Ol, rzeczywiście, dziewczęta są też długie, jak na panny. Ta dłuższa i gładsza to Muszka, pokłosie szczurów-spod-podłogi, istotka wdzięczna i łagodna.
Noovaa, próbowałam i chwalę sobie, ale miałam ochotę na eksperyment z własną mieszanką, taką, żeby wykorzystać resztki Timy. Efekty porównywalne, chude nie chudną, grube wciągają brzuszki, ale mieszankę wcinają chętniej. Skład jeszcze dopracowuję, opieram się na "Nutrient Requirements of Laboratory Animals", Fourth Revised Edition, National Academy Press Washington DC, 1995 i po części na Shunamite Diet.
Paszczaki też niszczą, ale zwykle da się powiesić kilka razy, zanim zniszczą całkiem. Nawet się zastanawiałam, czy zdążę zrobić zdjęcie, skoro już powiesiłam, ale na szczęście się zlitowały.
Megi, to stary model dwukuwetówki od Pyko, bodajże 93x100x54, odstęp 7mm. Teraz chyba nie mają, ale czasem się pojawia nowsza wersja, z lepszymi drzwiczkami u góry. Lubię ją, rozkłada się na małe kawałki, które spokojnie wchodzą mi do wanny, druciki są cienkie, ale odspawały się tylko 2 przez ponad 2 lata używania klatki, drzwiczki duże, a środkowa kuweta ładnie stabilizuje konstrukcję. Te 7 mm to i zaleta, bo maluchy na pewno nie zwieją, ale i wada, bo się nie pomizia brzuszka przez kratki. No i żwirku schodzi z tona...
Cyklo, ano będą.
![Cheesy :D](./images/smilies/cheesy.gif)
Nawet jutro wypróbujemy, bo Fenka od wczoraj zalewa się porfiryną (boję się, że to coś z sercem, ale innych objawów nie ma), a Bagul dzisiaj zaczęła poświstywać.
![Roll Eyes ::)](./images/smilies/rolleyes.gif)