Strona 13 z 175
Re: Majaki Nocne
: ndz sie 01, 2010 9:20 am
autor: odmienna
Wiesz, wraz ze stwierdzeniem: „wiele więcej zrobić się nie da” – widać, jak wiele zrobiłaś

.
Niech Chi zazna jak najwięcej dobrych, beztroskich chwil.
Cooki, niech weźmie na opamiętanie, a Teściowa, niech nie wypowiada się w tematach, które umykają Jej percepcji.

Re: Majaki Nocne
: ndz sie 01, 2010 7:08 pm
autor: manianera
IHime pisze:
Jestem dość przybita stanem Chi i zachowaniem i perspektywami Cookie, a moja teściowa wyprowadza mnie z równowago tekstami typu "po co ty się przejmujesz jakimś szczurem". Wrrr...
Ojoj, biedna! Po pierwsze - teściowej nie słuchać, bo co ona tam wie! Przecież nie od dziś wiadomo, że teściowe racji nie mają

! No a Twoja w tym wypadku - niewątpliwie nie wie o czym mówi.
Po drugie - skupić się głównie na uprzyjemnianiu życia Chi, a nie na tym, że nie jest dobrze. Można jej jeszcze trochę radości sprawić, dać błogiego spokoju - i to właśnie najważniejsze zadanie!
Co do Cookie - ech, żebym to ja wiedziała, co Ci poradzić... Ale na chłopski rozum - przed przerwą w oswajaniu były postępy - jak sama piszesz "pakt o nieagresji" jakoś funkcjonował. To czemu teraz nie miałoby wrócić do tego stanu?
Po ostatnie - kto nic nie robi, nie ma problemów. Dlatego każda dobra duszyczka taka jak Ty, która chce coś zrobić, zmienić na lepsze wiecznie za czymś goni, czymś się martwi - ale też ile satysfakcji dostaje w ostatecznym rozliczeniu! Tylko byle do niego dotrwać przy zdrowych zmysłach
Przesyłam wirtualnie tysiąc uścisków i głasków tym razem wcale nie ciurom - tylko Tobie!
Re: Majaki Nocne
: ndz sie 01, 2010 9:41 pm
autor: IHime
Dzięki, potrzebowałam słów wsparcia jak powietrza! Za dużo ostatnio się na nas zwaliło, śmierć w rodzinie, problemy w pracy, rozbity samochód, biedna Chi i Cookie-wariatka...

Ale wczoraj świętowaliśmy 6 rocznicę ślubu i wróciła odpowiednia perspektywa.
Pakt o nieagresji jest najlepszym, co osiągnęliśmy jak dotąd z Kukinką. Polegało to na tym, że my jej nie dotykamy dłońmi, a ona wraca do klatki sama, kiedy zbieramy pozostałe szczury. Można ją czasem było przenieść na przedramieniu, jeśli miała dobry humor. Poza tym, brała jedzonko z dłoni, zarówno w klatce, jak i na wybiegu. Co prawda od razu zmykała, jakby jej ktoś ogon podpalił, ale cóż... Ale wystarczy jakaś głupota: zmiana godziny posiłku, przestawienie foteli w szczurzym pokoju w nowe miejsce, żeby szczura się "zresetowała" na kilka dni.
Bałam się, co będzie, jak wrócimy z urlopu, ale o dziwo było niemal idealnie przez 2 dni. A potem wywąchały Chi w drugim pokoju. Jest taka spięta, że nie bierze nawet przysmaków z dłoni, z jedzeniem z michy czeka, aż sobie pójdę. Tzn. dzisiaj jest już ciutek lepiej, zaczęła jeść gerberka z palca. Na razie wystarczy drgnienie dłoni lub nieco zbyt wysoko uniesiony palec, żeby nie jadła, ale przynajmniej coś się poprawia.

Od początku panicznie boi się dłoni, labisia moja szalona.
Re: Majaki Nocne
: pn sie 02, 2010 8:03 pm
autor: unipaks
No to zyczymy dobra wszelakiego z okazji tej rocznicy , wielu , wielu nastepnych ale juz bez zmartwien i klopotow!
Za Chi bedziemy mocno sciskac kciuki , niech sie czuje dobrze najdluzej jak sie da, a Cookie niech nabierze zaufania do swoich panstwa , moze bedzie to zreszta kiedys mizasty i przytulasty ogonek - kto wie?
Buziaki dla Was!

Re: Majaki Nocne
: pt sie 06, 2010 4:04 pm
autor: IHime
Ech... Ostatnie dwa dni były naprawdę trudne... Wczoraj pozwoliłam Chi zasnąć...
Od kilku dni zauważałam, że odnawia jej się zaleczona już martwica skóry. Byliśmy u weta, dostaliśmy maść do smarowania i tyle. Rano była jeszcze taka, jak zwykle, chociaż miała jakby mniejszy apetyt. Po południu zaczęły się problemy z równowagą. Tzn. miała je od dawna, ale ostatnio było tak dobrze, że niemal niezauważalne. Wieczorem już kręciła się w kółko, przewracała co dwa kroki, przekrzywiła jej się główka. Przestała jeść i pić, nawet na siłę nie pozwalała sobie nic podać. Gwałtownie osłabła.
Noc spędziłyśmy razem zawinięte w koc. Bałam się, że w każdej chwili może odejść.
Rano pojechałam do weta właściwie już tylko po ulgę dla niej. Potwierdził moje obawy: prawdopodobnie wysiadły jej nerki, nie dało się już jej pomóc. Objawy neurologiczne były spowodowane nagromadzonymi toksynami. Nie była już w stanie nawet się podnieść.
A teraz siedzę i ryczę, głupia stara baba...
Re: Majaki Nocne
: pt sie 06, 2010 4:55 pm
autor: ol.
IHime, tak bardzo mi przykro
nie wiem kto prządł los tym małym duszkom, ale prządł źle
śpij spokojnie malutka
[^]
Re: Majaki Nocne
: pt sie 06, 2010 5:13 pm
autor: alken
przykro...tak o nia walczylas...ale miala swoje chwile szczescia, dzieki Tobie.
spij malutka Chi (*)
Re: Majaki Nocne
: pt sie 06, 2010 6:31 pm
autor: Paul_Julian
Miała najlepszą opiekę na świecie... Szkoda okruszka...
Re: Majaki Nocne
: pt sie 06, 2010 7:02 pm
autor: manianera
Szkoda maleńkiej wojowniczki... Dostała na drogę to co najważniejsze - ciepło, bezpieczeństwo, troskę, kogoś, kto uroni łzy...
Re: Majaki Nocne
: pt sie 06, 2010 7:51 pm
autor: odmienna
[*][/b] pa

, maleńka Chi.
Właśnie, dobrze pisze
manianera
Ilekroć pojawia się historia o stworzeniu -„meteorycie”, który trafił w kochające ręce, by zgasnąć, mam takie dziwne uczucie; raczej to czuję, niż wiem (bo nie pojmuję do końca sensu

) ... jak bardzo ważne, jest mieć IMIĘ.
Choć przez chwilę.
Ten wydawałoby się prosty odruch nadania imienia, przemeblowuje w jakimś mistycznym sensie Kosmos... na poparcie tego wrażenia, mam Mądrą Księgę, oraz piękny, zapadający w serce reportaż w GW z przed kilku lat:
http://www.zaginieni.pl/centrum-prasowe ... ta-z-torow
Tu tylko cytat:
„Na Dworzec Centralny przyjechali jacyś górale w poszukiwaniu pomocników na budowę. Spytali Janka, jak ma na imię, ale on wtedy jeszcze nie miał imienia: - Nie wiem - odpowiedział. - Nie wiesz? - zdziwił się któryś. - To niech ci będzie Jan.
Tamtą chwilę dobrze pamięta. Poczuł, że wreszcie coś ma: imię. Trzy litery, niby niewiele, a pozwalają człowiekowi poczuć się kimś. Za to Janek jest wdzięczny nieznajomym góralom.”
Kawał dobrej roboty, odwaliłaś
IHime
Chi- łaciaku, zapewnij Tam i ty, łaciaka Kwarka 2-giego, że choć nie zdążyłam poznać jego właściwego imienia, właściwe mu miejsce w sercu, należy do niego niezbywalnie
♥
Re: Majaki Nocne
: pt sie 06, 2010 8:00 pm
autor: unipaks
Zajrzalam w nadziei dobrych nowin... bardzo mi przykro

Niech Chi , dzielna waleczna szczurka , spi spokojnie [*]
Miala najlepszy dom z sercem i piekna opieke dobrych ludzi , ktorzy nadali jej imie i odarowali bogactwem milosci.
Niezmiernie mi przykro , ze nie dalo sie jej uratowac...
Re: Majaki Nocne
: czw sie 12, 2010 8:34 pm
autor: IHime
Dopiero dzisiaj zebrałam się, umyłam chorobówkę i wyniosłam do piwnicy. Jakoś nie mogłam wcześniej...
Za to moje babeczki były ze mną cztery dni na wsi. Następnym razem pojedziemy na dłużej. W domku mają swoją starą klatkę, a na zewnątrz zbudowaliśmy im osiatkowany wybieg. Nie miałam aparatu, żeby obfocić. Trochę się stresowały na początku, ale spodobało im się kopanie dziur, wyrywanie trawy i siedzenie pod pękniętą miską, która robiła za domek na wybiegu.
Teraz latają jak szalone, witają się z pokojem, torpedy moje kochane.
Re: Majaki Nocne
: czw sie 12, 2010 8:39 pm
autor: Paul_Julian
A nie próbowały wybiegać poza plotek , albo się po nim wspinać ? Ja bym się bał

Re: Majaki Nocne
: czw sie 12, 2010 8:57 pm
autor: unipaks
Złapże proszę po kolei każdą z tych słodkich torped i wymiziaj ode mnie bez miłosierdzia! Miastowe panny zagustowały zapewne w sielskości i kto wie , może działki pod uprawę będą się teraz domagać?
Serdeczności dla Was wszystkich

Re: Majaki Nocne
: czw sie 12, 2010 9:25 pm
autor: ol.
Biegusy na zielonej trawie, powrót do natury
(niedawno na którymś kanale przyrodniczym pokazywali dokument o labikach wypuszczonych na sporym, ale ograniczonym terenie, ponoć już po kilku minutach wróciły do naturalnego sposobu poruszania się - skokami, susami zamiast zwykłego biegu. Choćby nie wiadomo co, one to wszystko w genach mają

)