Moje Kochane Gryzonie

Dział poświęcony wszystkim zwierzakom, które macie lub chcielibyście mieć. Można tutaj się chwalić i słodzić do woli!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Awatar użytkownika
kalinda
Posty: 445
Rejestracja: pn paź 12, 2009 8:19 pm
Lokalizacja: Wrocław

Re: Moje Kochane Gryzonie

Post autor: kalinda »

Dzięki. :)
Co do Myszy to ładnie wygląda jak na swój wiek - ma prawie 3 lata - bez 3 miesięcy. Po historii z listopada wyszła na prostą. Jednak nie jest tak różowo z nią. :( Guz na samej cewce jest paskudny - nie do operacji. Cewki to już w ogóle nie widzę. Cieszę się, że mimo tego jest w stanie siusiać. Choć mam wrażenie, że nie jest to takie 100% normalne. Wygląda to bardzo brzydko. :/ I jeszcze gruczolak jej w okolicy tego wszystkiego podrósł. :( W tylnych łapkach nie ma już takiej sprawności jak za młodu, ale jeszcze nimi przebiera - co cieszy, bo mój poprzedni szczurek (Amelcia) na starość tylne łapki za sobą ciągnęła - ale przednie miała tak mocne, że na samą górę klatki wlatywała. A do tego jakiś czas temu urosło jej coś w okolicy podgardla - po pewnym czasie zmalało, ale dalej widoczne. Cieszy mnie jednak to, że to mała fighterka - i mimo tego, że już starsza i schorowana to wciąż zachłanna i jak się ją wypuszcza to chodzi sobie, a nie tylko leży i odpoczywa.

Odnośnie Zoe to oczywiście byłam z nią kilka razy u weta. Ale za każdym razem to samo - osłuchowo czysta i dostawała tylko beta albo ostatnio biostyminę. Średnio to pomaga. Tylko u niej to w zasadzie porfiryna była od początku. Najpierw myślałam, że stres - bo nowe miejsce, łączenie... Razem z Sindy miały oczka z porfiryną. Ale Sindy po jakimś czasie przeszło. Zoe może też miała momenty bez, ale głównie ma tę porfirynkę. Mam wrażenie, że nieco więcej niż zwykle od kiedy Mysza zaczęła chorować. Może to zbieg okoliczności... A może ona wyczuwa coś? Nie wiem. Pamiętam, że u moich pierwszych szczurków było podobnie - tylko że "od czasu do czasu" - ale i tak zawsze osłuchowo czyste. Na starość wyszły im jak u większości ogonków nowotwory różne paskudne.
A co do obmacania - to przez moje poprzednie ogonki to często to robię.

Póki co jedyna bez problemów - poza tym, że "puszysta" - jest Sindy.

A miniaturki to coś sknociłam - może przez to, że się nie zalogowałam...
Awatar użytkownika
unipaks
Posty: 9611
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 8:08 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: Moje Kochane Gryzonie

Post autor: unipaks »

Pytałam, bo nasza Muffinka [*] od dnia zabrania ze schroniska wiecznie co jakiś czas jedno oczko miała w porfirynie, obie z Pumą [*] trochę też kichały. A u Pumy były w rtg ślady po ogniskach zapalnych w płucach, natomiast sekcja Muffinki wykazała prócz wylewu z guza przysadki, co ją zabiło, także zmienione chorobowo nerki i trochę w wątrobie
Mogło też być tak, że uszata najpierw porfirynowała "stresowo" w pewnych sytuacjach, a dopiero pod koniec - wskutek poważnych problemów. Niemniej jednak czasem warto zrobić choćby morfologię krwi, czasem rtg
Mam nadzieję, że Mysza jeszcze długo będzie twarda i wyrwie dla siebie, ile tylko się da - mocno jej kibicuję! I niech oczka Zoe będą już zawsze czyściutkie, bez śladu porfiryny :-*
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Awatar użytkownika
kalinda
Posty: 445
Rejestracja: pn paź 12, 2009 8:19 pm
Lokalizacja: Wrocław

Re: Moje Kochane Gryzonie

Post autor: kalinda »

a odnośnie tego rtg to rozumiem, że to robią "na życzenie"? mi nigdy tego wet nie zaproponował. :/
jak wyszło u Twojego ogonka to o czym piszesz, to wet podjął jakieś leczenie w związku z tym? i czy przynosiło efekty?
jestem bardzo zainteresowana, bo ostatnio mam wrażenie, że jak chodziłam do weta to zawsze było to samo - młodsze osłuchowo ok, ale coś profilaktycznie dostawały. Mysza od pewnego czasu to już tylko bezradność wetów i że już za późno na operację, bo fizycznie byłoby to mega trudne... A teraz z tym większym gruczolakiem to póki co się nie wybieram - ważę korzyści między jej wiekiem i operacją.
Awatar użytkownika
unipaks
Posty: 9611
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 8:08 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: Moje Kochane Gryzonie

Post autor: unipaks »

Puma swego czasy kichała i "gadała", ale osłuchowo było "bez zmian", ale następnego dnia się uparliśmy na kolejną wizytę i tym razem był szmer nad oskrzelami; poprosiłam o rtg i z przerażeniem dowiedzieliśmy się o starych zmianach po ogniskach zapalnych i że duża część płuc jest martwa :( . Ale mimo to trzymała się nieźle, tylko od czasu do czasu (pewnie ze względu na mykoplazmozę, którą miała miała stwierdzoną w wymazie), musiała brać antybiotyk; robiliśmy jej nebulizacje na te płucka i to nawet pomagało
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Awatar użytkownika
kalinda
Posty: 445
Rejestracja: pn paź 12, 2009 8:19 pm
Lokalizacja: Wrocław

Re: Moje Kochane Gryzonie

Post autor: kalinda »

Kurcze... nie wiem co robić. :/ Myszy ostatnio bardzo mocno urósł ten guz (a w zasadzie wyczuwam 2 osobne), który wcześniej został zidentyfikowany jako gruczolak. Jest między cewką a tylną łapką. Jest teraz spory na tyle, że Mysza chodzi wyżej na tylnych łapkach, czasem nawet przeskakuje. Najchętniej bym to zoperowała, ale ona na początku kwietnia skończy 3 lata... W dodatku dużo paskudniej wygląda to co ma na cewce... a tu wet wyraził opinię jasno - że tam za późno na operację i jak będzie się jej pogarszać, to rozwiązanie widzi jedno... A mimo, że mam czasem mieszane myśli - bo przez to paskudztwo, które przyprawia mi sporo nieprzyjemnej pracy (chcę jej jakoś na swój sposób pomóc) - to widzę, że ona ma dużą chęć życia. Jedzenia nie odmawia, jak tylko zwęszy że coś się szykuje to od razu pierwsza w kolejce i podbiega do mnie. Dlatego na to "jedno" rozwiązanie nie mogę się zdecydować... Chciałabym by jej szczurza przygoda zakończyła się naturalnie...

I jestem w kropce - z jednej strony chciałabym pobiec do weta i zdecydować, że mimo jej wieku i różnych paskudztw, które się do niej przyplątały, by ją zoperował. Z drugiej zaś - sama nie wiem, mam spore obawy przed operacją... Z doświadczenia jej Ciotki - po operacji było tylko gorzej, u Ciotki okazało się, że to co zostało wzięte pierwotnie za ropnia to też nowotwory - i zaczęły naciekowo jeden na drugim odrastać... Po tym nie było dla niej ratunku... Do tego dokładając wiek Myszy i paskudztwo na cewce, które jest nieoperowalne, duży stres dla niej, szwy... nie wiem czy skończyłoby się to dobrze. Mimo, że wykazuje wolę życia, to kondycyjnie to już nie roczna babeczka. :/ Nie wspominając już o potencjalnej reakcji weta na mój ewentualny pomysł operacji Myszy w obecnym stanie. Już wcześniej jak mimo wszystko uparłam się na operację (wtedy jej kondycja była znacznie lepsza) wet dość subiektywnie do tego podchodził - oczywiście operacje były. Poza tym zawsze jak coś mnie niepokoiło od razu biegłam do weta, a teraz sama mam ogromne wątpliwości co powinnam zrobić...
Awatar użytkownika
kalinda
Posty: 445
Rejestracja: pn paź 12, 2009 8:19 pm
Lokalizacja: Wrocław

Re: Moje Kochane Gryzonie

Post autor: kalinda »

gruczolaka będziemy operować...
Awatar użytkownika
unipaks
Posty: 9611
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 8:08 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: Moje Kochane Gryzonie

Post autor: unipaks »

Mocno trzymam kciuki, żeby wszystko dobrze poszło! :-*
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Awatar użytkownika
kalinda
Posty: 445
Rejestracja: pn paź 12, 2009 8:19 pm
Lokalizacja: Wrocław

Re: Moje Kochane Gryzonie

Post autor: kalinda »

Dzięki wielkie. Przyda się. W środę jedziemy... Mam mieszane uczucia wciąż, ale ten gruczolak ogrooomny i gorzej jej się chodzi przez niego.
Nietoperrr...
Posty: 5467
Rejestracja: sob paź 17, 2009 12:28 pm
Lokalizacja: Oleśnica
Kontakt:

Re: Moje Kochane Gryzonie

Post autor: Nietoperrr... »

Kciuki na pokładzie!Oby wszystko było dobrze i buziaczki dla malutkiej! :)
TU I TERAZ Gwizdo,Duszek
Za TM Agata,Kleofas,Figo,Bobek,Frodo,Niko,Bazyl,Zgredek,Indiana,Otiś,Angel,Bercik,Apsik,Rademenes,
Akysz,Szopen,Akuku,Duszka,Tosia,Rambo,Hektor,Lian-Czu[*]
Mebelki polarkowe http://www.fotosik.pl/u/iwonakoziarska/album/1166241/38
Awatar użytkownika
kalinda
Posty: 445
Rejestracja: pn paź 12, 2009 8:19 pm
Lokalizacja: Wrocław

Re: Moje Kochane Gryzonie

Post autor: kalinda »

Ech... jeszcze niecała godzina i wet...
A to jej tak urosło od czasu moich rozważań... że szok!
Jak byłyśmy u weta to pierwotnie odradzał operację, bo mówi że jak zszyje to może się ciężko goić przez to na cewce i mocz... Ale jest opcja by inaczej to naciąć... zobaczymy. Oby było dobrze!
Awatar użytkownika
unipaks
Posty: 9611
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 8:08 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: Moje Kochane Gryzonie

Post autor: unipaks »

Kciukam za małą bardzo mocno, żeby wszystko poszło jak można najlepiej :-*
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Awatar użytkownika
kalinda
Posty: 445
Rejestracja: pn paź 12, 2009 8:19 pm
Lokalizacja: Wrocław

Re: Moje Kochane Gryzonie

Post autor: kalinda »

Dziękuję. :)
My już po operacji. Przeogromne gruczolaki wycięte. Duży szew założony. Wet powiedział, że jak tylko mocz nie będzie tam leciał to powinno się normalnie goić. Lipne miejsce - szew się kończy przy nowotworze na cewce. Mam nadzieję jednak, że mocz nie będzie tam docierał. Mycha dostała lek przeciwbólowy, wczoraj skończyła antybiotyk - ma jeszcze ponoć tydzień działać...

Pytanko mam do zaglądających - czy braliście kiedyś ze sobą swoje szczurki na ok 3 dni bez standardowej klatki, tylko małą?
Musimy wyjechać niebawem, a że Mysza na leku będzie, Zoe ma zacząć antybiotyk, Sindy jedyna bez leków - nie możemy ich zostawić... Zwykle siostra mi się opiekowała ogonkami na czas wyjazdów, a teraz jej nie pasuje - ew. tylko ndz, co nas nie ratuje. Więc naszą 3cą zabrać chcemy, ale że to tylko 3 dni i 2 różne miejsca do odwiedzenia - wolelibyśmy bez wielkich bagaży i dużej klatki jechać. Czy ktoś ma doświadczenie z wyjazdami z 3 ogonkami i tylko z małą klatką? Zastanawiam się czy mi nie "zgłupieją". ;)
Awatar użytkownika
unipaks
Posty: 9611
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 8:08 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: Moje Kochane Gryzonie

Post autor: unipaks »

Miejmy nadzieję, że nie będzie żadnych komplikacji i Mycha wydobrzeje po tej operacji. :) To miejsce przy cewce może przemywać rivanolem i osuszać, żeby nie paprało się od moczu? ::)
A jak małą klatkę masz na myśli? Może warto pożyczyć jakąś niezbyt dużą, ale taką pozwalającą na minimalny komfort?
Głaski ślę ogonkom, zwłaszcza chorutkom :-*
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Awatar użytkownika
kalinda
Posty: 445
Rejestracja: pn paź 12, 2009 8:19 pm
Lokalizacja: Wrocław

Re: Moje Kochane Gryzonie

Post autor: kalinda »

Cześć, dziękuję za rady. Rivanol mam więc mogę tak robić faktycznie.
Co do klatki to ma ona 45 dl x 30sze x 30 wys - używam kiedy szczurki są na zewnątrz, by miały wodę i jedzonko dostępne lub jak jakaś potrzebuje spokoju - np. po operacji.
Awatar użytkownika
kalinda
Posty: 445
Rejestracja: pn paź 12, 2009 8:19 pm
Lokalizacja: Wrocław

Re: Moje Kochane Gryzonie

Post autor: kalinda »

ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasi pupile”