Strona 13 z 32
Łączenie
: śr maja 06, 2009 12:54 pm
autor: Naixinka
Dziewczyny dalej są puszczane codziennie po kilka godzin na wspólny wybieg, ale łączenie idzie marnie. Martwi mnie reakcja Nimfy, strasznie panikuje, drze się niemiłosiernie i ucieka. Wczoraj z którąś się tłukła, nie widziałam z którą ale stawiam na Alice, z wrzaskiem uciekła za szafkę. Jak tylko którakolwiek zbliżała się do niej powąchać, od razu się darła. Pisk tak przejmujący, że aż żal. Podeszłam, patrzę czemu tak panikuje, a ona schowana za szafką i przy niej stała Shiva i próbowała powąchać. Wzięłam Shivę odłożyłam dalej, ale za Chiny nie mogłam wyciągnąć Nimfy, podsunęłam jej nawet Akirę żeby się uspokoiła, ale dalej nie chciała wyjść. Dopiero ciasto ją przekonało. W takich chwilach zastanawiam się czy jest sens je łączyć. Dla Nimfy to straszny stres, Łatka nie chce dać się zdominować i walczy, czasami nawet sama próbuje zdominować pozostałe, Skierka raczej się chowa i unika kontaktu z innymi szczurami, jedynie Akira swobodnie sobie biega, ale jak któraś próbuje ją zdominować to się albo broni albo ucieka. Nie chcę mieć 2 stad, nie po to kupiłam towera, by mieć dodatkową klatkę. Może znowu spróbuję z wanilią...
No i powróciły problemy zdrowotne. Akira ma strupki, nie wiem czy to się nie zagoiło, czy teraz powiększyło ale nie wygląda ciekawie. Jakby tego było mało, to moja labikowa kruszynka Lilka zaczęła kichać. W przyszłym tygodniu prawdopodobnie czeka nas wizyta u dr Piaseckiego. Muszę zobaczyć tylko jaki będę miała grafik w pracy.
Na osłodę trochę zdjęć
Akira:
Łatka z napuszoną Shivą i Megi:
Ruchliwe modelki:
Wspólne biesiadowanie:

Re: Moje czorty kochane - wspaniała 11
: śr maja 06, 2009 6:15 pm
autor: Rhenata
śliczne pyski, po prostu cud miód i wanilia
Nie martw sie tak tym panikarzem małym, dopóki sie jej krzywda nie dzieje , krew sie nie leje i futro nie leci to będzie ok i w końcu sie oswoi z faktem bycia obwąchaną i dotkniętą przez innego szczura.Musi przez to przebrnąć a potem już z górki, mam taka nadzieje i trzymam kciuki.
No cóż, mi łatwo gadać a ty sama widzisz na bieżąco co sie tam dzieje, ale mimo wszystko, będzie ok

Re: Moje czorty kochane - wspaniała 11
: śr maja 06, 2009 7:16 pm
autor: Naixinka
Heh Nimfa wcale nie jest taka mała (drugi co do wielkości szczuras w stadzie)

Przy łączeniu Akiry i Nimfy z Łatką i Skierką nie było tyle wrzasku i panikowania. Nie wiem czemu tak reaguje na dziewczyny z drugiego stada. Szkoda mi jej bo razem z Akirą mają już ponad 1,5 roku i są najstarsze, więc stres nie jest wskazany.
W ogóle Lilka cała w porfirynie, szkoda mi mojej kruszyny. Nie wiem czy się przeziębiła czy znowu to uczulenie. Już postanowiłam, że w przyszłym tygodniu zabieram ją i Akirę do dr Piaseckiego. Niech je obejrzy.
Re: Moje czorty kochane - wspaniała 11
: sob maja 09, 2009 9:33 pm
autor: *Delilah*
W ogóle Lilka cała w porfirynie, szkoda mi mojej kruszyny. Nie wiem czy się przeziębiła czy znowu to uczulenie.
Hmm,przy uczuleniu tez występuje porfiryna ?
Pytam, bo zawsze mi sie wydawalo ,ze nie

Trzymam kciuki za Dziewczynki.
Re: Moje czorty kochane - wspaniała 11
: pn maja 11, 2009 10:34 am
autor: Akka
Myślę że Nimfie jeszcze przejdzie ta panika

dużo zdrowia dla cudnych pyszczków

Re: Moje czorty kochane - wspaniała 11
: pn maja 11, 2009 12:39 pm
autor: Naixinka
Lilka ma alergię, zazwyczaj gdy się nasila to ma porfirynę i kicha. Jutro idziemy do dr Piaseckiego i zobaczymy co on powie, bo obecną diagnozę postawiła dr Strugała.
Z baardzo przyjemnych, to chciałam się pochwalić, że Sigma z Megi dzisiaj kończą roczek

Czekam na TŻ i jedziemy na zakupy, to nie omieszkam kupić dla nich coś pysznego i będziemy świętować
Sto lat dla moich jubilatek!!

Re: Moje czorty kochane - wspaniała 11
: śr maja 13, 2009 8:37 pm
autor: Naixinka
Ehh byliśmy dzisiaj u dr Piaseckiego. Akiry nie brałam, bo jednak ładnie jej się goi, dzisiaj dokładnie ją obejrzałam. Zabrałam Lilkę i Sigmę do towarzystwa. Niestety Lilcia ma jakieś szmery w oskrzelach, na razie ma dostawać scanomune, jak nie będzie poprawy to w poniedziałek wkracza antybiotyk. Biedna ta moja kruszynka, ale żeby nie było smutno, zważyliśmy ją - waży już całe 205g

To naprawdę sporo jak na to maleństwo, dumna jestem z niej. Mam nadzieję, że scanomune pomoże i nie będzie trzeba bardziej agresywnie leczyć.
Re: Moje czorty kochane - wspaniała 11
: śr maja 13, 2009 8:50 pm
autor: merch
Wszytskiego najlepszego dla jubilatek , duzo zdrowka i lakoci i zeby lakocie w pupy nie szly.
Trzymam tez kciuki za malutką, niech szybko zdrowieje !
Re: Moje czorty kochane - wspaniała 11
: pn maja 18, 2009 7:48 pm
autor: Naixinka
Same złe wiadomości

Lilce scanomune nie pomogło, pojechaliśmy dzisiaj po antybiotyk. Dostała 2 zastrzyki, ale jak! Ja rozumiem, że u dr Piaseckiego też są stażyści czy tam praktykanci, za każdym razem inne osoby, ale chyba już nigdy nie pozwolę dać zastrzyku jakiejś innej osobie poza wetami tam przyjmującymi. Zastrzyki robiła stażystka/praktykantka (?), przytrzymałam jej Lilkę i pierwszy zastrzyk ładnie zrobiła (zresztą Lilka jest dość spokojna przy zastrzykach), drugi zastrzyk masakra... złapała jej skórę, wbiła się i nie wiem jak ale zeszła jej igła tak, że przebiła na wylot z boku, tak jakby pod ukos wbiła. Efekt taki, że jak nacisnęła to trochę poleciało na stół, poprawiła i wbiła normalnie ale co z tego, jak trafiła chyba na naczynko i krew się polała, do tego Lilka przy tym nietrafionym wbiciu zaczęła piszczeć, wyraźnie ją zabolało. Aż mnie za serce ścisnęło. Jakby tego było mało, to nawet tej ranki jej nie przemyła
Druga sprawa - łączenie. Tyle szczurów już łączyłam ale tak problematycznego łączenia to jeszcze nie miałam. Do tej pory wszystkie razem biegały sobie spokojnie, Nimfa trochę panikowała, Łatka kotłowała się z innymi ale ogólnie był spokój. Dzisiaj je puściłam, wszystkie biegały w harmonii, żadnych bójek, nic. Powiedziałabym nawet, że zapowiadało się świetnie. Łatka weszła do towera, w środku była Shiva i jedna z agutek (chyba Rosalie), i nic, totalny spokój. Zazwyczaj Shiva goniła, albo Megi przepędzała, a teraz tylko obwąchała jak gdyby Łatka była w stadzie. Biegały tak sobie do czasu, nagle patrzę a przez pół pokoju w moją stronę (leżałam na łóżku) biegnie Skierka, przerażona. Zatrzymała się pod łóżkiem i stała tak w bezruchu, no to wzięłam ją na ręce i się uspokoiła i poszła dalej biegać. Nie wiem która ją tak wystraszyła. Potem Nimfa z wrzaskiem uciekła przed agutkami za regał, i jak któraś tylko się zbliżała do szczeliny i próbowała ją powąchać albo do niej wejść to strasznie piszczała. Odciągnęłam agutki i udało mi się wyciągnąć Nimfę i wsadziłam do jej klatki do Akiry, żeby się uspokoiła (klatka była non stop otwarta). Jakby tego wszystkiego było mało, usiadłam sobie na podłodze obok klatek i głaskałam wszystkie które się nawinęły albo na mnie weszły. Łatka zaczęła szamotać się z Sigmą, obie stały na dwóch łapkach, w piąstkach zaciśnięte włosy przeciwniczki i tak stały trzymając się i pokazując zęby sobie, a Łatka dodatkowo zgrzytała zębami. Nie wyglądało to ciekawie ale nie ingerowałam, podeszła Shiva i stanęła na dwóch łapach opierając się przednimi na Łatce, ta momentalnie puściła Sigmę i rzuciła się na Shivę. Zaczęły się kotłować, pofrunęły duże kępki sierści więc stwierdziłam, że je rozdzielę. Klasnęłam głośno i wystraszone od razu się rozbiegły, ale widać było, że to dla Łatki duży stres. Dziwnie się zachowywała po tym. Jakoś tak jakby kulała, do tego odeszła kawałek i się położyła, obejrzałam ją ale nic nie miała. Poszła dalej biegać. Położyła się z drugiej strony pokoju, przy szafce i leżała zgrzytając zębami. Wystraszyła mnie nie na żarty. Sama już nie wiem co robić. Agutki jakieś bardziej nachalne mi się wydały dzisiaj, za to Megi zachowywała się na medal, nie ganiała jak to ma w zwyczaju i była bardzo grzeczna. Jutro puszczę je znowu i spróbuję z wanilią. A myślałam, że łączenie Shivy było problematyczne...
Re: Moje czorty kochane - wspaniała 11
: pn maja 18, 2009 7:54 pm
autor: ogonowa
Jak przeczytałam o tej igle to mi się w głowie zakręciło, serio

. Ja bym zemdlała, matulu..
Re: Moje czorty kochane - wspaniała 11
: wt maja 19, 2009 6:39 am
autor: Babli
O kurde. Aż mnie zmroziło jak o tej wetce przeczytałam, nawet ja potrafię zrobić podskórny [bo o ten chodzi, tak? ] zastrzyk.
Co do łączenia, to czasami tragedia może być, wiem coś o tym..

Re: Moje czorty kochane - wspaniała 11
: wt maja 19, 2009 9:33 am
autor: Naixinka
Tak Babli, o podskórny. Jakbym wiedziała, że tak będzie to powiedziałabym, że sama zrobię. Dzisiaj i jutro znowu jedziemy na zastrzyk, tym razem będę się upewniać kto robi i upominać by robić delikatnie i dobrze. Nie mam zamiaru mieć powtórki z wczoraj. Dziewczyna powinna jeszcze trochę poćwiczyć ale nie na zwierzakach, ja rozumiem że mogło "się zdarzyć", ale jeśli "zdarza" jej się takie coś przy bardzo spokojnym szczurze który grzecznie stoi, nie wyrywa się itp., to co dopiero jakby miała zrobić zastrzyk takiej Łatce, która zrobi wszystko by się wyrwać. Normalnie czuję teraz uraz.
A łączenie, no cóż, zobaczymy czy wanilia pomoże. Na razie muszę odespać bo niecałą godzinę temu wróciłam dopiero z pracy.
Re: Moje czorty kochane - wspaniała 11
: wt maja 19, 2009 10:34 am
autor: merch
oj Naixinka wspolczuje
Kiedys probowalam laczyc Zenie z Czapeczka , Zenia o wiele wieksza szybko sobie z Capka dala rade , poniewaz sie zczepily , szybko je rozdzielilam , jednak pokonona Czapka wpadla w katatonie siedziala w jednym miejscu i sie nie ruszala , balam sie ze jest ciezko ranna , jedank jak ja obejrzalam nie miala powaznych zranien - tak przezywala niepowodzenie , to byla moja ostatnia proba laczenia Czapki z Zenia. Czapeczka pod wieczor zaczela sie zachowywac nieco normalniej przestala siedziec w jednym miejscu jakby zamarła.
Re: Moje czorty kochane - wspaniała 11
: wt maja 19, 2009 6:42 pm
autor: Naixinka
Byliśmy znowu na zastrzykach. Dowiedziałam się, że Lilka dostaje antybiotyk, steryd (co drugi dzień) i jakieś witaminy wzmacniające. Była dr Woźniak i dwójka stażystów (wczoraj też byli), nie było tej dziewczyny co robiła Lilce zastrzyk (przyznam, że odetchnęłam z ulgą). Porozmawiałyśmy sobie z panią dr i powiedziałam jej o tej stażystce jak jej zastrzyk zrobiła. Lilka ma teraz wielką martwicę, paskudnie to wygląda

Zastrzyk robiła stażystka, upewniłam się czy ma doświadczenie i jak szykowała się do wbicia to powiedziałam, żeby delikatnie było. Widać, że dziewczyna się starała i naprawdę delikatnie zrobiła

A i u Lilki widać poprawę, moja mała ptaszynka już mniej kicha, chociaż rzęzi dalej ale słychać różnicę. Do czwartku na pewno będą zastrzyki, a później się zobaczy.
Dziewczyny dzisiaj ogólnie jakieś leniwe, leżą takie rozpłaszczone naleśniki. Wszystko po staremu, spokój, piski Nimfy itp. Jutro będziemy dalej próbować, dzisiaj wanilię odpuściłam. Jutro może nasmaruję wszystkie i zobaczę jak w towerze będą reagować na siebie.
Re: Moje czorty kochane - wspaniała 11
: czw maja 21, 2009 8:39 pm
autor: Naixinka
A więc tak, dzisiaj był ostatni zastrzyk. Dowiedziałam się, że kruszynka pqostała Baytril i coś jeszcze, wczoraj dostała też dexymetazon? (nie jestem pewna czy dobrze słyszałam, wiem że kończyło się metazon). I jest to koniec leczenia, natomiast w poniedziałek mam podjechać po artymecynę? (jakoś tak to brzmiało), antybiotyk dopyszczny, będziemy brać jeszcze przez 5 dni, żeby całkowicie oczyścić płuca.
Z frontu: dziewczyny biegają, nasmarowałam je trochę wanilią. Biegają, piszczą czyli to co zwykle. Łatka ma rujkę i jest wyjątkowo grzeczna, Megi odpuściła ganianie dziewczyn, za to Shiva i jedna agutka (chyba Alice)... tragedia. Shiva wlazła do klatki dziewczyn, zaczęła kotłować się z Nimfą (która panikuje jak tylko któraś do niej podejdzie). Musiałam interweniować, w efekcie Shiva ma małą rankę na grzbiecie. Drugi problem to właśnie Alice, gania Nimfę i Skierkę. I to tak zawzięcie, biega za jedną tak uparcie, aż jej coś innego akurat nie zainteresuje. Ogólnie dziewczyny w większości już się zaakceptowały, jedyne problemy robi właśni Shiva i Alice

Brakuje mi trochę pomysłów, zastanawiałam się nad tym by wrzucić je wszystkie razem do towera, ale jak Shiva tak kotłowała się z Nimfą to zaczynam wątpić czy to dobry pomysł.
Edit:
Zrobiłam małą roszadę, do towera dałam całą czwórkę, a do ich klatki dałam Shivę i agutki. Póki co, Nimfa drze się niemiłosiernie i gryzie pręty, chociaż wszystkie ją ignorują, co jakiś czas tylko któraś chce ją powąchać, ale jak ta zacznie wrzeszczeć to odchodzi. Już nie wiem co z nią zrobić, aktualnie wychodzi, że problemem jest ona, za bardzo panikuje chociaż żadna krzywda jej się nie dzieje.