Strona 116 z 293

Re: moje szczupaki kochane

: pt mar 11, 2011 11:02 pm
autor: ol.
Ziemia nie chciała przyjąć jej ciała. Jeszcze nigdy tak się nie siłowałam z gliną. A przecież to wcześniej bywały mrozy...
W tej bezsile przyszło mi na myśl, że więcej sił wkładam w kopanie tej cholernej dziury iż w ratowanie Grety

Sekcja nie rozwiała moich wątpliwości. Przeciwnie zaczęłam powątpiewać w lekarza. Wersja z wczoraj - zapalenie trzustki, się nie potwierdziła i nie miała prawa, amylaza była szokująco podwyższona, ale w odniesieniu do ludzkich wartości referencyjnych, sprawdziłam w domu – nasz wynik był pośrodku kociej normy, która jest zupełnie inna. Dziś i on do tego nie wrócił. Na wątrobie miały być ropnie - nie było, były za to rozległe zmiany martwicze. Inne ograny bez zmian patologicznych.
Śmierć wątroby, rozpad krwi i wszystko tak nagle, mi laikowi, mówi jedno :-X i nie cichnie ...

Wet mówi za to, że to finał procesu zapalnego, który toczył się od dawna, ale jednak na wstępie dopytał czy kot nie wychodził z domu !
Nie, nie wychodził - azalia stała sobie na parapecie !
- Zatrucie dałoby wymioty, podrażnienia błon śluzowych, porażenie oddechu lub systemu nerwowego.
Więc dlaczego tak szybko ? dlaczego ?
rozłożenie rąk

nadal nic nie wiem; spokój sumienia można by kupić za 250 zł – kosztu badania w Laboklinie, ale czy jest aż tyle wart ? pieniądze te lepiej posłużą Gudrun albo innym zwierzętom

w tym rozżaleniu podejrzeniach niepowstrzymanym przeczesywaniu sieci w poszukiwaniu jakiegoś tropu - gdzieś gubi się
Greta
myślę „czwarta w ciągu dwóch miesięcy” a przecież ona nie jest żadną „czwartą” ! tylko Gretą, której nie zdążyłam pokochać ani nawet poznać

Re: moje szczupaki kochane

: pt mar 11, 2011 11:20 pm
autor: unipaks
:'(
To wszystko jest jak jakiś koszmar, z którego nie można się obudzić, ciężko się pogodzić z tym, że to się naprawdę dzieje... Kiedy będzie kres tych tragedii, kiedy nastaną spokojne, dobre dni bez nieszczęść i zmartwień..? :(
Naprawdę nadal trudno uwierzyć i się z tym wszystkim pogodzić :'(
Greta [*]
biegnij spokojnie, ślicznoto
Ol., trzymaj się jakoś, przytulam...

Re: moje szczupaki kochane

: sob mar 12, 2011 11:37 am
autor: tahtimittari
Teraz roztrząsanie, zastanawianie się już nic nie zmieni. Wiem, że trudno przestać myśleć o tym, co możnaby zrobić, jakby się inaczej wykorzystało ten czas, w którym ratowaliśmy zwierzaka. Ale tego już nie ma.
Wszystko rusza dalej.
Jedyne co, to może faktycznie zastanów się nad zmianą weta. Jeśli porównywał kocie wyniki do ludzkich wartości, to nie widzi mi się najlepiej jego kompetencja.

Trzymaj się :-*

Re: moje szczupaki kochane

: sob mar 12, 2011 7:57 pm
autor: Paul_Julian
Ol. , nie zawsze sekcja rozwiewa nasze watpliwości. Czasem nie pokazuje nic.

Strasznie drogie te badanie, dlaczego ? Ja za badanie tkanek Nicponii zaplacilem 50 zł (tyle wet wziąl za operację i po nieudanej pieniądze poszly na badanie).
Moze faktycznie trzeba zmienić lekarza na innego, lepszego ? :(

Re: moje szczupaki kochane

: ndz mar 13, 2011 8:35 pm
autor: manianera
Brak słów na to ile nieszczęść, ile smutku w tak krótkim czasie...
Trzymaj się ciepło ol., nie daj się losowi, który perfidnie kpi... Ale on nie wie nic o czułości, którą zdążyłaś dać wszystkim zwierzaczkom, grając losowi na nosie.

Re: moje szczupaki kochane

: ndz mar 13, 2011 8:46 pm
autor: ol.
Paul-Julian, nie wiem, pewnie dlatego, że przez laboklin; w Poznaniu za guza też płaciłam 50 zł. Ten wet chyba po prostu nie współpracuje z żadnym histopatologiem z okolic.
Co do zmiany macie rację, ale dosyć to podłamujące bo ze wszystkich wetów w moim mieście ten i tak ma najlepszą opinię... a myślałam, że tylko ze szczurami tak trudno o lekarza :-\

Jeszcze chciałam Was zapytać czy to prawda, że zwykły lekarz nie może wystawić papierka z sekcji ? Bo kiedy o taki poprosiłam, powiedział że nie jest upoważniony. To trochę dziwne chyba ? Ja nie mówię, żeby tam była wskazana przyczyna, jeśli tylko na podstawie oglądu nie można jej stwierdzić, ale taki opis każdego z narządów – tak jak mi przeczytał ze swoich notatek – tylko na piśmie ?


Byłam dziś jeszcze raz pożegnać się z Gretą.
Niech śpi w pokoju
[^]

Obrazek


Potem szczupaki zabrały mnie gdzieś : http://www.youtube.com/watch?v=Xo7vETUAn0g

Re: moje szczupaki kochane

: ndz mar 13, 2011 8:48 pm
autor: ol.
manianera :-[

Re: moje szczupaki kochane

: ndz mar 13, 2011 8:54 pm
autor: alken
ol, jutro będę u weta to się spytam czy może, ale wydaje mi się, że chyba tak, bo dlaczego by nie...

Re: moje szczupaki kochane

: ndz mar 13, 2011 9:29 pm
autor: Paul_Julian
Jak ja lubię Twoje filmiki :) Ale wcinają te rzezuchę, ciekawe czy moje by jadly. Tylko ja nie lubię smrodku tej roslinki :-X
Jesli chodzi o weta, to czasem jest tak, że pro prostu jest zbieg okoliczności. Jak u mnie - wet specjalista chirurg od małych zwierząt, a moje ogony były w tak zlym stanie , ze w teorii by sie udało, ale w praktyce ciałka kryły zle niespodzianki :(

Re: moje szczupaki kochane

: ndz mar 13, 2011 9:40 pm
autor: Nietoperrr...
Fajnie Cię te szczupaki zabierają... ;)
Te stwory tak mają,że porywają ze sobą,nawet o tym nie wiedząc...Dają takie zapomnienie od WSZYSTKIEGO...
I czasem wystarczy,że po prostu tak sobie chrupią... ;)

Re: moje szczupaki kochane

: ndz mar 13, 2011 10:06 pm
autor: tahtimittari
ol. pisze: Jeszcze chciałam Was zapytać czy to prawda, że zwykły lekarz nie może wystawić papierka z sekcji ? Bo kiedy o taki poprosiłam, powiedział że nie jest upoważniony. To trochę dziwne chyba ? Ja nie mówię, żeby tam była wskazana przyczyna, jeśli tylko na podstawie oglądu nie można jej stwierdzić, ale taki opis każdego z narządów – tak jak mi przeczytał ze swoich notatek – tylko na piśmie ?
Kiedyś tak mam wrażenie, że słyszałam, że nie można.. Jakieś uprawnienia - tylko jakie? Bez sensu nieco. Nie wiem, zorientowana nie jestem - zapytam kogoś na studiach to wtedy dam pewną odpowiedź.

Re: moje szczupaki kochane

: ndz mar 13, 2011 10:22 pm
autor: unipaks
Jakżeż one pięknie wcinają tę lucernę, u nas nie bardzo szła. Owiesek, pszeniczka, słonecznik ( który nam z kolei niezbyt łatwo wchodzi :P ::) ) to i owszem, a lucerna czy soja - w... głębokim poszanowaniu :P
Rzeżucha - tak, tę by szamały, tylko że ona faktycznie roztacza lekką woń bagienka :D Czekają już zapewne na soczystą, zieloniutką koniczynkę, bo jeszcze jej tego roku nie jadły ::)
Wygłaszcz te kochane łebki ode mnie :-*

Re: moje szczupaki kochane

: ndz mar 13, 2011 10:58 pm
autor: ol.
ok, dzięki alken, tahtimittari

Paul, wiem, że wszystkiego nie da się czasem przewidzieć albo zrozumieć na czas, tylko trochę niepokojące, że lekarz daje się łapać klientowi na podstawowych rzeczach ze swojej dziedziny; o to mi tylko chodzi; nie zarzucam mu, że źle leczył, bo po zwyczajnie nie zdążył nawet zacząć (dzień w którym byłam z wynikami okazał się ostatnim :-[ );
całkowita zmiana na kogoś innego i tak nie będzie możliwa (zresztą ja go nawet lubię, przejmuje się, potrafi się przyznać jeśli czegoś nie wie, zaapisuje leki których potrzebuję (prawie zawsze), ale może się spodziewać, że odtąd będę mu patrzeć na palce bardzo bardzo dokładnei, i sprawdzać;


kiełki to lucerna, uwielbiają ją ! spróbuj, jeśli Soran chociaż w połowie zagustuje w niej tyle co Wit będziesz miał niezły spektakl i słuchowisko ;)

Nietoperrr - fajnie :) Gudrunowata też potrafi swoim bursztynowym jestestwem (tylko trudniej poddaje się szkiełku)

Uni, na pewno czekają :) ja tak lubię patrzeć na wcinających zielone ! zielone to życie
sałata już za kilka dni eż będzie akuratna ;)

Re: moje szczupaki kochane

: pn mar 14, 2011 9:23 pm
autor: zocha
Lubię oglądać filmiki z ich udziałem, cudne widoki...

Wycałuj te mordki słodkie ode mnie :)

Re: moje szczupaki kochane

: pn mar 14, 2011 9:27 pm
autor: alken
oj, kurcze, z wrażenia zapomniałam zapytać o te papiery z sekcji :-\