Strona 123 z 138

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem

: pn paź 11, 2010 3:11 pm
autor: Nietoperrr...
Gratulacje!A z dwójką wcale nie jest aż tak trudno sobie radzić,to kwestia odpowiedniej wprawy i organizacji.Na początku jest trudno,bo nagły natłok obowiązków może przytłaczać i przerażać.Ale po miesiącu,dwóch,można się przyzwyczaić.Ja sama mam dwójkę małych potworków,a babcie 100km stąd...
A żeby nie musieć walczyć z podwójnymi pieluchami,to teraz jest dobry moment na przyzwyczajanie do nocnika! ;)

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem

: pn paź 11, 2010 3:30 pm
autor: igig
Następny szczuromaniak w drodze! :D
Gratulacje!

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem

: pn paź 11, 2010 3:38 pm
autor: Kameliowa
Nietoperrr, widzę że ty to nieźle masz strategię już opracowaną :D

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem

: pn paź 11, 2010 4:24 pm
autor: yss
Nietoperrr... pisze:Gratulacje!A z dwójką wcale nie jest aż tak trudno sobie radzić,to kwestia odpowiedniej wprawy i organizacji.
akurat. nie wiem jakiej trzeba organizacji, żeby iść na spacer z dwoma wózkami :) i jednocześnie bawić się z jednym dzieckiem na placu zabaw a drugie wozić, żeby spało.
największy problem, to jak się nawzajem budzą, albo jak nagle obie sztuki wyją i nie można po kolei uspokoić, bo to drugie przecież wyje i nie daje uspokoić pierwszego. dlatego ja zawsze mam kogoś do pomocy i kropka.
dobre też jest, jak się karmi młodsze dziecko a starsze wybiera ten moment żeby np spaść na łeb z fotela. po prostu się nie da....

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem

: pn paź 11, 2010 5:21 pm
autor: alken
jedno się wkłada na tymczas do zamrażarki :P

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem

: pn paź 11, 2010 5:48 pm
autor: RattaAna
nietoperrr czytałam, że z tym wysadzaniem na nocnik dziecka poniżej 18m-ca życia to bzdura i wymysł rodziców że dziecko absolutnie nie kojarzy potrzeby sikania z nocnikiem, nie potrafi wstrzymać itd. I jak się uda, to to wyłacznie przypadek. Jak dla mnie to ma sens, bo np. moja Nina jeszcze sama nie chodzi, to nie wiem - ma doraczkować do nocnika? nie widzę tego póki co; i nie próbuje na razie sadzać na nocnik;

yss u nas niania na pewno nie wchodzi w grę - muszę sobie sama poradzić; i zapewne sobie poradzę, tyle że wolnych chwil będzie mniej (jeśli w ogóle):) no a z tą fanką porodów to przesadziłaś:p byle nie leżeć tylko być do końca na chodzie, o!
yss a u Was to by się przydał jak nic taki wózek "rok po roku" - nie myślałaś o takim? no bo faktycznie spacer z 2 to już jakiś karkołomny wyczyn...

dziękuję za gRATki:)

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem

: pn paź 11, 2010 8:06 pm
autor: Nietoperrr...
RattaAna pisze:nietoperrr czytałam, że z tym wysadzaniem na nocnik dziecka poniżej 18m-ca życia to bzdura i wymysł rodziców że dziecko absolutnie nie kojarzy potrzeby sikania z nocnikiem, nie potrafi wstrzymać itd. I jak się uda, to to wyłacznie przypadek. Jak dla mnie to ma sens, bo np. moja Nina jeszcze sama nie chodzi, to nie wiem - ma doraczkować do nocnika? nie widzę tego póki co; i nie próbuje na razie sadzać na nocnik;
A wiesz,ja kiedyś kazałam się mojej teściowej postukać w czoło,kiedy powiedziała mi,że jak tylko jej dzieci zaczęły siadać,czyli powiedzmy w jakimś szóstym miesiącu życia,zaczęła je co pół godziny sadzać na nocnik i się nauczyły...Wariatka-pomyślałam!
Ale przy pierwszym dziecku miałam o wiele więcej czasu niż teraz i spróbowałam w tym szóstym miesiącu.Synek miał rok,jak już chodził bez pieluch...
Tylko że trzeba się trochę pomęczyć i zrezygnować z pampersów na rzecz tetrowych ::) Dziecko może nie kojarzyć widoku nocnika z potrzebą sikania,ale jak mu się wiecznie robi mokro i nieprzyjemnie,to uczy się wstrzymywać,a nie leje wygodnie pod siebie.A wtedy zaczyna po prostu lubić ten straszny,przerażający nocnik... ;)
Córa ma dwa latka i dopiero od trzech miesięcy chodzi bez pieluch,ale to dlatego,że przy drugim dziecku nie ma się już tyle czasu na bieganie z nocnikiem co pół godziny i po prostu zakłada się pampersa... :-\
yss pisze:
Nietoperrr... pisze: z dwójką wcale nie jest aż tak trudno sobie radzić,to kwestia odpowiedniej wprawy i organizacji.
akurat. nie wiem jakiej trzeba organizacji, żeby iść na spacer z dwoma wózkami :) i jednocześnie bawić się z jednym dzieckiem na placu zabaw a drugie wozić, żeby spało.
największy problem, to jak się nawzajem budzą, albo jak nagle obie sztuki wyją i nie można po kolei uspokoić, bo to drugie przecież wyje i nie daje uspokoić pierwszego. dlatego ja zawsze mam kogoś do pomocy i kropka.
dobre też jest, jak się karmi młodsze dziecko a starsze wybiera ten moment żeby np spaść na łeb z fotela. po prostu się nie da....
Jak się nie ma innego wyjścia,to wszystko jest możliwe.Mi nikt nie pomagał,dzieci woziłam w jednym wózku na spacery,jak córcia była jeszcze za mała na objęcia braciszka we wspólnym wózku,to wiozłam ją w wózku,a synek jechał na podnóżku wózka,lub wisiał mi na plecach,a ja pchałam wózek.Jak jedno i drugie darło japę,to brałam oboje na ręce.Chudłam ze zmęczenia,ale za to jakie muskuły się wyrabiają!!! ;D
A jak karmiłam jedno,a drugie w tym momencie poczuwało nagłą ochotę zabawy w kamikadze,to leciałam,cóż...Mniejsze delikatnie na podłogę,sutek oberwany... :-[
Można sobie radzić.No bo co mają powiedzieć kobiety,które mają trójkę czy więcej?I też nikogo do pomocy?

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem

: pn paź 11, 2010 8:13 pm
autor: Ania
No tak, tylko po co się tak męczyć, kiedy każde dziecko ma etap dobrowolnej rezygnacji z pampków? Jeden warunek - tego etapu nie można przeoczyć, bo potem czterolatek będzie w pieluchach chodził :) Moja odpieluchowała się praktycznie sama, tj zaczęło się od fascynacji nocnikiem a skończyło 3 tygodnie temu na lataniu z gołym tyłkiem po plaży i wołaniem "sisi". Czasem wołała w trakcie ale z czasem zaczęła wyprzedzać czynność. Po powrocie do Polski nie było już pieluch w dzień - pierwszy dzień: zasikała u niani dywan dwa razy. Każdy kolejny dzień: bez wpadek. I tak już 2 tygodnie...
Co innego: musieć pewne rzeczy robić a co innego robić je dla samego robienia. Nie widzę w odpieluchowaniu roczniaka niczego specjalnie potrzebnego, szczerze powiedziawszy. Tyłek trza podetrzeć tak samo, wylać z nocnika = czas spędzony na zmianie pieluchy, na spacerach więcej roboty bo trzeba wysadzić albo szukać kibelka, jak się dziecku nagle zachce itepe itede.

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem

: pn paź 11, 2010 8:30 pm
autor: Nietoperrr...
No nie wiem,dla mnie osobiście to była frajda widzieć swojego roczniaka,jak prowadzi sam mamę do kibelka...
I kolejny plus - nie trzeba środowiska zaśmiecać górą pampersów ani tracić majątku na wodę i proszek do prania ;)
No i te kupki w nocniku czy na kibelku - to raczej mniej roboty i smrodku,niż przy wycieraniu i myciu dupolki,nie? ;)

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem

: pn paź 11, 2010 8:37 pm
autor: Ania
Hehe polemizowałabym w sumie ze wszystkim :) Aktualne pampki są w pełni rozkładalne.
Ja tam frajdy nie widzę w tym, jak roczniak prowadza mamę do łazienki, no ale ja to ja. Tak jak i nie widzę frajdy w ubieraniu dzieci jak dorosłych itp.
A jeśli chodzi o smrodek przy nocnikowaniu, to powiedziałabym, że nie ma absolutnie żadnej różnicy. i jedno i drugie roznosi się po mieszkaniu :)
Plus widzę w tym, że kosz mi się już tak szybko nie zapełnia i nie boję się do niego zajrzeć :) Ale to drobnostka i nie to było motywem przewodnim nocnikowania u nas :))

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem

: pn paź 11, 2010 8:43 pm
autor: Nietoperrr...
Ale jak tak w takim pampruszku,taka kupka rozciapie się na całą dupkę i resztę podwozia,to wycieranie tego stosem chusteczek i mycie,nie jest tak przyjemne,jak spłukanie nocniczka,czy wody w kibelku ;) Owszem,śmierdzi jak każde inne,mniej rozmazane czy bardziej,ale przynajmniej nie trzeba tego ścierać ręcznie,czasem nawet z ud... ::)
Ja tam o sraki nie będę się kłócić,powiem tylko,że cieszę się ,że problem pieluch mam z głowy i tyle.
Daje mi to o wiele więcej czasu na inne rzeczy,przyjemniejsze. :D

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem

: pn paź 11, 2010 8:47 pm
autor: Ania
To i bez pampka taka kupa potrafi się do tyłka przykleić i wylecieć na podłogę gdy dziecko schodzi z nocnika. Albo jeszcze lepiej - jak nie zdąży nawet zdjąć spodni i usiąść ;))) A ileż to chusteczki kosztują? Grosze... szczególnie, jak się kupuje niefirmowe.
A mnie to w sumie bez różnicy jak mi dziecko robiło - w pampki czy nie ;)

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem

: pn paź 11, 2010 8:56 pm
autor: Nietoperrr...
No nie wiem,ja jednak wolę jak mi kabani poza obręb swoich majtek czy pieluchy... ::)
Wiadomo,wypadki się zdarzają,choćby rozwolnienie po wsadzeniu czegoś niewiadomego pochodzenia do paszczy,choćby przy tzw.jelitówce.Ale ja i tak wolę jak te kupki lądują w mniej dla mnie "ble" miejscu,czyli w nocniczku czy na kibelku.Wolę te swoje 99% wpadających właśnie tam,niż w pampruchy.
Chusteczki niby owszem,grosze kosztują,ale za jedną taką paczkę"niefirmowych" mam już powiedzmy obiad dla dzieci,w postaci wypaśnej zupki warzywnej na skrzydełkach kurzęczych... ;) Albo naleśniczki!To po co mi tak usilnie marnotrawić te chusteczki?
A to,że na podłogę czasem coś wypadnie...Ups...Ale ile to frajdy i śmiechu dla starszego dziecka! ;D

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem

: pn paź 11, 2010 11:21 pm
autor: alken
nie no błagam, o kupach gadacie, podobno to stadium ostateczne odmóżdżenia po rozmnożeniu :D

ja tam jestem za nocnikiem, szczury do kuwety a dzieci do nocnika O0 . chociaz gdziestam czytałam costam, ze wczesne nocnikowanie zaburza jakas faze niezwykle wazna dla rozwoju, takie tam freudowskie pierdoły.

Re: Powiekszajacy sie brzuszek ;) - czyli o ciazy tym razem

: pn paź 11, 2010 11:43 pm
autor: Nietoperrr...
alken pisze:nie no błagam, o kupach gadacie, podobno to stadium ostateczne odmóżdżenia po rozmnożeniu :D
Nie strasz...A po drugim dziecku,to chyba jeszcze stadium przejściowe,co?Bo słyszałam,że po trzecim dopiero to już choroba nieuleczalna,więc obecnie mam spore szanse na ozdrowienie,nie?(proszę,powiedz,że tak!!! :-[ )
alken pisze:ja tam jestem za nocnikiem, szczury do kuwety a dzieci do nocnika O0 .
No właśnie.Mój najmądrzejszy z mądrych,Kleofas Szczur(bo to chyba szczurze forum,nie?A nie ...schitowe...),po każdym brykaniu po moim ramieniu,wybiegu,spanku poza klatką,przydreptywał do mnie niespokojny...Odstawiałam go wtedy do kuwety,SISIAŁ,KUPKAŁ i spowrotem...
Coś w tym jest.Istoty ziemskie same domagają się nocnika i kuwety,tylko trzeba trochę nad tym popracować i w porę to wychwycić ;)
alken pisze:chociaz gdziestam czytałam costam, ze wczesne nocnikowanie zaburza jakas faze niezwykle wazna dla rozwoju, takie tam freudowskie pierdoły.
A czy przedwczesne zbieranie skarpetek mężowskich z podłogi też zakłóca jąkąstamfazę w naturalnych samczych instynktach zakopywania smrodków po sobie???Nie doczytałaś przypadkiem?Bo mam problem,z którym nie koniecznie chcę się z Wami wszystkimi podzielić... ::)