Aga, Jaśmin też ma drobne guzki na listwie mlecznej, ale nawet ich nie ruszamy. Gorszy jest przy cewce moczowej, ale też dopóki jest mały i nie rośnie to obserwujemy... do tego Mini ma wieczny katar, na który nie działają żadne antybiotyki - siedzi cholerstwo gdzieś w nosie, nawet antybiotyk w postaci kropli do nosa nie pomaga
już posiewy i wszystko za nami, no i co, taki jej urok...
Do tego dzisiaj na wizycie okazało się, że strasznie słabo słychać serduszko, dostałyśmy vetmedin (znów mam szczura na vm, ale - hurra! - tym razem dostałyśmy kapsułki a nie tabletki, przynajmniej nie muszę tego rozgniatać!
) i za 2 tyg. zobaczymy, czy to coś dało.
ol. integracja bardzo dobrze, Echo z początku piszczała cały czas jakby Mini jej nie wiadomo co robiła, a Mini ignorowała ją kompletnie - po prostu przeszła nad jej istnieniem do porządku dziennego. Co zabawne Echo przełamała się dopiero, jak w pewnym momencie Jaśmin skrzeknęła z jakiegoś tam powodu. Wtedy mała jakby dopiero odkryła, że to też inny szczur i też umie piszczeć i zaczęła łazić za Mini, pod nią, nad nią, iskać ją i w ogóle zachwyt.
z łączenia
i upalnie
I wszystko byłoby fajnie, gdyby nie to, że Echo ma tyle energii, że Jaśmin jak tylko otwieram klatkę, to przed nią ucieka (tak uroczo, tanecznie, z plączącymi się powoli tylnymi łapkami), bo ma już dosyć
starowinka ma anielską cierpliwość, ma strupki na pyszczku i powygryzane futro, bo Echo z takim oddaniem ją iska...
Dlatego szukałam kolejnego malucha, coby Echo miała kogo gonić po klatce o 3 nad ranem, a nie roznosiła ją sama.
No i dzisiaj przywiozłam!
Poznały się z Echo
Takie małe, panikuje przy braniu na ręce i ogólnie panikuje dla zasady, ale z drugiej strony - na ramię to sama włazi
A ja odkąd jest Echo przypominam sobie, co to znaczy roznoszenie klatki w ciągu nocy i dlaczego wieczorny wybieg jest OBOWIĄZKOWY... starsze stado to jednak oaza spokoju
No i myślę nad imieniem... Iskra? Lotka?