Słabnie słońce moje i tak smutno na to patrzyć

Dziś leżał sobie na regale w fałdach frotowego prześcieradła, naraz odchylił się a lewa nóżka zaczęła podrygiwać. Ale w miejscu

nic a nic nie przesunęła się do przodu, nie dała niewdzięczna dociągnąć tam gdzie swędziało. Podrapałam w boczek i po szyi, ale chyba i ja nie utrafiłam od razu w odpowiednie miejsce, bo Maniątko z irytacji aż głowę zaczęło chować w prześcieradło a rękami ugniatać materię.
Dopiero kiedy energicznymi drapkami objęłam też pyszczek, ukontentowany przymknął oczy i już po chwili pulsował i pocierał ząbkami. Przysnął też wkrótce, ufnie wyciągnięty pod dłonią oddającą zadość skroniom, nozdrzom, uszkom, przestrzeniom wąsikowym, bródce a nawet kącikom ust.
Zadzwonił telefon i musiałam iść odebrać, kiedy wróciłam półleżał podparty na przednich łapkach i toczył głową za drapaką. Zostałam z nim jeszcze, kompletnie hermanctwem zdobyta !
Później z wieczora, Witalis jął zdobywać szafę - przez zamknięte drzwi (mówi to Wam coś ?...).
Wit lubi mroki szafy

. Herman też się ożywił, ale on na tej samej półce, którą rozkopywali Wit z Urczykiem nie będzie siedział

Wyżej ! - jest wyżej, obszedł półkę z bielizną co mu przypadła w udziale, na chwilę umościł się w pudełku, ale Hermancki duch – wyżej ! W chwiejnej stójce opiera mi się o rękę i nosem przyzywa to wyżej !
Aniele mój, nie da się już wyżej wejść. Nie da się bardziej pokochać stwora.