Strona 116 z 302

Re: Dueciki dwa - Czarnulka prosi o kciuki!

: wt lut 01, 2011 10:00 pm
autor: IHime
Wczoraj gmerała coś dziwnie przy pyszczku i przestraszylismy się, że będzie to samo, co u Dżumy, więc po krótkim wahaniu umoczyłam wacik w pioktaninie i zbliżyłam się z nim zdradziecko ku kapturce, wylewając z siebie przemyślnie słodkie słówka dla odwrócenia uwagi delikwentki.
Jakież było nasze zdumienie, kiedy szczura z nagłym ożywieniem poruszyła noskiem, a następnie sama, nie czekając żadnych podchodów z naszej strony, pochwyciła w rączki nasączony gencjaną patyczek i skwapliwie wepchnęła go sobie do pyszczka. Przez chwilkę, z rozpędu zapewne, nawet zamlaskała z ukontentowaniem. Złudna to jednak błogość była, przedwczesna i mamiąca... Oczka Czarnulki zrobiły się prawie podwójne, potem niemal zlały się w jedno wielkie pośrodku czoła, a języczek zamarł - stało się oczywiste, że szczura uzmysłowiła sobie pomyłkę... :P
Ja przepraszam, wiem, że w obliczu tylu szczurzych nieszczęść, które na Was ostatnio spadają, nie wypada, ale RECHOTAŁAM JAK GŁUPIA z tego fragmentu. ;D
A już serio, jak te ogony nam ufają, że wszystko, co z rąk pańci, to na pewno dobre.

Re: Dueciki dwa - Czarnulka prosi o kciuki!

: śr lut 02, 2011 1:10 am
autor: pariscope
Ja też :D :D :D
Czarnulka od jakiegoś czasu wyczuwała z pysia Dżumy zapach, którego wcześniej nie znała. Myślała zapewne, że siostra dostaje jakieś smakołyki, których jej nie dajecie. Kiedy więc poczuła ten zapach z bliska, skwapliwie go ucapiła, szczęśliwa, że wreszcie i o niej pamiętasz. :D Jakże ogromne musiało być jej rozczarowanie... ::)

Mocno zaciśnięte kciuki i dużo dobrych myśli dla dziewczynek, które tak nas bawią, pomimo swojego niedomagania.

Re: Dueciki dwa - Czarnulka prosi o kciuki!

: śr lut 02, 2011 1:42 am
autor: kulek
I ja :D Wspominałam już chyba, że uwielbiam czytać duecikowe opowieści? Powinny zostać wydane w formie książki ;)

Mocne kciuki!

Re: Dueciki dwa - Czarnulka prosi o kciuki!

: śr lut 02, 2011 11:40 am
autor: Jessica
kciuki są cały czas zaciśnięte
unipaks pisze:Jakież było nasze zdumienie, kiedy szczura z nagłym ożywieniem poruszyła noskiem, a następnie sama, nie czekając żadnych podchodów z naszej strony, pochwyciła w rączki nasączony gencjaną patyczek i skwapliwie wepchnęła go sobie do pyszczka. Przez chwilkę, z rozpędu zapewne, nawet zamlaskała z ukontentowaniem. Złudna to jednak błogość była, przedwczesna i mamiąca... Oczka Czarnulki zrobiły się prawie podwójne, potem niemal zlały się w jedno wielkie pośrodku czoła, a języczek zamarł - stało się oczywiste, że szczura uzmysłowiła sobie pomyłkę... :P
O0 O0 O0

Re: Dueciki dwa - Czarnulka prosi o kciuki!

: śr lut 02, 2011 1:58 pm
autor: tahtimittari
Myślę, że Czarnulka drugi raz już tego błędu nie powtórzy ;) oby to nie było to,co u Dżumki..
Nadal kciuki mocno zaciśnięte.

Re: Dueciki dwa - Czarnulka prosi o kciuki!

: śr lut 02, 2011 4:34 pm
autor: manianera
unipaks pisze: Dżumka w nieco lepszej kondycji i z niezłym apetytem, wsuwa co jej smakuje gładko i bez ponaglania, zadziwiająco wściekle broni się wszystkimi łapkami przed tym, czego nie ma ochoty spożyć - a wtedy ma kończyn tyle co indyjski bożek. :-X
:D Po prostu mam przed oczami te odpychające leki kończyny!
Dobrze, że miśki mają siebie i mogą się wspierać w chorobach. Jaki by dobry ludzki opiekun nie był i tak wsparcie drugiego ogona jest najważniejsze. Chorować w samotności - koszmar.

Trzymam kciuki za polepszanie się stanu dueciku!

Re: Dueciki dwa - Czarnulka prosi o kciuki!

: śr lut 02, 2011 6:35 pm
autor: Sysa
Hahahaha, toż historie!

Trzymam kciuki za maleństwa! :-*

Re: Dueciki dwa - Czarnulka prosi o kciuki!

: czw lut 03, 2011 6:27 pm
autor: unipaks
Zaniosłam młodszym papkę ryżowo - jarzynową ( trochę tego zostaje); niebieściak jadł na podłodze u moich stóp, przed Finlandią postawiłam na stoliku, bo tam była, i mocno przytrzymałam z uwagi na to , że podłoga dopiero co wyschła. :P
Bardzo z siebie zadowolona że tak skutecznie trzymam, przyglądałam się Martince oblizującej się ze smakiem co jakiś czas i trwało to pewnie ze trzy - cztery minuty, nim dotarła do mnie jakaś niezwykłość sytuacji, niezwyczajna odmienność któregoś z tak dobrze znanych elementów lub też ... jego brak ::)
I już wiedziałam, co mnie zaniepokoiło : cisza! Cisza, której być nie powinno, bo gdy czekoladowa Fini je papkę, jej mlaskanie rozlega się głosnym dźwiękiem w całym pomieszczeniu! ;)
Podniosłam w górę spojrzenie, a tam : nakrętka nadal niewzruszona w moich palcach, a nad nią - Fini w pięknym szczękościsku, z przygiętą nisko głową niczym buldog albo krokodyl znieruchomiały ze swoimi stu zębami nad ucapioną ofiarą... ;D
I wcale jej nie speszył ani w żadnym stopniu nie zmieszał mój wybuch śmiechu, nie zmieniła położenia i nie poluźniła uścisku przez następnych kilka minut, a jeść zaczęła dopiero kiedy zamarkowałam próbę uniesienia nakrętki wraz z jadłem nieco w górę.
Nazajutrz usiłowaliśmy uwiecznić zjawisko, ale zrozumiałą złośliwością losu od razu wzięła się za posiłek i tylko próba przyciągnięcia naczyńka przez pana spotkała się z odpowiedzią a szczura dała odpór nikczemnemu człowiekowi, który nie dość, że przyniósł tak niewiele, to jeszcze chciał biednemu zwierzęciu odebrać... :D

Obrazek zacisk zdecydowanych paluszków to dużo...
Obrazek ... ale jednak niewystarczająco, lepiej wziąć w zęby, co nasze
Obrazek gdyby tylko podłe ludzkie palce zechciały nakrętkę puścić

Minął dzień, strach i napięcie opadły i mogę dziś napisać, jak okropne było wczoraj
Świeża krew na ręczniczkach u Dżumy, pełne przerażenia usiłowanie usunięcia łapkami czerwonej mazi wypełniajacej pyszczek, ból stroszący futerko i chwiejny bieg na osłabłych nóżkach ku pani w oczekiwaniu pomocy...
Lód, witamina K, granulka Tramalu, tulenie Dżumki - telefon raz po raz wypadał mi z ręki . Na posłaniu skrwawiony strzępek czegoś, co może być oderwanym skrzepem lub fragmentem tkanki :-\
Sprawdzenie wnętrza pyszczka: przy dolnym siekaczu coś jakby czerwonobrązowe zagłębienie - czy to stamtąd ten skrwawiony strzęp?
Potem mamiący spokój i sen szczurka; torba już przygotowana a ja w oczekiwaniu na męża słodzę w kuchni przygotowaną już kawę, kiedy oczy rejestrują szary cień na kocu leżącym przy wersalce - to znów Dżumka, ale jak źle, jak przeraźliwie z nią niedobrze: ciałko wiotkie a życie jakby uciekało za zasłonę zmętniałych nagle oczu... Dolny siekacz niewidoczny zupełnie pod brunatnoczerwoną tkanką
Jeszcze jedna granulka Tramalu - szczura nie zlizuje z serkiem z palca, więc prędko troszkę do strzykawki i lek na czubek końcówki; potem to samo z kroplą witaminy przeciwkrwotocznej.
A ona jakby już nie tutaj, już nie ze mną...
Z ręczniczków zabieram kolejny strzęp tkanki, pakuję do malutkiego szczelnego woreczka.
Jazda taksówką na czerwonych światłach, wymuszanie pierwszeństwa pośród wściekłych klaksonów - dzięki Ci człowieku, kimkolwiek jesteś! - w międzyczasie leki robią swoje i Dżumka wraca do siebie, rozluźniona leży na mojej dłoni wewnątrz transporterka.
W lecznicy ostrożne sprawdzenie pyszczka, zdjęcie następnego skrzepu, maleńkiego tym razem. Nie ma mowy o dokładnym obejrzeniu wnętrza, wziewka nie chodzi nawet w grę. Być może wewnątrz pod bródką był ropień i pękł rozlewając się , a teraz oczyszcza się wypełniając biedny pyszczek przerażającą mazią o metalicznym posmaku. Foliowy woreczek ze "skrzepami" pozostał w domu, nie ma czego wziąć pod mikroskop...
Organizm szczurka tak wyniszczony po styczniowej Marbofloksacynie, że strach podawać kolejny, ale zabezpieczyć jakoś zwierzątko trzeba - więc zastrzyk, wspomożenie witaminowe i przeciwkrwotoczne. W torebce tabletki z antybiotykiem ale tylko jeśli nie będzie poprawy przez co najmniej dwa dni .
I gorączkowe pragnienie, żeby nie krwawiła więcej...
W domu możliwość odetchnięcia, Dżumka odsypiająca a potem pożywiająca się z chęcią to tym, to owym, przychodząca do mnie i do męża na łóżko i przysiadająca pod kołderką blisko nas. I na szczęście czyste ręczniczki oraz jej szmatki. Tylko te łapki ciągle gmerające przy wargach, to przerywanie jedzenia
Czy te niemałe krwawe strzępy mogły wyjść z niewielkiego na oko zagłębienia, czy to aby na pewno nic gorszego, nie przerastające trzonowce siekające wnętrze policzka..? :-\
Wczoraj wieczorem, nocą i dziś rano agutka obdarowywała nas radosnym widokiem wypełnionych na powrót, zapadłych wcześniej boczków oraz pustoszejących miseczek; razem z siostrą były w całkiem niezłej, w porównaniu z ostatnimi kryzysowymi dniami, kondycji

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Re: Dueciki dwa - Czarnulka prosi o kciuki!

: czw lut 03, 2011 6:33 pm
autor: IHime
:o Horror, prawdziwy krwawy horror z ukochaną ogoniastą w roli głównej... Jak ja się cieszę, że skończyło się dobrze!
Buziaki dla duecików, oby zdrówko i apetyt dopisywały!

Re: Dueciki dwa - Czarnulka prosi o kciuki!

: czw lut 03, 2011 7:41 pm
autor: manianera
Żadnemu szczurkowi i żadnym opiekunom nie życzę takich przeżyć, jak u Was ostatnio na pęczki :( . Niech juz pech minie, a dwa dueciki - szczurzy i pańciowy - odetchną w końcu, wyśpią się i nacieszą spokojem!

Re: Dueciki dwa - Czarnulka prosi o kciuki!

: czw lut 03, 2011 7:54 pm
autor: pariscope
Uni, jak Ci się udaje przeżyć te wszystkie koszmary? Podziwiam. I podziwiam również Dżumkę, ze tak dzielnie znosi wszystkie spotykające ją doświadczenia. Kciuki za małą wojowniczkę.
Mizianka dla wszystkich panienek :-*

Re: Dueciki dwa - Czarnulka prosi o kciuki!

: czw lut 03, 2011 8:19 pm
autor: unipaks
Bywa różnie ::) Czasem tak, że z jajkiem na jajecznicę przykucam przed koszem na śmieci, chcąc je wybić na spodek, a potem na talerzu stawiam sól... i kieliszek do jajka :P I już drugi raz zamiast ryby, rozmroziłam matijasy :-X
Od niewyspania, ciagłego biegania między przecieraniem papek czy podawaniem leków i podkarmianiem to jednej, to drugiej, wiele gorszy jest ten okropny stres, kłopoty z postawieniem właściwej diagnozy , no i ta boleść w sercu, kiedy widzę oznaki bólu zwierzaczka a mogę tyle co nic... :-\
Szczurki walczą, więc i my się nie poddajemy
I co ważne, w domu mam nie lada wsparcie :)
Teraz, to właściwie Dżuma bardziej chyba potrzebuje kciuków. Jeśli to faktycznie ropień i byłby uparty, to umiejscowienie nie najszczęśliwsze :-\ Polecamy się Waszej pamięci i uprawszamy o te kciuki! :)

Re: Dueciki dwa - Czarnulka prosi o kciuki!

: czw lut 03, 2011 10:00 pm
autor: Nietoperrr...
Aż dech zapiera,jak się czyta tą koszmarną historie... ::) Pokłony dla Ciebie za tak szybką reakcję!Pierwsza pomoc liczy się najbardziej i jest najważniejsza właśnie w tych pierwszych chwilach...
Utulaj Dżumkę i Czarnulkę,obie maja chyba wszystkie forumowe kciuki...

Re: Dueciki dwa - Czarnulka prosi o kciuki!

: czw lut 03, 2011 11:41 pm
autor: alken
dziewczynki oczywiście mają wszelkie nasze kciuki, niech już wreszcie będzie dobrze :*

Re: Dueciki dwa - Czarnulka prosi o kciuki!

: pt lut 04, 2011 12:00 am
autor: Paul_Julian
Trzymajcie sie , niech trzymają się z dala od Was te okropieństwa !