Strona 12 z 44

czy jestes...

: śr lut 09, 2005 10:10 pm
autor: lajla
no i nigdzie nie mozna sie czuc bezpiecznym... i co ja teraz poczne.... eeeh

http://www.wolfpunk.most.org.pl/nr-e.htm

Składniki pochodzenia zwierzęcego w żywności
Barwniki:

E 120 - karmin
E 140 - chlorofil a i b
E 141 - kompleks miedziowy chlorofilu
E 153 - węgiel drzewny medyczny
E 161151161g - flawoksantyna, rubiksantyna, wiolaksantyna, kantaksantyna, rodoksantyna, luteina, kryptoksantyna


Konserwanty:

E 252 - azotan potasu KNO3


Przeciwutleniacze [antyoksydanty]:

E 280 - kwas propionowy
E 920 - L - cysteina
E 921 - cystyna

Calciummesoinosithexaphosphat
Lactosa
pluss grycerol
glicyna
grycelyr
gryceral
triacetate
leucine
oxystearin
spermaceti
witamina D3

E 322 - letycyna [podobno w słodyczach występuje letycyna sojowa]
E 352 - sól wapniowa kwasu jabłkowego
E 385 - sól sodowo-wapniowa kwasu etylenodwuaminotetraoctowego


Zagęszczacze:

E 404 - sól wapniowa kwasu alginowego, czyli alginian wapnia
E 422 - gliceryna, glicerol
E 430-435 - rodzina estrówpolioksyetylenów sorbitanowych kwasów tłuszczowych
E 450 - występuje jako E 450 a - dwufosforany, b - trójfosforan pięciosodowy, c - polifosforany
E 470-478
E 481-483
E 491-495


Różne dodatki:

E 509 - chlorek wapnia CaCl2
E 516 - siarczan wapnia
E 526 - wodorotlenek wapnia
E 540
E 542
E 543
E 545
E 552
E 570 - rodzina kwasu stearynowego oraz stearynianów amonu, magnezu i glinu
E 572 - stearynian magnezu
E 623
E 627 - guanylan sodu, jednowodzian
E 631 - inozynian sodu, dwowodny
E 635 - rybonukleotyd sodu
E 901 - wosk pszczeli
E 913 - tłuszcz, wosk wełniany

czy jestes...

: śr lut 09, 2005 10:22 pm
autor: nezu
e, lajla, chlorofil a i b jest pochodzenia zwierzecego?
Pierwsze slysze..OO'
A poza tym, czy w dobie dziesiejszej nauki ktorekolwiek z tych skladnikow sa brane od zwierzat?
Ciezko mi w to uwierzyc, laboratoria chemiczne sa od tego.

czy jestes...

: śr lut 09, 2005 11:49 pm
autor: lajla
ja tylko przekleilam... :wink:

tez jestem zdania ze teraz wiekszosc rzeczy jest tworzone chemicznie... szczerze mowiac zlosc mnie bierze gdy czytam sklad i wszedzie jest wszystko "identyczne jak naturalne" aaah dlatego tak kocham eko-sklepy, czy sklepy z zdrowa zywnoscia :) zwal jak chcial :wink:

czy jestes...

: czw lut 10, 2005 11:34 am
autor: Alispo
niektore sa chemiczne niektore nie...taka np.lecytyna..i setki innych,ale niektore sa prawie zawsze albo zawsze zwierzece:/ ta lista jest w miare ok: http://www.animal-liberation.pl/index.php?s=7 chociaz widze ze tez niektorych rzeczy brakuje..np.E904 ..w tej liscie co podalas sa bledy:/ generalnie trzeba patrzec co to za skladnik i nie ufac listom tylko wlasnej wiedzy,a jak jej bak to mozna poszukac co to za sunstancja :wink: ale najczesciej u nas trzeba uwazac na inozynian/glutaninian sodu i podobne,czasem na lecytyne(ale zwykle jest juz sojowa we wszystkim prawie),na koszenile(czerwony barwnik z owadow-baardzo czesto(ale nie myslic z czerwienia koszenilowa,ktora jest syntetyczna...co tam jeszcze..no oczywiscie zelatyny i inne takie,sterarynian magnezu czasem jest zwierzecy..aha-wit.D jest zawsze (przynajmniej w Polsce..odzwierzeca!!..nie wiem co jeszcze czesto wystepuje,bo jakos nie jadam takich produktow :roll: ..generalnie nie nalezy jesc zywnosci z E...itp,swinstwami..

czy jestes...

: pt lut 11, 2005 11:06 am
autor: Atomic_waste
kocham szczurki, pieski, kotki, konie, ale mięsko jem i bede jeść bo uwielbiam je, nie moge żyć bez jakiejś "padliny".
a świnki, krówki, kurczaczki i rybki nie są do kochania, tylko do jedzenia.
Osobiście nic nie mam do roślinożerców, ale takie podejście, że w tym bulionie jakiś tam składnik leżał obok mięsa, to już tego nie jem :? SCHABOWY RZĄDZI

czy jestes...

: sob lut 12, 2005 9:56 am
autor: pomarańczowy jelcz
Bardzo sprytny post.
Duzo nam wniosl do tematu.

czy jestes...

: sob lut 12, 2005 2:20 pm
autor: jutka
Mam nadzieję, że mój post coś wniesie.
Chciałam pokazać fragmenty z książki Oliviera Sacksa "Antropolog na Marsie". Książka traktuje o rozmaitych zaburzeniach neurologicznych, ale pojawiła się w niej jedna autystyczka, która ma coś do powiedzenia na temat uboju zwierząt - Temple Grandin.
Temple przezwyciężyła swój autyzm na tyle, żeby zrobić doktorat z zoologii, wykładać na Uniwerstytecie Stanowym Colorado i prowadzić własną firmę. Opublikowała ogromną ilość prac dotyczących urządzeń gospodarskich i zachowania zwierząt oraz poświęconych autyzmowi.
Jednak lepiej czuje się wśród zwierząt niż wśród ludzi:

"Tu jestem u siebie - powiedziała. - Gdy jestem z bydłem, nie muszę używać intelektu: po prostu wiem, co ta krowa czuje. [...] Z ludźmi jest inaczej - kontynuowała Temple, nawiązując do swej wcześniejszej uwagi o tym, że czuje się jak antropolog na Marsie. - Bada się ludność planety, próbując wykryć wzory zachowań tubylców. A ze zwierzętami nie mam takiego problemu".
Byłem uderzony tą niezmierną różnicą, przepaścią między jej bezpośrednim, intuicyjnym rozpoznaniem nastrojów i ich oznak u zwierząt a wyjątkowymi trudnościami, jakie sprawiało jej rozumienie istot ludzkich, ich kodów i sygnałów, sposobów zachowania. Ktoś mógłby powiedzieć, że jest wyprana z emocji albo całkowicie pozbawiona zdolności współodczuwania. Tymczasem jej postrzeganie nastrojów i uczuć zwierząt było tak silne, że niekiedy mogło nią owładnąć bez reszty.
[...]
Najgłębsze uczucie żywi Temple do krów: dbałość i współodczuwanie pokrewne miłości. Mówiła o tym długo, gdy zmierzaliśmy do następnego celu, na pastwiska - jak odnajdywała w sobie delikatność, głaszcząc krowę na pochylni i starając się przekazać zwierzęciu spokój w ostatnich momentach życia. To "kołysanie" zwierzęcia na chwilę przed śmiercią jest dla niej na wpół fizyczne, na wpół święte. I to właśnie próbuje przekazać ludziom pracującym w rzeźniach.
[...]
Szliśmy wolno łagodnie zakrzywiającą się rampą między wysokimi ścianami. Tędy przechodzi bydło, sztuka po sztuce, nieświadome tego, co je czeka na końcu: urządzenie z zadającym śmierć bolcem. Temple była prekursorką w projektowaniu podejść tego typu; jej nazwisko kojarzone jest przez fachowców z wprowadzeniem zakrzywionych ramp. Gdy zmierzaliśmy wznoszącym się chodnikiem, patrząc na ściany, Temple przedstawiła mi ich zalety. Łuki ścian uniemożliwiają zwierzętom zobaczenie końca rampy i tego, co się tam dzieje, dopóki nie podejdą bardzo blisko. Wykorzystywana jest zarazem naturalna skłonność krów do chodzenia po zakrzywionych torach. Wysokie mury zasłaniają wszystko, co mogłoby wywołać stres zwierząt.
Na szczycie rampy, już wewnątrz budynku, zwierzę wchodzi na transporter taśmowy (jeszcze jedna innowacja Temple). W kilka sekund później jest momentalnie zabijane przez bolec wyrzucany sprężonym powietrzem, przeszywający mózg. Gdy Temple pokazywała mi urządzenie strzelające bolcami, ogarnęło mnie poczucie horroru. Zapewniła mnie jednak, że zwierzęta nie odbierają żadnych sygnałów zagrożenia, nie rozumieją, co je czeka; cały wysiłek Temple jest w istocie skierowany na to, aby usunąć wszystko, co mogłoby je wystraszyć czy stresować, aby szły na śmierć w spokoju i nieświadomie. Ciągle jednak wszystko to wywoływało u mnie mdłości. Jak czuła się ona, jak się czuli inni, pracujący w takich miejscach?
Temple badała to zagadnienie; jest autorką klasycznej pracy na ten temat. Pisze tam, że niektóre zatrudnione w rzeźni osoby szybko wyrabiają w sobie obronną niewrażliwość i zaczynają zabijać zwierzęta w czysto mechaniczny sposób. "Osoba dokonująca zabijania podchodzi do swojej pracy tak, jakby pieczętowała paczki przesuwające się na transporterze. Nie odczuwa emocji związanych z samym aktem". Innym jednak, jak odkryła, "zabijanie zaczyna sprawiać przyjemność i [...] celowo męczą zwierzęta".
[...]
Nikt nie powinien stale zabijać zwierząt - powiedziała, tłumacząc mi następnie, że wiele napisała o konieczności dokonywania rotacji wśród personelu, tak aby nikt nie był zatrudniony wyłącznie przy zabijaniu, wyłącznie przy odciągnaiu krwi albo tylko jako kierowca ciężarówek.
[...]
- Właściwie przeprowadzony ubój jest bardziej humanitarny niż śmierć naturalna - ciągnęła Temple. - Osiem sekund po przecięciu gardła wyzwalane są endorfiny i zwierzę umiera bezboleśnie. Podobnie dzieje się na przykład z owcą rozszarpaną przez kojoty. Przyroda tak to urządziła, żeby ulżyć umierającemu zwierzęciu.
Co jest straszne, tym bardziej, że można tego uniknąć, to ból i okrucieństwo, wywołanie stresu i strachu przed zadaniem ostatecznego cięcia. Temu przede wszystkim chce zapobiegać Temple.
- Pragnę zreformować przemysł mięsny. Są aktywiści, którzy chcą go całkowicie wyeliminować - powiedziała, po czym dodała: - Nie znoszę radykalizmu, wszystko jedno, lewicowego czy prawicowego. Mam radykalną niechęć do radykałów!


Jak już mówiłam przy innej okazji - nie wierzę w bojkotowanie, wierzę w edukację. Podziwiam Temple, bo to co robi dla zwierząt w rzeźniach uważam za jedyną efektywną drogę pomocy. Przejście na wegetarianizm to jedynie umycie rąk.

A w samym jedzeniu mięsa nie widzę nic złego - sama po śmierci wolałabym być zjedzona przez człowieka niż przez małe białe robaczki. :)

czy jestes...

: sob lut 12, 2005 3:21 pm
autor: Sterylny Marcin
[quote="jutka"]A w samym jedzeniu mięsa nie widzę nic złego - sama po śmierci wolałabym być zjedzona przez człowieka niż przez małe białe robaczki. :)[/quote]

Czegoś tu chyba nie rozumiem...

Czyli wolałabyś być zabita w wieku powiedzmy 30 lat, by zostać zjedzoną, niż dożyć 80 i umrzeć załóżmy z powodu choroby (i zostać zjedzoną przez robaczki)?

Bo tak jest ze zwierzętami.

czy jestes...

: sob lut 12, 2005 3:35 pm
autor: jutka
Wolałabym umrzeć nieświadomie i bezboleśnie niż umierać długo w strachu i ogromnym cierpieniu, wszystko jedno w jakim wieku to nastąpi.

czy jestes...

: sob lut 12, 2005 3:47 pm
autor: Eruntale
każda istota ma prawo przeżyć całe życie jakie zostało jej dane.

czemu to niby jako stara miałabyś umierać w strachu i cierpieniu?zwierzęta nie są świadome nadchodzącej śmierci.
dodatkowo nie zapominajmy że tekst który przytoczyłas, dotyczy stanów, a nie polski.

i jeszcze jedno: czyli w sumie rzeźnie to sympatyczne miejsca bo zwierzątka idą tam rzekomo na śmierć bez bólu?zaiste, ciekawe.

czy jestes...

: sob lut 12, 2005 4:07 pm
autor: Alispo
"Jak już mówiłam przy innej okazji - nie wierzę w bojkotowanie, wierzę w edukację. Podziwiam Temple, bo to co robi dla zwierząt w rzeźniach uważam za jedyną efektywną drogę pomocy. Przejście na wegetarianizm to jedynie umycie rąk. "



to niejestjedyna drogapomocy,oczywisciei taka jestpotrzebnarowniez.aleprzesjcie na wegetarianizm robi bardzo duzo..pniewazzmniejszazapotrzebowanie na mieso atymsamym mniej zwierzatbedzie cierpialo wprzyszlosci,mozechociaz trochemniej,alezawszeto cos..pozatym swojapostawatezedukujemy ludzi.pokazujemy swoim wybrem,zezwierzeta sadla nas wazne.z resztao czym tupisac-jestjeszczemnostwo powodowzawegetarianizmem-chociazby aspektekologiczny,aspektglodu naswiecie,mnostwo..(kilkatutaj: http://habakuk.wizytowka.pl )pozatymkto walczy owarunki w rzezniach-wwiekszosci wegetarianie...
PS.mamproblemy ze spacja,sorry;)

czy jestes...

: sob lut 12, 2005 4:14 pm
autor: jutka
Eruntale pisze:czemu to niby jako stara miałabyś umierać w strachu i cierpieniu?
Wszyscy umrzemy na raka.
zwierzęta nie są świadome nadchodzącej śmierci.
Są świadome. Pies moich dziadków, kiedy był już bardzo stary i zbliżała się jego śmierć (miał raka jelita grubego), uciekł i szukał jakiegoś ukrytego miejsca, żeby tam umrzeć. Dopiero po tej ucieczce dziadkowie zdecydowali się na jego uśpienie.
dodatkowo nie zapominajmy że tekst który przytoczyłas, dotyczy stanów, a nie polski.
i jeszcze jedno: czyli w sumie rzeźnie to sympatyczne miejsca bo zwierzątka idą tam rzekomo na śmierć bez bólu?zaiste, ciekawe.
Przekręcanie tego, co próbuję powiedzieć nie pomoże w dyskusji. Wiem, że teraz tak nie jest, ale moim zdaniem przechodzenie na wegetarianizm tego nie zmieni, a w każdym razie oddziaływanie będzie bardzo znikome. Zmienić to mogą tylko takie osoby jak Temple, które konstruują i instalują takie rampy, badają zachowanie zwierząt i walczą o poprawienie ich sytuacji poprzez edukację.

czy jestes...

: sob lut 12, 2005 4:21 pm
autor: nezu
kasuje tekst..
Alispo, i tak uwazam ze ty i reszta wegetarian i wegan sie łudzi.
Utopia nigdy nie dojdzie do skutku

czy jestes...

: sob lut 12, 2005 4:28 pm
autor: Eruntale
jutka pisze:Wszyscy umrzemy na raka.
po 1: nie wszyscy, zapewniam, jest dość chorób i przypadków życiowych które nas mogą zabić.
po 2: no patrz. to my jesteśmy zwierzętami?bo to o nich chyba mowa.chyba że jest to wizja Wielkiego Raka pochłaniającego cały świat


Przekręcanie tego, co próbuję powiedzieć nie pomoże w dyskusji. Wiem, że teraz tak nie jest, ale moim zdaniem przechodzenie na wegetarianizm tego nie zmieni, a w każdym razie oddziaływanie będzie bardzo znikome. Zmienić to mogą tylko takie osoby jak Temple, które konstruują i instalują takie rampy, badają zachowanie zwierząt i walczą o poprawienie ich sytuacji poprzez edukację.
"Wolałabym umrzeć nieświadomie i bezboleśnie niż umierać długo w strachu i ogromnym cierpieniu"-była to twoja odpowiedź na pytanie Marcina.czyli bez filozofowania, czytając tak jak jest napisane, według Ciebie lepsza jest śmierć w rzeźni,obojętnie w jakim wieku(owa nieświadoma i bezbolesna), niż śmierć z przyczyn naturalnych.


EDIT: nezu, kto się łudzi, ten się łudzi.utopia może nie dojść do skutku, ale dążenie do niej może przynieść poprawę.siedzenie i mówienie" nie, to się nie uda, nie ma szans", nic nie zmieni, tylko zatrzyma wszystko w martwym punktcie,

czy jestes...

: sob lut 12, 2005 4:48 pm
autor: jutka
Alispo:
Alispo pisze:pniewazzmniejszazapotrzebowanie na mieso atymsamym mniej zwierzatbedzie cierpialo wprzyszlosci,mozechociaz trochemniej,alezawszeto cos
Akurat u nas w Polsce chyba tym zapotrzebowaniem nikt się nie przejmuje... przecież niedawno była ta afera z całymi górami mięsa, którego nikt nie jest w stanie przejeść, łącznie z pomysłami, żeby wysłać je głodującym dzieciom w Afryce.

Masy jedzenia są po prostu marnotrawione i w tym kontekście argumenty wegetarian związane z głodem na świecie są trochę nierealistyczne (bez obrazy). Za linka dziękuję, zajrzę.
...pozatym swoja postawa tez edukujemy ludzi pokazujemy swoim wybrem, ze zwierzeta sa dla nas wazne
True true, ale czasem też, co widać w tym temacie, zawłaszczacie to sobie na wyłączność - jak ktoś je mięso, to nie może powiedzieć, że kocha zwierzęta. Temple Grandin, która całe życie pracuje nad poprawieniem warunków w rzeźniach - według niektórych wegetarian na tym forum - nie kocha zwierząt, bo je mięso i w ogóle zgadza się na istnienie rzeźni.

Eruntale:
po 1: nie wszyscy, zapewniam, jest dość chorób i przypadków życiowych które nas mogą zabić.
po 2: no patrz. to my jesteśmy zwierzętami?bo to o nich chyba mowa.chyba że jest to wizja Wielkiego Raka pochłaniającego cały świat
O Boziu, to jest takie hasło, przez które miałam na myśli, że największe szanse jeśli chodzi o rodzaj śmierci ze starości są takie, że umrę na raka. Innych możliwych chorób jest wiele, ale coś mi się zdaje, że rak będzie szybszy. No chyba że będę miała dzikie szczęście i umrę w wypadku - ale to już nie będzie śmierć ze starości.
Co do punktu 2, nie bardzo rozumiem - oczywiście, że jesteśmy zwierzętami.
według Ciebie lepsza jest śmierć w rzeźni,obojętnie w jakim wieku(owa nieświadoma i bezbolesna), niż śmierć z przyczyn naturalnych.
A ty wolisz, żeby twój szczur się męczył w naturalnej agonii przez trzy noce, czy zabierzesz go do uśpienia?