Spark pisze: Mój sposób aby nie skimać to nadrobić forumowe zaleglości

.
Gorzej jak sie ich nie ma
Dziękujemy za kciuki i prosimy o jeszcze - działają!
Ok. 2 zmieniła mnie mama - ona poszła spać wcześnie. Spałam sobie spokojnie do 6 i wtedy mnie obudziła: wstawaj bo ja z nią zwariuje! Ahaya od 2 do 6 ciągle była w ruchu, biegała po biurku, myła sie, kręciła, wierciła

Nie ma już ani jednego szwa (nie wiem jak wyciągnęła drugi, była non stop pilnowana), ale łudze sie, że rana sama sie zasklepi. Nie jest duża, mniejsza niż Zoyki.
Trishna w nocy zaczęła jeść - wielkie ufff. Zjadła zupke gerberową, nutridrinka, o 6 zaczęła jeść twarde rzeczy - wafla ryżowego, płatki kukurydziane.
O 6 włożyłyśmy Ahaye do kosza Trishny i udało się ją ululać

Wstałyśmy dopiero teraz zastając taki oto widok:

Kiepsko wygląda, ale po dobie ślinienia sie, nie jedzenia i beznadziejnego stanu - jest super

Już sie troche i tak umyła, w nocy była cała zalana porfiryną i brudna z nutridrinka, którym karmiłam ją na siłe.
Kappa większość nocy spędziła na biurku, na drukarce, za stertą książek. Przy komputerze siedziałyśmy z mamą na zmiane, a mała ludzi widzieć obok ludzi. Nadal bardzo ciężko oddycha, ale sinienie łapek już sie nie powtórzyło, odzyskała też temperature.