szczury.org

heh, jak byłam w liceum to breja serowo makaronowa to było moje ulubione danie teraz mam nieco wrażliwsze kubki smakowe i zmysł estetyczny
chociaż myslę, że zafunduję sobie takie danie "na pożegnanie" bo od 1 lipca oficjalnie i mam nadzieję nieodwołalnie przechodzę na weganizm

czyli bez wyrobów mlecznych?

tak, bez nabiału i jajek.

to ja zostanę przy wegetariańskiej choć jajka jem tylko od gospodyni, karmione pszenicą i biegające po podwórku, mleko też od krów z pastwiska. ale nie każdy ma możliwość kupienia takich sprawdzonych produktów

to nie zmienia faktu, że kura gdy przestanie nieść jest zabijana, a krowie odbierany jest cielak i ona staje się maszyną do produkcji mleka a ciele idzie na przemiał. dlatego nawet gdybym miała dostęp do produktów nieprzemysłowych, moj wybór byłby taki sam

Bez jajek i mleka ?? Jeju, nie wytrzymałabym dnia Ale gratuluję determinacji i zapału

jajek to akurat nie jem od pół roku i samego mleka w postaci "mleko" też nie, podobnie jest z masłem, gorzej bedzie z serami , jogurtem, maslanką, kefirem itp

alken pisze:to nie zmienia faktu, że kura gdy przestanie nieść jest zabijana, a krowie odbierany jest cielak i ona staje się maszyną do produkcji mleka a ciele idzie na przemiał. dlatego nawet gdybym miała dostęp do produktów nieprzemysłowych, moj wybór byłby taki sam

i nie wspominając już, że mleko krowie jest niezdrowe dla ludzi i jest dla cielaków

taki mały off

alken trzymam kciuki

zocha, to wrzuć jakiegoś inspirującego przepisa !

ostatnio nie mam coś weny do gotowania a do tego jeszcze męczy mnie ostatnio jakieś uczulenie i nie mam już pojęcia na co

ale dzisiaj np. zrobiłam gołąbki
przepis:
- kapusta (ja miałam niewielką, wyszło 12 szt.)
- kasza gryczana 1/2 szkl.
- kasza jaglana ok. 1/2 szkl. (można trochę mniej)
- cebula
- marchewka
- mrożony zielony groszek ok.1/2 szkl., ale śmiało można więcej
- sól, pieprz i inne (co kto lubi )
można dodać pieczarki (niestety nie miałam), natkę pietruszki

Z kapusty wycinamy głąb, obgotowujemy we wrzątku i zdejmujemy po kolei liście.
Kasze (tym razem gotowałam je osobno) gotujemy do miękkości, pod koniec dodając zielony groszek. Cebulę kroimy w kostkę, podsmażamy na oleju, gdy mamy pieczarki - dodajemy do cebuli, startą marchew, wszystko chwilę smażymy/dusimy.
Wszystko razem mieszamy, doprawiamy do smaku.
Na każdy liść kładziemy po łyżce farszu, zwijamy, układamy w garnku (wcześniej kładziemy liście kapusty na dno garnka, aby gołąbki się nie przypaliły), zalewamy niewielką ilością wody (można dodać liść laurowy, ziele angielskie i odrobinę soli) i gotujemy aż kapusta będzie miękka. Wszystko zależy od kapusty, około 30 minut.
Można też upiec w piekarniku, jak kto woli

Z podanej ilości składników zostało mi jeszcze farszu. Myślę, że na co najmniej kilka szt. (4-5) by jeszcze wyszło.

Do tego sos pomidorowy, pieczarkowy lub inny ulubiony


I jak już jesteśmy przy kaszy to jeszcze kotleciki
przepis:
- ok. 1 szkl. mieszanki kasz, dałam gryczaną, jęczmienną i miałam jeszcze resztki z poprzedniego dnia jaglanej
- cebula
- natka pietruszki
- czosnek
- sól, pieprz, papryka słodka, odrobinę ostrej, pieprz ziołowy
- olej do smażenia
- bułka tarta do obtoczenia

Cebulę kroimy w drobną kostkę. Ugotowane kasze mielimy blenderem z częścią cebuli, dodajemy posiekaną natkę pietruszki, resztę cebuli, zmiażdżony czosnek, przyprawy i mieszamy. Można dodać trochę bułki tartej, mąki ziemniaczanej, z ciecierzycy do uzyskania odpowiedniej konsystencji. Z kaszą jaglaną i jęczmienną bardzo się klei i dodałam tyko trochę bułki tartej.
Formujemy małe kotleciki, obtaczamy w bułce tartej i smażymy z obu stron do zrumienienia

no proszę zainspirowałaś mnie, ostatnio się zastanawiałam co by zrobić żeby zużyć zapasy jedzenia jeszcze przed przeprowadzką, no i mam pomysł na kotleciory (tylko że z pęczaka i czarnej soczewicy )

czarnej jeszcze chyba nigdy nie jadłam, ale też czasami robię z soczewicą, ale czerwoną

a moja mama burzy się bo odmówiłam jedzenia fasolki po bretońsku bez kiełbasy. znaczy kiełbasa była, w większych kawałkach ale została na koniec odłowiona, ale faktem jest że na niej gotowała się fasola. co wy na to?

no cóż, nie zjadłabym niczego w czym było wcześniej mięso
a jesli mama się burzy to gotuj sobie sama, dla niej tez możesz ugotować coś smacznego bez mięsa.
warto tez informowac ludzi że się czegoś nie je zanim przygotuja posiłek

wyławianie do mnie tez nie przemawia. czułabym sie identycznie jakbym jadła mięso właściwie. Ja mam fazę na kotlety sojowe. dzień w dzień. w marynacie cebulowej i sezamowej panierce. no po prostu raj na ziemi Jak schabowce sojowe jadłam ostatnio z rok temu, to teraz się powstrzymać nie moge.