Pardon, że tak późno, ale spieszę z nową porcją fot. Przez dłuższą chwilę nie mogłam się ruszyć, bo jedna z Krewetek zasnęła mi w staniku. Sardynki pracowicie wynosiła herbatniki ze stołu, a ja nie śmiałam drgnąć, żeby nie obudzić maleństwa i nie zburzyć chwili. A potem świat ruszył z hukiem, bo Chanelka spadła Ejce na głowę, sprytnie amortyzując upadek z komody. Po tym wypadku Ej nie wygląda ani o jotę mądrzej.

Ogólnie, życie szczurów z Ejką pod jednym dachem pełne jest chwil lepszych i gorszych.
Wspólnych posiłków...

...ale i ostrzegawczych not dyplomatycznych.

(co ciekawe, Fenolka wtedy psa nie ugryzła, tylko ostrzegała)
Niektórzy cieszą się z kradzionej psiej karmy:

Inni gardzą z wyżyn:
I przeżywają swoją samotność:
Niektórym zabrakło drugiego futra do wspólnego rozrabiania:
Jeszcze inni bunkrują się pod sufitem:
Nawet Mauryś ma czasem dość kaszy:
Biedna Sardynki w swoim odosobnieniu.

Dzisiaj pierwszy raz odważyła się zejść na podłogę, wcześniej śmigała tylko po meblach i wyczyniała cuda, żeby nawet paluszkiem nie dotknąć tej strasznej, zimnej podłogi. Kiedy przekonała się, że nie razi prądem, bardzo odważnie zwiedziła cały pokój i przedpokój. Może Chanelka będzie miała w niej kumpelę do zbójeckich wypraw?
A, ktoś może czekał na to? Proszę podstawić kubełki na ślinę pod brody!

Maluchy mają otwarte kanały słuchowe! Lada chwila otworzą oczęta!