No to się przeprowadziliśmy...
Kochana XL-ka,chałupka cudowna,pojedzie w świat...

Smutno trochę,ale względy praktyczne wygrały...
Iwonka ma tak mało czasu w swoim życiu,a samo sprzątanie klatki jej dzień w dzień zajmowało godzinę prawie...

Zamieniła na coś łatwiejszego w codziennej obsłudze,czyli już nie trzeba wpełzać do klatki,aby wypucować wszystkie zakamarki,że tylko zadek wystaje... Wystarczy dach otworzyć,kuwetę wysunąć,klatką wyjechać do mycia na kółkach,nawet do sąsiadów...

Półki na zaczepach,jeden ruch i do mycia...Ogólnie jak na moje potrzeby i brak czasu idealna.Poza tym,mam leniwych chłopów,nie ciągnie ich do wspinania się w górę po szczeblach na dwa metry wysokości...

Nawet poza klatką im się nie chce wspinać na wysokości...Wolą płaszczyzny proste i długie...
Czyli klatka idealna...Pół pokoju zajmuje,ale co tam,chopaki może jeszcze nie zadowolone do końca,zdezorientowane,ale przyzwyczają się
Jak ją tylko zobaczyłam u jordana..."Ech,będzie takie cuś u mnie..." - pomyślałam...
No i jest!
