Valhalla, zastanawiam się czasem, czy Groszek jest taki wyjątkowy, mimo niepełnosprawności, czy dlatego, że przez oczka zwracałam na niego większą uwagę. Bardzo się starałam nie faworyzować żadnego z maluchów, ale on się wyróżniał, częściej wpadał w tarapaty, a i odkąd mógł świadomie okazywać preferencje, lgnął do mnie. Z drugiej strony Rudego/Łysego, Pączusia i Agutka też troszkę wyróżniałam, przez charakterystyczny kolor i wielkość. No i miałam nadzieję, że któryś będzie dziewczynką i u nas zostanie. Wyrośli ostatecznie na bardzo fajnych nastolatków, ale nie takich, jak Groszek. Rudy to panikarz, ale i lizawka, jak się uspokoi, a Agutek i Pączek to odkrywcy-zdobywcy, bardzo otwarci na człowieka. Z kolei Blu ginął w masie niebieskiej dzieciarni, długo nierozróżnialny, chociaż na pewno nie pomijany, jest bardziej wycofany i płochliwy, ale spokojniutki na rękach, jak pluszowa zabawka, lubi się ze mną bawić. No i Lati, również ukrywająca się w niebieskiej masie, wyróżniona, kiedy jej dziewczyńskość się potwierdziła, wypłoszowata i niezależna, bardziej niż mama, bo Sardynki jest torpedą, ale lubi swojego ludzia.
Coraz częściej myślę, że dużo jednak znaczą wrodzone cechy Groszka, ma w sobie coś takiego, co miała Blondysia - mały radar nastawiony na dźwięk mojego głosu, potrzebę ciągłej interakcji, potwierdzenia, że jestem obok, przeświadczenie, że jestem najbardziej interesującym stworem w kosmosie.
Ech, widać, ile o nich jeszcze myślę, nie?
Ol, nie chciałabym Ci psuć wizji braterskiej miłości, ale Groszek sprzedawał właśnie bratu plaskacza...
![Roll Eyes ::)](./images/smilies/rolleyes.gif)