Żyjemy w czasach, w których żywność jest produkowana na podobnych zasadach jak w filmie "Aile ou la cuisse" - "Skrzydełko czy nóżka" w którym grał Louis De Funes.
Należy wziąć pod uwagę, że to przemysł taki jak każdy inny, akcjonariusze chcą zarobić więc
bardzo duża część wydatków idzie na reklamę a z drugiej strony cięte są koszty produkcji.
Weźmy pod uwagę, co przeważnie jemy w Polsce pod postacią taniego hamburgera - smakowitego, okrągłego kotlecika:
zmielone kości, rogi, kopyta, dzioby i skóry w postaci mączki, mączka kukurydziana +białko sojowe, tłuszcz, ew. żelatyna i inne dodatki żeby się to kupy trzymało, w miarę potrzeby barwniki + syntetyczne aromaty dla wyglądu, smaku i zapachu. Mięsa może nie być w tym wcale . Ot, nowoczesny produkt "fabryki żywności".
Przyznam, że mnie się trochę po tej informacji dziwnie zrobiło, tym bardziej że opowiadała mi o tym osoba która pracowała w takim zakładzie. Ostatnio słyszy się np. o produktach "seropodobnych", a od dawna wiadomo, że w niektórych krajach istnieją regulacje nakazujące by -przykładowo - w takiej "parówce" było minimum 2% mięsa.
Dotyczy to generalnie produktów, które mają być TANIE, ale i w drogich wędlinach dopatrzymy się "białka roślinego" czyli chińskiej soi.
Jeżeli tania wędlina przeznaczona dla ludzi ma taki skład, zastanówmy się, jaki skład może mieć sucha karma dla psa, która w przeliczeniu na wagę (po namoczeniu) jest 5-10 razy tańsza od takiego hamburgera?
Wiem, że może mamy teraz inne czasy niż w końcu lat 80-tych, ale wtedy byłem w Paryżu gdzie
odwiedziłem "naukowe miasteczko" Cité des sciences et de l'industrie w parku La Vilette. Była tam wystawa przedstawiająca różne "buble" jakie przemysł farmaceutyczny i spożywczy wypuszczały na rynek.
To, co doskonale zapamiętałem - obok Taliomidu -
http://pl.wikipedia.org/wiki/Talidomid
wisiała sobie gablotka na której były znaki firmowe producentów karmy dla zwierząt, pod napisem WHISKAS były zdjęcia kociaków z których większość miała np. 6 nóg lub 2 ogony.
Wiem, że to wygląda na kolejną teorię spisku, ale tak jest naprawdę - w pogoni za zyskiem i przy braku odpowiedniego nadzoru na świecie zdarzają się takie cukierki, jak pozbywanie się toksycznych odpadów a nawet rozdrobnionych odpadów radioaktywnych przez dodawanie ich po trochu do betonu i asfaltu przy budowie dróg.
Kilka lat temu była europejska afera z mazutem w karmie dla ptaków. Nie zdziwmy się, jeśli producent
taniej karmy zamiast kupić np. 5000 litrów świeżego oleju roślinnego odkupi od kogoś ten używany przez miesiąc do smażenia pączków czy frytek i który zawiera już związki rakotwórcze, ba, możliwe że za pozbycie się odpadu jeszcze mu zapłacą a przynajmniej dadzą gratis z transportem. Zdarzało się nawet, że część tłuszczu w karmie stanowił olej silnikowy - vide ten mazut, ktoś musiał frakcje chyba pomylić.
Dużo składników sprowadza się obecnie z Chin (bo najtaniej). Chyba nie trzeba tłumaczyć, co to może oznaczać, ja wysypkę po noszeniu chińskiego statywu w ładnym zielonym futerale miałem przez miesiąc.
Kolega w czasie studiów (lata 90-te) dorabiał latem w polskiej firmie produkującej dżemy. Kiedyś do ogromnej kadzi w której gotowały się, mieszały i macerowały owoce wpadł kot (pewnie był na etacie, myszy łapał

. Podchmielony kierownik uznał akcję wyławiania kota za nieopłacalną, kazał włączyć na dłużej mieszadło żeby się "wszystko ładnie rozeszło".
Przy produkcji karmy dla zwierząt ponoć trafia się prawdziwe acz przeterminowane mięso z marketów. Takie mięso jest zwykle pakowane próżniowo w folię - i często właśnie w tej postaci trafia do mielenia. O ile samo mięso może być zdrowe, nie spodziewajmy się tego po zawartym w gotowej karmie tworzywie sztucznym.
http://www.wetgiw.gov.pl/old/przepisy_w ... 43.402.htm
To dotyczy pasz dla zwierząt hodowlanych, ale wystarczy spojrzeć, ile tu furtek dla niebezpiecznych składników - byle nie było tego i tego - i już jest OK.
Niestety, dużo w tym prawdy:
http://wolne-media.h2.pl/?p=4258
http://www.z-palacu-cesarza.j.com.pl/zy ... yslu.1.htm
O toksynach produkowanych przez grzyby w żywności:
http://www.naturan.com.pl/pittet.htm
Cała prawda o karmie dla zwierząt -
po co soja (praktycznie każdy produkt z napisem "białko roślinne" w składzie zawiera soję) i
kukurydza, czemu okresy jej przydatności osiągają i 2 lata, i dlaczego gwarantowana "kontrola laboratoryjna" nie oznacza, że to coś jest dobre. Oczywiście z małą kryptoreklamą, ale i tak ciekawe.
część I
http://youtube.com/watch?v=dLaxXD8vPao
część II
http://www.youtube.com/watch?v=xl1bt4kx1fY&NR=1
I jeszcze trochę do obejrzenia - ciekawe, nawet z poprawką na amerykańską pogoń
za sensacją.
http://www.weshow.com/uk/p/27212/pet_fo ... ngredients
http://planetgreen.discovery.com/home-g ... -food.html
http://abcnews.go.com/US/story?id=29759 ... =1&US=true
http://youtube.com/watch?v=9FPvYz0vJAo&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=JRZLl3bfbnY&NR=1
http://youtube.com/watch?v=NHadGUXCf7I&feature=related
W świetle tego stwierdzenie typu "szczur to nie śmietnik- nie dawajcie mu resztek ze swojego talerza" trzeba głęboko przemyśleć - jednak dla producenta żywności śmierć konsumenta z gatunku Homo sapiens jest nieco bardziej motywująca niż los pieska, kotka, szczurka czy rybki.
Bądźcie ostrożni i świadomi również tego co sami macie zjeść.