywierać wpływ kojący ( mógłby i nad odmienną łapki wyciągnąćJedynie z czym mogę polemizować to rola Dżumy w misiowym procesie inspiracji. Misiu bowiem skłonności takie wykazywał kiedy jeszcze Dżumy nie było na świecie. Toteż myślę, że we wspomnianej sytuacji ten ostatni nie pełnił roli stróża (już jego podstępna mina o tym świadczy), a właśnie starał się część misiowego natchnienia przejąć i zasilić nim swój barbarzyński umysł.
ol., gdybyś nie robiła , mnie by to nie bawiło więc róbże , ach rób!ol. pisze: gdyby mnie to nie bawiło, nie robiłabym
hehehe, urocze:)ol. pisze:W sumie wyszło na to, że właśnie wielce przekonująco i całkiem niewinnie usprawiedliwiłam się z aktu zrabowania szczupakom drewienka..., chyba![]()