Re: OŚMIU WSPANIAŁYCH i WSPANIAŁY MĄŻ
: pn kwie 04, 2011 9:01 pm
Byłam dziś z Pudzianem u swojego weta.Stwierdził,że nie ma sensu badać go w kierunku hemofilii,bo tak właściwie,to i tak niczego nie zmieni...
W sumie chyba ma rację,bo diagnoza pozytywna niczego by nie zmieniła,a jedynie moim strachem podszyła jego życie...Pudzian Wiewióra nie jest już młodzikiem,a chcę,żeby wykorzystał życie do końca,bez smutku z mojej strony,ze ma życia mniej,niż myślałam,przez chorobę...Poza tym...Kłucie to kolejny stres,znów mogłoby dojść do krwotoku...
Zaopatrzyłam się u weta w zapas leku przeciwkrwotocznego,tak na wszelki wypadek...Oby nie było potrzebne...
Ogólnie Pudziek ma się super,nie widać,żeby cokolwiek się wcześniej działo...
Wstydu mi tylko dziś narobił u weta,kiedy wyciągnęłam go z kontenerka,całego obsikanego przez Indiańca,tak obficie,że można było wykręcać...
W dodatku gdy go tylko wet wziął do osłuchania,zaczął z całych sił produkować streso-kupki(chyba wszyscy tu wiemy,o co chodzi...
)Tak jakby od tygodnia się nie wypróżniał... 
Choć mój wet już chyba przywykł do takich klimatów,jestem jego najczęstszą klientką...
Tak jak już jesteśmy w temacie lekarzy...
Byłam dziś u ludzkiego weta na badaniu usg,wykluczającym Nietoperowe guzy w miejscach dla męża najfajniejszych...uff - fałszywy alarm...
Pan doktor spytał "O,a skąd te zadrapania na szyi?"
-"Zwierzaki"
-"Na szyi???Co to za zwierz?"
-"Szczur"
-"O,ma Pani szczurka?A moja żona ostatnio prawie zawału dostała,jak zobaczyła mysz..."
-"No...To by dopiero zawału dostała u mnie..."
-"No tak,szczury są większe.A jak się pani szczurek nazywa?"
-"Hmm...To nie jest tylko jeden szczurek..."
-"O!To ile ma pani szczurów?"
-"W tej chwili 9
"
-O,to nie jest pani do końca normalna?"
-"Nie,nie jestem!
"
Dalszy ciąg rozmowy,to "tysiąc pytań do" odnośnie szczurów,nawet sama nie musiałam zaczynać,bo to Pan Doktor był ciekawy


Zaopatrzyłam się u weta w zapas leku przeciwkrwotocznego,tak na wszelki wypadek...Oby nie było potrzebne...

Ogólnie Pudziek ma się super,nie widać,żeby cokolwiek się wcześniej działo...

Wstydu mi tylko dziś narobił u weta,kiedy wyciągnęłam go z kontenerka,całego obsikanego przez Indiańca,tak obficie,że można było wykręcać...



Choć mój wet już chyba przywykł do takich klimatów,jestem jego najczęstszą klientką...

Tak jak już jesteśmy w temacie lekarzy...
Byłam dziś u ludzkiego weta na badaniu usg,wykluczającym Nietoperowe guzy w miejscach dla męża najfajniejszych...uff - fałszywy alarm...

Pan doktor spytał "O,a skąd te zadrapania na szyi?"
-"Zwierzaki"
-"Na szyi???Co to za zwierz?"
-"Szczur"
-"O,ma Pani szczurka?A moja żona ostatnio prawie zawału dostała,jak zobaczyła mysz..."
-"No...To by dopiero zawału dostała u mnie..."
-"No tak,szczury są większe.A jak się pani szczurek nazywa?"
-"Hmm...To nie jest tylko jeden szczurek..."
-"O!To ile ma pani szczurów?"
-"W tej chwili 9

-O,to nie jest pani do końca normalna?"
-"Nie,nie jestem!



Dalszy ciąg rozmowy,to "tysiąc pytań do" odnośnie szczurów,nawet sama nie musiałam zaczynać,bo to Pan Doktor był ciekawy
