tahti - na razie zobaczymy, jak się chłop dalej będzie zachowywał. Zauważyłam, że on zaczepki zabawowe ze strony pozostałych szczurów odbiera jako agresję i się broni. Nie jestem skora do odjajczenia go, sama powinnaś to zrozumieć, sama Fenka nie chcesz

A Speedy zawsze był indywidualistą. Gdyby atakował mnie cały czas, może bym się zastanowiła, ale dziś z dużą przyjemnością dał mi się wymiziać... Spokojnie włazi mi na kolana i zachowuje się względnie normalnie. Odbija mu tylko czasem, jak sobie ubzdura coś...
ol. - nóżka tak wyciągnięta, bo tak go ułożyłam

. Mogę go dowolnie modelować, jak tylko ma coś w pysiu. Wąglik zresztą już też

na początku się wiercił, ale teraz mu to wsio riba

. A wiecie, jak przesłodko wyglądają te czarne mordki upaćkane w posypce z cini-minis?

...
Dzisiaj chłopaki mieli nastrój senno-miziasty. Oznacza to, że mogę ich wymiziać do woli, a oni będą z rozkoszy memłać i przymykać oczki, nastawiając odpowiednie miejsca, ale muszę w tym celu włożyć rękę do klatki i pod dziwnym kątem dosięgnąć do hamaka, gdzie śpią

... Tylko Mikrob naturalnie chciał wyleźć, biegając w kółko po kuwecie i próbując obejść drugą rękę, która blokowała mu dostęp, nie zważając na moje zapewnienia, że wybieg będzie potem, jak reszta się nieco wyśpi... (nie licząc Speedy'ego, który na wybieg wychodzi co drugi

)
Mikrob w ogóle upodobał sobie moje notatki na egzamin (tia, miałam 6 egzaminów w sesji, zdałam wszystkie immunologie, mikrobiologie czy fizjologię, by oblać badziewne.. żywienie :| nienawidzę tego przedmiotu...), podbiega do sterty, łapie jedną-dwie i ile sił w tłustych łapkach pędzi w stronę najbliższej szczeliny. Kilka razy musiałam włazić za łóżko w celu odzyskania zguby. Co więcej, robi to mimo mojego "nie wolno", byle szybciej, odsunięty odwraca się i wraca z drugiej strony

A mimo kształtów powoli wpisujących się w "0" (ale jeszcze nie "O"

) jest naprawdę szybki (biega najwięcej z nich, bo jak dostanie bzika, to skacze po całym pokoju, naprawdę mnie zdumiewa jego prędkość

). A pochwycony, kiedy przemawiam do niego z pełną powagą "Mikrobku kochany mój. Wiesz, że nie wolno, pieronie mały", robi minę typowo mikrobianą i zaczyna... lizać mnie po najbliższej dostępnej powierzchni - palcach, policzkach czy ustach. A ja mięknę, zaczynam się śmiać i całować urwisa po brzuchu. Bo jak można go nie kochać?
On doskonale wie, że mam do niego słabość!