wczoraj o 20 zaczęłam łącznie. Późno bo byłam u babci.
Na samym początku puściłam na teren neutralny, pochodziły sobie powąchały siebie i Norek zaczął piszczeć jak Wafel chciał go dłużej powąchać, Norek zaczął zeskakiwać i przełożyłam ich do transportera (Norek nie piszczy tak jak przy łączeniu z Tadkiem, o wiele rzadziej) No i siedziały z 10 minut w transporterze i 5 rundek po domu i tak ciągle, później chciałam umyć transporter i kończyć łączenie była 23 to wrzuciłam ich na chwile do prysznica a im się tam tak spodobało

Szkoda mi było ich rozdzielać

Z rana obudziłam się z katarem i bólem gardła, jestem chora. Ale szczurki za to cały dzień łączę, z rana nawet widziałam jak Wafel iskał Norka, ale byłam szczęśliwa

Norek piszczy coraz rzadziej, teraz leżą koło siebie. Nie na sobie, ale tak się dotykają. Myślę, że jeszcze kilka dni, po kilka godzin w transporterze i jak będzie wszystko dobrze się układało to klatka czeka;)