Strona 13 z 28
RE: Ojciec Mowi NIe Bo Nie...
: pt cze 08, 2007 5:35 pm
autor: magda18
mozol i jak? Ciurek już wylądował?
RE: Ojciec Mowi NIe Bo Nie...
: pt cze 08, 2007 6:10 pm
autor: RattaAna
ja bym nie ryzykowała skoro sama nie byłabym pewna czy mi ogonka rodzic nie wyrzuci (tak napisałeś); męcz, rozmawiaj, jęcz, płacz, argumentuj itp., ale jeśli nie jesteś w 100% pewny że tata naprawdę się go nie pozbędzie, lepiej nie ryzykuj;
napisz jak się sprawy mają;
RE: Ojciec Mowi NIe Bo Nie...
: sob cze 23, 2007 10:06 am
autor: Woothan
Udalo mi sie uszczurowić tate:) powiedział ze jak mama sie zgodzi bo pewnie ona będzie mi z tym zwierzem pomagała... a ona sie dawno zgodziła więc jest lajcik:)
RE: Ojciec Mowi NIe Bo Nie...
: sob cze 23, 2007 8:43 pm
autor: KEN-KON
Każdy rodzic na początku tak mówi.Potem jak zobaczy to piękne oczka.To myślę że nie będziesz musiał przekonywać taty.Najlepiej zabierz go do zoologicznego.Powodzenia.:-)
RE: Ojciec Mowi NIe Bo Nie...
: ndz cze 24, 2007 8:07 pm
autor: Savash
Brać szczuraski z interwencji!!! Jest teraz tyle słodkich maluchów. Ja polecam porozmawiać i brać zwierzaka ze świadomością, że rodzice wyrazili zgodę. Przemycanie ogona nie dość, że stresuje dodatkowo szczurka to jeszcze i my serwujemy sobie darmową nerwicę.
RE: Ojciec Mowi NIe Bo Nie...
: ndz cze 24, 2007 8:51 pm
autor: milkiwaj
Witam
ja swojego ogoniaka pierwszego miałam wziąść od koleżanki, miał być obiadem dla pytona...
i ojciec powiedział, że po jego trupie...
ponieważ, serce mi się krajało, że na obiadek... więc wzięłam pomimo braku zgody... może to niezbyt było dobre, ale musiałam...
ojciec nie odzywał się do mnie przez 2 dni... po czym przyłapałam go na podkarmianiu Pinkiego suchym chlebkiem...
Z wierzchu ojciec nadal był naburmuszony, ale tolerował szczurasa, którego ukochaną zabawą było podbiegać po kanapie do głowy ojca i skubać go po wąsach, po czym jak ojciec podnosił krzyk, cały szczęśliwy zwiewał za poduszkę
pozdrowienia
milkiwaj
RE: Ojciec Mowi NIe Bo Nie...
: ndz cze 24, 2007 9:15 pm
autor: koopa
ojj mój też był naburmuszony na początku, a potem nauczył Pinkiego

że ma zawsze orzeszka w kieszeni koszuli i Pinkuś zawsze obszukiwał mu kieszenie a potem smyrał Tate po wąsach

RE: Ojciec Mowi NIe Bo Nie...
: ndz cze 24, 2007 9:25 pm
autor: dagus
na pierwsza szczurkę wzięłam rodziców z zaskoczenia...po prostu przyparadowałam do domu z klatką i szczurem w niej

rodzice załamali ręce ale szczur został

przez pierwsze pare tygodni mama skakała po parapetach gdy słyszała ze mloda biega po pokoju

jednak potem stanęła przed faktem dokonanym ....ja wyjechałam na obóz a młodą ktoś musiał sie zająć

więc mama zamknęłą oczy , wsadziął rękę do klatki i czakała aż zostanie zaatakowana

gdy wróciłąm z obozu szcurka byłą juz jej oczkiem w głowie

a teraz nie wyobraża sobie domu bez ogona
jeszcze nie wie, że za dwa dni dostanie albinosa dodatkowo ale o tym cicho sza

myśle, ze krzyczeć i obrażać sie to tak z pól tygodnia bedzie

co potem to zrelacjonuje...
RE: Ojciec Mowi NIe Bo Nie...
: ndz cze 24, 2007 9:34 pm
autor: milkiwaj
ja drugiego przyniosłam z zaskoczenia...
Pinky miał już rok, weszłam mimowolnie do zoologa... takie wychudzone maleństwa były

, bez poidełka...
wziełam Topika, ważył 47g!!! to był woreczek z kosteczkami

przyniosłam do domu, pokazałam mamie... ona tak spojrzała do pudełka, powiedziała
-ojciec nas zabije...
wieczorem kładę topika ojcu na ramieniu,a on na to:
- weź tego sierściucha, co on taki chudy...?
- bo to Topik...
i ogólnie na tym się skończyło

Odp: Ojciec Mowi NIe Bo Nie...
: sob gru 08, 2007 10:11 pm
autor: bejbilonka
Odp: Ojciec Mowi NIe Bo Nie...
: ndz gru 09, 2007 3:38 pm
autor: Marzi
moi rodzice tez tak mówili, ale mam dwie babcie, które powiedziały, że powinnam miec jakies zwierze, zwłaszcza ze jestem jedynaczką...
Odp: Ojciec Mowi NIe Bo Nie...
: ndz gru 16, 2007 12:37 am
autor: Paweł69
co jest, zostawiło mi cytat a całą wypowiedz, gdzieś wcieło!
czyż by znowu błędy na stronie?
bejbilonka napisam całą litanię do Ciebie, ale zmuszona jestem podać Ci ją w skrócie :
Kochaj swojego ojca, bo to właśnie
on jest w stanie zrobić dla Ciebie więcej niż myśłisz

Re: RE: Ojciec Mowi NIe Bo Nie...
: ndz lut 24, 2008 6:42 pm
autor: Mysiaczek95
Ja się umówiłam z moją mamą że na wakacje mogę wziąć szczura (koleżanki, z forum itd) na miesiąc. To znaczy opiekować się nim (nimi) jak ich właściciele wyjadą. Wtedy powiem tacie że to mój szczur itd. Zobaczę jak zareaguje itd..
Jak się dziś spytałam taty czemu nie mogę mieć szczurka to zapisałam taką odpowiedź :
1. Bo mamy psa
2. Bo jestem straszna (JA)
3. Bo się drapiesz (mam problemy ze skórą.)
Przed sekundą zapytałam:
Dlaczego nie mogę mieć szczurka.?
I dostałam odpowiedź (dość dziwną jak na osobę która wczoraj prawie się zgodziła) :
Przestań mi o tym mówić. Ciągle tylko o tym.! NIE.NIE.NIE nie chce szczura w domu.!! Denerwujesz mnie tym gadaniem!!!! Idź mi stąd.
I odezwała się druga strona (moja siostra): Boże Maryśka ty tak trujesz o tym szczurzee.!! Wkurzasz mnie!!
I mój tato: Żadnych szczurów w domu <blee> JAK PRZYNIESIESZ TO WYLECI PRZEZ OKNO ZA OGON.! Nawet jak mama będzie chciała to NIE!!
Mama dostała odpowiedz.: A mnie ty denerwujesz. Siostra: SPPPAAADAJ.;/ Tato: To ja ciebie też wyrzucę na śmietnik!! :bij: :bij:
Tak to się przedstawia (oczywiście jak przyniosłam myszki do domu było to samo, ale nikt ich nie oddał itd ;p)
Więc teraz idę :sad: :sad: płakać <ryk>
Re: Ojciec Mowi NIe Bo Nie...
: sob mar 08, 2008 2:24 pm
autor: MyLittlePony
Ja chcę kupić szczurka i postawić rodziców przed faktem dokonanym, ale wiąże się to z ogromnym ryzykiem.
Mama może jak już kupię, przyzwyczaj sie do niego, ale ojciec to nie wiem czy się zgodzi na trzymanie tego stworka w domu.

Re: Ojciec Mowi NIe Bo Nie...
: sob mar 08, 2008 6:46 pm
autor: szpaczek
mały offtop:ja tak miałam z kotem ze trułam rodzicom a to było przed wyjazdem na wakacje (mam domek na wsi( i jednocześnie w górach:P)) że wezme kota tylko na wakacje,że będzie mieszkał na strychu i ze go potem oddamy

nie mógł spac na strychu bo tam jest za duzo rzeczy

niestety strasznie zdziczał przez te wypady na wiec co tydzien i w bloku robił nam piekło i przezył u nas tylko rok.. potem zwiał i slad po nim zaginoł
