Strona 12 z 83

Re: Enciakowy zwierzyniec

: śr wrz 07, 2011 9:18 pm
autor: ol.
wygląda jakby podniebienie było w siódmym niebie, a nóżka krzyczała - "wara !" :D

Re: Enciakowy zwierzyniec

: pt wrz 09, 2011 12:14 pm
autor: Entreen
tahti - na razie zobaczymy, jak się chłop dalej będzie zachowywał. Zauważyłam, że on zaczepki zabawowe ze strony pozostałych szczurów odbiera jako agresję i się broni. Nie jestem skora do odjajczenia go, sama powinnaś to zrozumieć, sama Fenka nie chcesz :P A Speedy zawsze był indywidualistą. Gdyby atakował mnie cały czas, może bym się zastanowiła, ale dziś z dużą przyjemnością dał mi się wymiziać... Spokojnie włazi mi na kolana i zachowuje się względnie normalnie. Odbija mu tylko czasem, jak sobie ubzdura coś... ???

ol. - nóżka tak wyciągnięta, bo tak go ułożyłam ::) . Mogę go dowolnie modelować, jak tylko ma coś w pysiu. Wąglik zresztą już też ;D na początku się wiercił, ale teraz mu to wsio riba :P. A wiecie, jak przesłodko wyglądają te czarne mordki upaćkane w posypce z cini-minis? ::) ...

Dzisiaj chłopaki mieli nastrój senno-miziasty. Oznacza to, że mogę ich wymiziać do woli, a oni będą z rozkoszy memłać i przymykać oczki, nastawiając odpowiednie miejsca, ale muszę w tym celu włożyć rękę do klatki i pod dziwnym kątem dosięgnąć do hamaka, gdzie śpią :P... Tylko Mikrob naturalnie chciał wyleźć, biegając w kółko po kuwecie i próbując obejść drugą rękę, która blokowała mu dostęp, nie zważając na moje zapewnienia, że wybieg będzie potem, jak reszta się nieco wyśpi... (nie licząc Speedy'ego, który na wybieg wychodzi co drugi :P)
Mikrob w ogóle upodobał sobie moje notatki na egzamin (tia, miałam 6 egzaminów w sesji, zdałam wszystkie immunologie, mikrobiologie czy fizjologię, by oblać badziewne.. żywienie :| nienawidzę tego przedmiotu...), podbiega do sterty, łapie jedną-dwie i ile sił w tłustych łapkach pędzi w stronę najbliższej szczeliny. Kilka razy musiałam włazić za łóżko w celu odzyskania zguby. Co więcej, robi to mimo mojego "nie wolno", byle szybciej, odsunięty odwraca się i wraca z drugiej strony :P A mimo kształtów powoli wpisujących się w "0" (ale jeszcze nie "O" :P) jest naprawdę szybki (biega najwięcej z nich, bo jak dostanie bzika, to skacze po całym pokoju, naprawdę mnie zdumiewa jego prędkość :P). A pochwycony, kiedy przemawiam do niego z pełną powagą "Mikrobku kochany mój. Wiesz, że nie wolno, pieronie mały", robi minę typowo mikrobianą i zaczyna... lizać mnie po najbliższej dostępnej powierzchni - palcach, policzkach czy ustach. A ja mięknę, zaczynam się śmiać i całować urwisa po brzuchu. Bo jak można go nie kochać?
On doskonale wie, że mam do niego słabość!

Re: Enciakowy zwierzyniec

: pt wrz 09, 2011 7:27 pm
autor: dolby_surround
Entreen pisze:miałam 6 egzaminów w sesji, zdałam wszystkie immunologie, mikrobiologie czy fizjologię, by oblać badziewne.. żywienie :| !
Ha, skąd ja to znam! Mam podobnie - zaliczyłam jakieś rynki finansowe, prawa podatkowe, analizy matematyczne, a poległam na strategiach cenowych, które liczyły 5 wykładów xD (jutro mam poprawkę... ::) )

A skoro Mikrob tyle biega, to skąd mu się takie kształty biorą? ;)

Re: Enciakowy zwierzyniec

: pt wrz 09, 2011 7:41 pm
autor: Entreen
Skąd? Odpowiedź jest prosta :D Po pierwsze, jest dość krępy, taką ma budowę. Ma też dużo skóry. I duży apetyt :P. Mikrob jest największym żarłokiem z wszystkich, kompletnie też nie wybrzydza (zmartwiona o niewielkie kształty Drobnoustrojów zaczęłam im mieszać też VL Rat Complete, paskudniki jeść nie chciały... Jeno Mikrob wcinał, ale kiedy nie pozostawiłam im wyboru, przekonały się do karmy i jedzą ją od razu, a nie najpierw wybrawszy podstawową ;) ) . Nie jest gruby, ale na pewno nie szczupły ;). Bebzol mu się powoli robi, jak osiągnie wiek nieco bardziej stateczny, będę musiała mu pilnować wagi :P

Re: Enciakowy zwierzyniec

: pt wrz 09, 2011 8:32 pm
autor: mini
Ojjj pilnować wagi.. Jak ja sobie pomyślę co mnie czeka z taką roztytłaną czwórką szczurów..to mi się na samą myśl odechciewa :P

Re: Enciakowy zwierzyniec

: pn wrz 26, 2011 1:57 pm
autor: Agatow
Ach ten Mikrob! To jedzonko daje mu tyle energii chyba. Doskonale wie, że to notatki i pewni zabiera ja żebyś miała więcej czasu dla niego, cwana bestia :) A do tego doskonale wie jak przeprosić swoją panią za grzeszki. Uroczy z niego facet :P Zdasz żywienie to i Mikroba będzie czekała dieta ;D

Re: Enciakowy zwierzyniec

: czw lis 03, 2011 5:23 pm
autor: Entreen
W związku z chrumczeniem Wirusa i mnóstwem wizyt tu czy tam zrobiłam chłopakowi rtg. Ma nieczynne pół płuc, a nawet nie wiemy, dlaczego. Póki co - długotrwała kuracja antybiotykowa, za trzy tygodnie kolejne rtg. I zobaczymy, czy to ustępuje...

Reszta chłopaków ma się dobrze.

Re: Enciakowy zwierzyniec

: czw lis 03, 2011 10:46 pm
autor: ol.
oj :-[
pozdrawiamy Wirusa i życzymy wreszcie odetchięcia od chorób jemu i Tobie, Entreen

Re: Enciakowy zwierzyniec

: sob lis 12, 2011 1:11 pm
autor: Entreen
Nie ma, że lepiej. Bo jakże by mogło być. Wirus wprawdzie bardziej nosowo chrumczy, a jesteśmy dopiero w 1/3 terapii, więc jest nadzieja, oksy dostaje też Speedy, bo też pochrumkiwał. Reszta na beta-glukanie, na wszelki wypadek.
ale przedwczoraj Wąglik spadł z rury (bo one schodzą na metodę "jebudup") i nie stawał na łapce. Dziś już na łapce staje, na szczęście, ale wczoraj miałam czarne wizje. Siedzi w klatce transportówce, niezbyt z tego powodu szczęśliwy, ale przynajmniej odpoczywa (bo wypuszczony na chwilę już chciał brykać).
Ech, te potworki.

Za to wczoraj dostałam 4 myszki kolczaste. Dwie lecą do kumpeli ze studiów, ale dwie zostają u mnie. W efekcie mamy 12 zwierząt w pokoju, w tym 10 moich :P.
Myszki są słodkie. Jeszcze nie wybrałam, które biorę, nie wiem, jak je nazwę, ale tym razem panienki :).

Re: Enciakowy zwierzyniec

: sob lis 12, 2011 6:21 pm
autor: ol.
chłopcy trzymają Cię w ciągłym pogotowiu, skąd my to znamy ...
ale koniec szpitala ma być, koniec chorowania, koniec - kropka :P

trzymajcie się tam :)

i może jakieś zdjęcia myszek się pojawią ;)

Re: Enciakowy zwierzyniec

: sob lis 26, 2011 8:20 am
autor: unipaks
Wszystkiego naj, najlepszego! :D :-*

Re: Enciakowy zwierzyniec

: sob lis 26, 2011 9:17 pm
autor: Sky
Wszystkiego dobrego! :D

Re: Enciakowy zwierzyniec

: ndz lis 27, 2011 12:38 am
autor: Entreen
Dziękuję Wam bardzo :*

Wirus i jego płuca... Ten dziwny twór okazał się, najprawdopodobniej, łapką i nieco - odrobinkę (także na razie w ramach fizjologicznych) dużym sercem. Zacieniowały płuca. Za jakieś pół roku znów trzeba będzie go cyknąć - i ogółem monitorować serduszko. Oskrzela są nieco zmienione pozapalnie - nic z tym nie zrobię, to już pozostałości po chorobie, ale nic, co będzie mu żyć przeszkadzało (poza zgubnym wpływem na serduszko...). Co więcej, jeśli dalej będzie niegrzeczny, nie ma przeciwwskazań do wykastrowania ;D (trochę Mikrobowi się obrywa - ma pocięte to, co mu z genitaliów zostało (:P), ale póki co jest chwila wyciszenia. Zobaczymy.)
Stadko nieco pokichuje, w granicach normy, ale Mikrob pogaduje. Tak jak wtedy, gdy dostałam go do swych łapek po raz pierwszy - jeno z mniejszą intensywnością. Poświstuje sobie - raz na jakiś czas świśnięcie. W czwartek jestem umówiona u mej ukochanej dr Woźniak ( <3) na osłuchanie. Wezmę wszystkich - poza Wirusem, który osłuchiwany był więcej razy niż cała reszta razem wzięta... i pomnożona przez dwa ;).

Dostałam też aparat - więc jak tylko wrócę do Wrocławia, obfocę wszyściutko. Wszystkie trzy rodzaje myszeczek ;). Czyli przedstawię też dwie koleżanki - Kiero i Reikę :D.

Re: Enciakowy zwierzyniec

: ndz lis 27, 2011 6:57 pm
autor: ol.
to chyba jakieś sprzysiężenie tych wszyskich gruchaczy i świstaczy, jakby jesiennego wiatru za oknem mało było :-\
powodzenia na osłuchiwaniu (ach, też mam takie marzenie o ukochanym wecie ::) )

Re: Enciakowy zwierzyniec

: czw gru 01, 2011 12:50 am
autor: Entreen
Ja i aparat jeszcze się nie dogadujemy. Zdjęcia są albo rozmyte, albo prześwietlone. Wybrałam kilka nadających się do czegokolwiek.

Bohaterami dnia są... Drobnoustroje!
Obrazek


Pierwszy - Wirus. Moje chrumkające stworzonko. Moja foczka, która dla cini-minisa zrobi wszystko. W pokoju nigdy nie ma czasu, do weta podróżuje mi pod chustą, wystawiając czasem tylko ciekawski łebek. Potem układa się, zasypia i pulsuje oczami. Moje czarne, wyliniałe i wyrudziałe kochanie ::). A także mały zboczuch - co jakiś czas przypominam mu, że Wąglik to jego brat, ale nie pomaga... ::)
Obrazek Obrazek

Wirus, żywe srebro, nie przejmuje się, że przyłapałam go na myszkowaniu w moim kubku po herbacie:
Obrazek Obrazek
Owszem, kubek spadający mu na brązowiejący łebek na chwilę wzbudził w nim konsternację...
Obrazek
...na chwilę.
Obrazek
No bo w końcu: "Nie gniewasz się na mnie... prawda?..."
Obrazek
Czyli Wirusso ;D


Wągliczek. Moja wiecznie czujna lizawka, z uszami sterczącymi w sufit, na wysokich łapach. Obiekt wszystkich perwersji Mikroba i Wirusa ::). Boidupka, która w ciągu tygodnia dwukrotnie obtłukła sobie łapkę, i to za każdym razem inną. Filigranowy, śliczny pysio. Też zrudziały i wyliniały na zadzie, ale przynajmniej trochę mniej ;).
Obrazek Obrazek Obrazek
...i jedyne w swoim rodzaju chwile intymności...
Obrazek Obrazek