Rozmawiałam z nią rano jak Charliego zawiozłam i mówiłam jej, że uważam, że rozsądniejsze było by powrócenie do jedzenia po insulinie, bo wcześniej miał wyższy cukier, dostawał jedzenie ale jego waga stała, a odkąd przestałam mu je podawać ona zaczęła spadać. Zostawiłam jej kaszę jaglaną w razie jakby zmieniła zdanie. Wet powiedziała, że tak na prawdę jest teraz pomiędzy młotem a kowadłem, bo tamta dr Kacprzak mówi jej za każdym razem, żeby trzymać się diety, a ja ją proszę, żeby jednak to robić. No i powiedziała też, że on nadal ma wysoki cukier, bo ok 300, a jak zaczniemy mu podawać jeszcze jedzenie on wzrośnie jeszcze bardziej. I powiedziała, że nie podwyższymy mu już dawki, bo 2j dostają duże koty, więc to i tak jest dużo. Mówi, że on się uodparnia na insulinę i jak cukier zacznie jeszcze bardziej wzrastać niestety ale będziemy nadal musieli zostać przy 2j, i że ona uważa, że przyczyną chudnięcia nie jest brak jedzenia, tylko coś innego. Mówiła, że może to trzustka była powodem zachorowania na cukrzycę i to ona jest powodem tych problemów, że może coś tam się zaczęło już wcześniej dziać. Ale powiedziała też, że za każdym razem robi mu usg i rtg i wcześniej nie świeciła jej ona tak mocno. No i że jeżeli to jest faktycznie zapalenie trzustki to żebym przygotowała się na najgorsze, bo czasem nawet ludzie na to umierają, zwierzęta także, więc jest taka możliwość. Powiedziała, że możliwe jest to, że go ona boli i da mu coś przeciwbólowego i przeciwzapalnego i też spróbują dać mu wenflon, żeby dostarczyć mu minerałów itd. Ale o serduszko zapomniałam z tego wszystkiego spytać... Ale i tak będę dzwonić tam wieczorem, żeby mi powiedziała jak tam mycha, to powiem jej żeby sprawdziła to serce. I zęby. Kolor. Bo ostatnio nie sprawdziła...
Teraz Ty jeszcze mówisz, że te 2j to faktycznie dużo, a jeśli on ten cukier nadal ma taki wysoki?

To wtedy nie wiem co robić, bo jeśli będzie on pow 300 to jest sens faktycznie mu dawać to jedzenie, wtedy on jeszcze skoczy... Może on faktycznie się uodparnia na tą insulinę
Chyba normalnie poszukam kogoś na blablacar i pojadę do Pulsvetu między 22.12 a 4.01 o ile wtedy będzie dr Rzepka. Co jest wątpliwe bo to w końcu przerwa świąteczna, nie wiem jak to działa w lecznicach weterynaryjnych... Ale wtedy tak czy siak musiałabym z nią porozmawiać, żeby mi chociaż powiedziała czy da radę mi pomóc, czy też ma taką samą opinię jak dr Kacprzak i nie wie co więcej można zrobić...
A co do siekaczy, to ona chyba wie, że się one rozsuwają :/ On miał jeszcze to podejrzenie pęknięcia, bo miał go zaczerwienionego(dr Lisiecka zaobserwowała), więc to jest, myślę, możliwe

Filmik z końca października dodam jak się tylko załaduje, a nowy filmik dam w pn, bo dzisiaj nie zdążyłam. Pół nocy z biedakiem siedziałam i prawie na autobus zaspałam...
Charlie do domu wraca jutro albo w pn, chociaż myślę, że raczej w pn, bo chciała go wet porządnie zmierzyć i poobserwować.