Strona 127 z 302

Re: Dueciki dwa - Bez siostrzyczek

: pt mar 11, 2011 11:58 am
autor: Agatow
Bardzo mi przykro z powodu Dżumki, tęskniła za siostrą, obie walczyły. Współczuję, trzymajcie się

Re: Dueciki dwa - Bez siostrzyczek

: pt mar 11, 2011 10:10 pm
autor: unipaks
Dziękuję Wam za słowa pocieszenia :)
Siostrzyczki spoczęły w ogrodzie, niedaleko Peanutki .
A ja dopiero dziś zdobyłam się na to, by pożegnać Dżumkę w dziale "Odeszły"...
http://www.szczury.org/viewtopic.php?f=23&t=29872
Żal z powodu tej podwójnej straty nadal jest dojmujący i bardzo pusto bez upiornego Dueciku, mimo że Martini oraz Finlandia starają się jak mogą, aby tak nie było. Mam wrażenie, że Finlandia szuka Czarnulki, chyba zdążyła polubić kapturę i trochę za nią tęskni .
Tylko niebieściak - sowizdrzał wpada do naszego łóżka nocą, ale rano po otwarciu oczu nie ma już niestety w górze żadnej szczurzej mordki i nikt nie przychodzi, żeby dostać i dać buziaczka... :(

Re: Dueciki dwa - Bez siostrzyczek

: ndz mar 13, 2011 8:29 pm
autor: manianera
:'(
[*] - na drogę dla Dżumki, by odnalzała Czarnulkę i razem z nią brykała...
Nieskończoność - jedyna długość życia, jakiej chcielibyśmy dla tych ukochanych...

Re: Dueciki dwa - Bez siostrzyczek

: ndz mar 13, 2011 9:09 pm
autor: ol.
tyle razy stawały przed nami jak żywe
i bliskie

wiesz uni, mam takie uczucie, jakby one dalej tak:
http://img694.imageshack.us/i/obraz140v.jpg/
http://img215.imageshack.us/i/img8210k.jpg/ ku nam spoglądały
tylko teraz - z jeszcze bardziej wysokiego miejsca

Re: Dueciki dwa - Bez siostrzyczek

: ndz mar 13, 2011 9:27 pm
autor: Nietoperrr...
ol.,tak właśnie!!!
Aż się łezka zakręciła...

Re: Dueciki dwa - Bez siostrzyczek

: ndz mar 13, 2011 10:02 pm
autor: tahtimittari
Ol. , lepiej się tego nie da ująć.
:(

Re: Dueciki dwa - Bez siostrzyczek

: ndz mar 13, 2011 10:13 pm
autor: unipaks
I my tu też mamy takie wrażenie, tylko ich fizykalna nieobecność jest dla nas jeszcze bardzo trudna. Wspominamy, przeglądamy fotki, czytamy – było jak fajny, zbyt krótki sen
Obie do nas przyszły, obie odeszły… Zdaje się, że było to tak jeszcze niedawno…
Mycha pisze:To może ja opowiem coś a’propos wyboru konkretnych dziewuszek :) (…)
Na nasz widok ogoniaste w pierwszej chwili zamarły, ale szybko doszły jednak do wniosku, że trzeba sprawdzić kto przyszedł i czego chce... Już po chwili dziarskim krokiem przybiegła kapturkowa agutka i jako pierwsza weszła na rękę. Tym samym sama zdecydowała, że jedzie do Wrocławia :)
Czarnuszka się przed nami ukryła. Siedziała na wysokim stojaku z płytami CD i kiedy pozostałe już ośmieliły się nas sobie obwąchiwać... ześlizgnęła się ze stojaka i spokojnym krokiem przyszła wyniuchać sprawę i... nastąpił zachwyt - najpierw mój przyjaciel - "ale ona ma śliczną mordkę" i ja "jaki śliczny pyszczek!" - najpiękniejszy, najbardziej nieśmiały jaki widziałam w życiu, a naprawdę trochę tych szczurów się przez mój dom przewinęło ;)
Jak moglibyśmy wybrać inaczej?
Czarnula ma naprawdę piękny pyszczek. Zdjęcia tego nie oddają. Jest taki trochę... samcowy, ale zarazem delikatny i onieśmielony :) Ah!
Obrazek
unipaks pisze:Odebraliśmy je dzisiaj : przepiękną , białą , zimową nocą ( Mycha , stokrotne ci dzięki ! ) i zaglądamy do transporterka – jedna dziewuszka podsypia , ale druga już dociska swój jasny nosek do szpar w klapce ; depcze przy tym po siostrze , więc po krótkim namyśle odchylam zamknięcie , a wtedy ona niewiele myśląc lokuje się z przednimi łapeczkami na mojej ręce , a w chwilę później , podczas gdy ja walczę z komórką - ona już penetruje torebkę . Jakoż moment potem u wylotu transporterka pojawia się drugi łepek , i mały śmieszny smoluszek niewiele myśląc rusza w ślady swojej siostry . Za chwilę mam je obie pod pachą , dokąd podpełzły czepiając się pazurkami rozchylonego płaszcza.
Dziwne to były siostry, lgnęły bardziej do nas niż do siebie i bardzo były o nasze łaski zazdrosne
unipaks pisze: której udawało się pierwszej do mnie dopaść , ta zaraz dostawała wciry od zazdrosnej siostry ; gdy się rozdzieliły , następowała zmiana , ze wszystkim , wraz z całym dobrodziejstwem inwentarza . Naparzały się tak , mimo iż przestawałam się już odzywać do tej , która aktualnie załapała się na pieszczoty - za nic mając moje próby interwencji i krótkie , acz nieefektowne lekcje wychowawcze.
unipaks pisze:Czarnulka to słabość mojego męża. Ale bo też ona i jest słodziuchna. I delikatna w ruchach i obyciu , mimo swej kulistości.
I jak przesympatycznie mości się na podsuniętej jej dłoni.
A jak zwinnie potrafi przechwycić porcję siostry , jeśli to Dżumie poda się pierwszej… :D
Za to nie umie , jak Dżuma , nabrać w stulone łapki herbaty i pić tak po ludzku, jak przy źródełku. :)
Dżuma jest bardziej „kocio” niezależna; ta woli nie dostać czekoladowego orzeszka niż dać człowiekowi buziaczka w chwili , która jej nie pasuje.
Od słodkiej Czarnulki trzeba odsuwać się z ustami … dla jej dobra ;)
Ich upodobanie sobie spania na górze mebli było czasem mocno kłopotliwe
unipaks pisze: świt piąta rano czy jakoś tak : z większego koszmaru sennego budzi mnie taki malusi w osobie karnej kapturki , która zamarła w połowie drogi na mansardę i choć baaarrrrdzo nie chcę się jeszcze budzić to wiem , że jak jej nie podsadzę , szczura zaraz odpadnie od ścianki wprost na mnie. Z jękiem protestu gramolę się na kolana i półprzytomna delikatnie chwytam wiszącą ufnie Czarnulkę , by następnie powstać i postawić ją na górze mebla, potem z westchnieniem ulgi układam się w pościeli i zanim zdążę zamknąć na powrót piekące od snu powieki , widzę nad sobą kapturę , która spogląda na mnie z góry z wyraźnym wyczekiwaniem. No tak , nie dostała buziaczka! I wyraźnie widać , że jest gotowa ponownie znaleźć się na dole , aby go wyegzekwować!
Nie całkiem wciąż przytomna , ale już mrucząc pod nosem słowa uznawane przez ogół ludzi za niecenzuralne, ponownie dźwigam się z pościeli , wspinam na palce i wyciągam ku Czarnulce twarz, by poczuć znajomy dotyk mięciutkiej mordki i mokry jęzorek.
Już z półuśmiechem lokuję się w wyrku i zasypiam , kiedy kraniec kołdry u moich stóp unosi się lekko i coś przemieszcza się skrycie ku wezgłowiu , aby po chwili dopaść moich nozdrzy. Jak by orzekła ol., mrówkojad w mrowisku vel Dżuma we własnej osobie , w niezłomnym zamiarze przywitania się jak należy
Na dźwięk mojego głosu ponownie pojawia się Czarnulka i przechwytuję ją w połowie wysokości witryny, w drodze ku mnie . Są już obie , koniec spania.

Miały słabość do jedzenia i napojów nie bardzo dla szczurów
unipaks pisze: Kupiłam dzisiaj wyjątkowo dobre Pychotki (...) Rozchyliłam połówki ciastka i podsunęłam pyszną masę Dżumie pod nos do wylizania, tymczasem małpa ogoniasta niewiele myśląc drapnęła całe ciacho , zawinęła się i tyle było ją widać , a ja zostałam z miną durnej żaby z dowcipu o tonącym w jej stawie.
Pognałam z łapami za łakomczuchem , nie z chitrości bynajmniej a tylko z troski o dobro ognka, i "udało mnie się" pochwycić wpół złodziejaszka , tyle że on ani myślał oddać co mu się w całości nie należało. :P
OMG, jak ta Dżuma się wydarła na mnie w akcie protestu ! A ten głos , ta ochrypła aria – Janis Joplin byłaby pod niemałym wrażeniem… :D
Trochę się poszarpałyśmy , mała złodziejka chcąc poprawić uchwyt wbiła pazury w masę i… została z niczym… tyle co na paluchach do wylizania , bo pazurki prześlizgnęły się przez puszystą smakowitość i przeszły na wylot!
Nabrałam sama na palec troszkę słodkiego przysmaku i pocieszyłam skwaszonego ogonka , który w widoczny sposób zmarkotniał pojąwszy przegraną, i jakoś obeszło się bez smutków i focha. :)
Jej siostra jadła dystyngowanie jak na damę z dawnej stolicy przystało, tyle że ociupinkę chyba przesadziła z ilością , przytrzymując mnie za palca ilekroć próbowałam cofnąć rękę z ciastkiem .
A teraz obie śpią , a kiedy je namierzam za narzutą , bezwstydnie wykładają się do miziania – Dżuma mości się całym ciałkiem na mojej dłoni i drugą pozwala się głaskać , a Czarna Pląsawica najzwyczajniej w świecie kładzie się na plecki odkrywając do miziania niezmierzone przestrzenie swojego jakże powabnego brzusia… :-* :)


Nawet mi przyszło do głowy, że może tylko sobie wmówiliśmy ich cudowną wyjątkowość, ale kiedy wracamy do tego co było, utwierdzamy się w przekonaniu, że naprawdę były szczególnymi , wspaniałymi istotami
unipaks pisze:Wczoraj rano zdarzyło się coś , co mnie zdumiało , a jednocześnie wymiękłam . Mianowicie już obudzona leżałam sobie jeszcze w pościeli czekając na alarm budzika , kiedy nagle poczułam na ustach wyraźny pocałunek - taki mniej więcej całusek , jakie składają małe dzieci . To była Dżuma . Przyznaję , że wprawiło mnie to w osłupienie ale i rozbawiło , a kiedy powiedziałam o tym mężowi , okazało się , że on też dostał od Dżumy takiego samego dziubka !
unipaks pisze: Dziś rano zagadałam do Dżumki , która słysząc że wstałam , wybiegła zza mebla i weszła na wysuniętą ku niej dłoń ; więc jak zwykle były głaski pod bródką i ciepłe słowa , i tulenie się całym agutkowym brzuszkiem do wnętrza ręki , i napieranie łebkiem oraz pleckami do wnętrza drugiej , tej głaszczącej :) . Agutka uwielbia takie momenty i skierowane do niej słodkie słówka . Było wyraźnie widać , jak jest zachwycona pieszczotami i moim zagadywaniem , przymykała ślepka z wyrazem rozkoszy na pyszczku , co i rusz unosząc go w górę w oczekiwaniu kolejnej pieszczoty . W pewnej chwili zaczęła lizać mi rękę, na której wspierała się przednimi łapkami , a ja cofnęłam głaszczącą dłoń i tak z serca wyrwało mi się impulsywne i szczere : Uwielbiam cię ..!
A ona zrobiła wtedy coś zaskakującego ... ::)
Robimy tak czasem my, ludzie - w przypływie czułości , którą chcemy wyrazić bez słów - kładziemy swoją rękę na czyjąś dłoń lub na ramię w geście nabrzmiałym uczuciami , czasem dotykamy czyjegoś policzka i zostawiamy tę rękę na chwilę pełną maksymalnej bliskości.
Dżuma wyciągnęła ku mnie lewą łapkę , sięgając ku cofniętej wcześniej dłoni , rozwarła palce, zacisnęła je wyraźnie na moim kciuku i tak z tą zaciśniętą rączką przez moment została , następnie zwolniła nieco uścisk paluszków i pomału , cały czas obejmując nimi mojego palca , zabrała łapkę , spoglądając mi przy tym prosto w oczy i przykuwając swoim spojrzeniem... :-*
Obrazek Obrazek Obrazek

Kto by pomyślał, że tak będziemy tęsknić za szczurami zjeżdżającymi nam z szafy na twarz… ::)

Obrazek

Długie i niezwyczajne wyszło to pożegnanie, ale i one były niezwyczajne. Warte tych reminiscencji, tego, żeby o nich pamiętać i je wspominać.

A Finlandia z Martinką depczą mi po kolanach i dzięki temu nie jest już tak pusto :)
Troszkę są na nas rozżalone, bo trwa kuracja odchudzająca, zwłaszcza dla czekoladowej Fini; będziemy konsekwentni, jako że widać już chyba pierwsze efekty :)

Re: Dueciki dwa - Bez siostrzyczek

: ndz mar 13, 2011 11:14 pm
autor: ol.
^-^
siostrzyczki kochały i były kochane, i to nigdy nie zginie

Re: Dueciki dwa - Bez siostrzyczek

: pn mar 14, 2011 9:33 am
autor: tahtimittari
One były wyjątkowymi szczurkami, Wy dla nich naprawdę wspaniałymi opiekunami. Z całego serca chciałabym, żebym jako weterynarz mogła tylko takie osoby spotykać.

Mizianko dla panienek, niech im dieta nie daje za bardzo popalić ;)

Re: Dueciki dwa - Bez siostrzyczek

: pn mar 14, 2011 6:55 pm
autor: unipaks
Podobnie jak niegdyś Peanut, a później krakowianki, tak dziś Martini z Finlandią upodobały sobie drewniany piętrowy domek i chętnie spędzają w nim czas, z tym że Fini nie bywa na pięterku, bo puszystość utrudnia czekoladce przedostawanie się tam przez wycięte okrągłe wejście. :P

Obrazek Obrazek

Ponadto niebieściaczek lubi podsypiać na posłanku za witrynką i nawet nie zasikuje żadnej z rur; niestety po przeprowadzce z drugiego pokoju coś mu się w ślicznej głowince porobiło i zostawia kupki na podłodze poniżej, tuż przy fotelu. :-X Do kuwety załatwiają się jak dawniej i nie rozumiem, co z tym kupkaniem, mam nadzieję że mu to minie. Oby też minął Martince irytujący zwyczaj upartego gromadzenia żarcia, którym napełnia niebieski pyszczek i utyka po kątach w zgrabne kupki. :P
Dziś poszarpała się z panem o mięso z jego obiadu i rozdarła się przeraźliwie w akcie protestu, kiedy ów zdoczycz odebrał; nie zdążyłam niestety z fotką jak to w życiu bywa; w efekcie szarpaniny mięsko powalane majonezowo- jogurtowym sosem z surówki wyglądało, jakby ktoś jej już... "oddał inaczej" ;D

Obrazek

Fini nadal jest troszkę onieśmielona na tym terenie i wciąż poszukuje Czarnulki, ale lubi z nami przebywać i chętnie poddaje się głaskom, pięknie się przy nich rozpulsowując. Zdaje się, że trzeba jej będzie reglamentować także i karmę, bo pochłaniacz jest wyjątkowy, wiecznie coś chrupie... ::)
Jest przemiła :)

Obrazek

Dobrze, że są z nami :)

Re: Dueciki dwa - Bez siostrzyczek

: pn mar 14, 2011 7:42 pm
autor: tahtimittari
http://img268.imageshack.us/i/img1940bp.jpg/ jaka ona.. wielka :D
http://img34.imageshack.us/i/img1950a.jpg/ kotletowy porywacz.. mam wrażenie, że szczur nawet, gdyby miał to samo w miseczce, co my na talerzu wybrałby wersję z talerza. I najlepiej kawałek większy niż on sam ;)

Re: Dueciki dwa - Bez siostrzyczek

: pn mar 14, 2011 9:11 pm
autor: zocha

Re: Dueciki dwa - Bez siostrzyczek

: pn mar 14, 2011 9:13 pm
autor: ol.
http://img163.imageshack.us/i/img1938i.jpg/
i to mają być ta miłośniczka uciech stołu - toć, kiedy śpi, twarzyczka Fini wygląda nawet subtelniej niż Martini !
i sabotażystka reglamentacji - ten niewiny pyszczek ?! :D

a to się kłaniam i siły woli życzę :P

Re: Dueciki dwa - Bez siostrzyczek

: pn mar 14, 2011 9:45 pm
autor: alken

Re: Dueciki dwa - Bez siostrzyczek

: wt mar 15, 2011 8:57 am
autor: Jessica
słodziaki :-*
wymiziaj je :-* :-* :-*