Pudzianek noc spędził w klatce z chłopakami.Tak się przyzwyczaiłam,że sypiał w kocyku na moim łóżku,a wczoraj się po prostu nie dało...

Przysnęłam przed telewizorem,a on po prostu sobie poszedł...Gdy się obudziłam,był w kuchni...

Podgrzałam mu ciut gerberka i wymlaskał sam,poprawił dwoma makaronowymi świderkami,pozostałymi z obiadu dzieci.Znów chce sam jeść,sam się porusza,to dobrze.A dopóki jest dobrze,to będziemy z jego życia wyrywać na siłę każdy dodatkowy dzień!
W całym tym zamieszaniu z Pudzianem,zapomniałam napisać o czymś bardzo istotnym.Mam w stadzie agresora...Tylko jeszcze się nie ujawnił,działa,jak nikt nie widzi...
W ostatnią sobotę wieczorem,w mojej ulubionej porze,kiedy akurat weci są poza zasięgiem,stało się coś strasznego.Podchodzę do klatki i od razu czuję specyficzny zapach krwi...
Zgredek cały pogryziony,poszatkowany,jakby do niszczarki wpadł i udało mu się wydostać...Cały podziabany,jakby go kogut podziobał...

Krew dopiero co zaczęła zastygać,wiec musiało się to stać jakieś kilkanaście minut wcześniej.Ale dlaczego nic nie było słychać???
Dopiero po chwili zobaczyłam jeszcze coś,jak obmyłam go z tej krwi...Na boku wielka dziura,skóra rozerwana na jakieś 2 cm,mięśnie pod spodem też naruszone...Wielka,otwarta dziura...
I co tu robić??Wetów nie ma,dzieci śpią,do Wrocka nie ma jak jechać...A sama szyć nie będę,bo na żywca to bym chyba sama zeszła przy tym na zawał...A młotkiem w łeb nie znieczulę
Umyłam,odkaziłam.Wysmarowałam Fenistilem na rany,bo dzieciom mi błyskawicznie wszystko goi,ciasno nakleiłam plaster,zwierając brzegi rany.I w tym miejscu chciałabym napisać,że owinęłam go całego bandażem,jak paróweczkę,żeby nie mógł rozciągać rany,ale...nie miałam wtedy bandaża...

I Zgredek spędził nockę owinięty...taśmą klejącą...
Ale udało się!Rana się ładnie zasklepiła,rano zmieniłam tylko taśmę na bandaż

Przez całą niedziele przeleżał sobie Zgredek bez możliwości łażenia,ale to unieruchomienie oszczędziło mu szycia.Teraz już została tylko długa szrama i odpadający strup.
Wrócił do stada i na drugi dzień znów któryś go pogryzł...

Tylko który?
Otis się ostatnio uspokoił,burza hormonów mu przechodzi.Podejrzewam Bercika,bo ostatnio zrobił się strasznie namolny i prowokuje bójki.Ale to tylko podejrzenia,nie złapałam go na gryzieniu.
Same problemy ostatnio...Uczulenie,ukryty agresor,Pudzian na wspomagaczach...
