Paskuda duszności będzie mieć już zawsze. Część jej płuc już nigdy nie odetchnie powietrzem, stąd nawracające infekcje (w niedotlenionych częściach łatwo o zalęgające sie bakterie/wirusy).
Za chwile idziemy do weterynarza na antybiotyk. Ona musi chodzić na zastrzyki, bo domięśniowych jeszcze nie potrafie robić, a ona bidula ma ciągle martwice po podskórnych
Na razie boi sie nebulizatora, więc antybiotyk w tej formie nie wchodzi w gre. Ona sie nie może stresować, bo momentalnie zaczyna sie podduszać.
Sesje będą jakoś wieczorem

Szczury oczywiście wycałuje. Jak co dzień z resztą

Od dwóch dni mam piękną szrame koło ust, bo mnie Frida złapała stopami za twarz, jak ją całowałam po brzuchu
EDIT
Stado numer jeden

Chciałoby sie powiedzieć, że jest tym najkochańszym, ale drugie jest równie kochane. Jedno jest pewne: co do stadka pierwszego mam i będe mieć największy sentyment

W końcu w większości (6 szczurów) jest to moja kochana Bąblowa rodzinka
Bąbla, Trishna, Apla, Ayla, Ancora, Ahaya, Czarna, Łatka, Elishka i Croppa:

Wiem, że mało, ale utrzymanie 10 szczurów w jednym miejscu to nie lada wyzwanie
