Re: moje szczupaki kochane
: ndz kwie 03, 2011 9:00 am
Wszystkie beżyki pojechały już do domów stałych lub tymczasowych. Zwariowany tydzień, ale i ogromna ulga, że udało się !
Beżowa rodzinka zabawiwszy w szczupakowie, i tu pozostawiła swoich reprezentantów:
młodziutką Asche, która zdobywała mnie od poniedziałku i w końcu jej się to udało
i - Grenadynę.
Grenadyna... wyjmowałam resztę dziewczyn z transportera - wyjmowałam i wpuszczałam do klatki jedną po drugiej tak, jak udało mi się wyodrębnić z kulącego się do siebie spanikowanego skupiska. Jedna z nich piszczała za każdym razem kiedy kierowałam dłonie w ich kierunku: „nie rób mi krzywdy, nie dotykaj, ostrożnie, ojej ! ojej, dotyka ! ostrożnie, ojej, chyba stanie mi się krzywda !”... nieudolnie staram się opisać słowami, co zdawał się wyrażać ten pisk - Dżum tak piszczał. Nie pod moim adresem, tylko spoufalających się za bardzo szczupaków, ale to był dźwięk który znałam tylko u Dżuma, jego wzruszająca wizytówka...
Wtedy w środę, nie widziałam która to, zanim w transporterze nie została ostatnia. Piszczałką okazała się jedna z mam. Jakoś tak bezwiednie nie dałam jej do dużej klatki do dziewczyn, tylko do tej gdzie była Asche i jej siostra, która przedwczoraj pojechała do xxx. Pierwszy impuls się liczy, nie byłam w stanie później go kwestionować. Grenadyna została
Są więc we dwie i trzymajcie kciuki, żeby ich liczba się nie powiększyła
Na wieczór postaram się o zdjęcia
Beżowa rodzinka zabawiwszy w szczupakowie, i tu pozostawiła swoich reprezentantów:
młodziutką Asche, która zdobywała mnie od poniedziałku i w końcu jej się to udało

Grenadyna... wyjmowałam resztę dziewczyn z transportera - wyjmowałam i wpuszczałam do klatki jedną po drugiej tak, jak udało mi się wyodrębnić z kulącego się do siebie spanikowanego skupiska. Jedna z nich piszczała za każdym razem kiedy kierowałam dłonie w ich kierunku: „nie rób mi krzywdy, nie dotykaj, ostrożnie, ojej ! ojej, dotyka ! ostrożnie, ojej, chyba stanie mi się krzywda !”... nieudolnie staram się opisać słowami, co zdawał się wyrażać ten pisk - Dżum tak piszczał. Nie pod moim adresem, tylko spoufalających się za bardzo szczupaków, ale to był dźwięk który znałam tylko u Dżuma, jego wzruszająca wizytówka...
Wtedy w środę, nie widziałam która to, zanim w transporterze nie została ostatnia. Piszczałką okazała się jedna z mam. Jakoś tak bezwiednie nie dałam jej do dużej klatki do dziewczyn, tylko do tej gdzie była Asche i jej siostra, która przedwczoraj pojechała do xxx. Pierwszy impuls się liczy, nie byłam w stanie później go kwestionować. Grenadyna została

Są więc we dwie i trzymajcie kciuki, żeby ich liczba się nie powiększyła

Na wieczór postaram się o zdjęcia
