Izabela pisze:A jak się nasz bohater Pudzianowski dzisiaj czuje? Mam nadzieję, że moc nadal z nim

Moc nadal z Pudzianem...Taka niby moc...(moc czytaj steryd...

)Dziś kolejny zastrzyk mu zrobiłam,bo już chłopina znów się nie podnosił i zamieszkał w Pudle...
I tak co dwa,trzy dni dajemy,ale najważniejsze,że serducho ma zdrowe i steryd spełnia swe zadanie...Bez niego,już by Pudzianka nie było,a tak,to wyrywa się,aby tylko do klatki,aby tylko do stada...Właśnie przed chwilą na wybiegu wszystkie,on na moich kolanach po kąpieli w ciepłej wodzie,w ręczniczku...I gdy ich tak widział,brykających po pokoju...Zerwał się całym sobą i spadł mi z kolan na podłogę...Nie zdążyłam złapać...

Dobrze,że siedziałam na podłodze...
On tak bardzo chce być ze stadem...
Z jedzeniem już tragedia.Nawet miękkiego dropsa nie jest w stanie zjeść.Nawet gotowanego makaronu...Jedynie Nutri,gerberki,jogurty...i to tylko ze strzykawki wpychanej do pysia...Chudziutki,cały kręgosłup czuć pod palcami...
Ale on CHCE.Chce być z nimi.Nie chce jeść,nie chce pić,ale chce być tutaj,ze stadem.Ja wiem,widzę,że już czas,ale...nie mogę mu tego zabrać...
Wrzeszczeć się chce z bólu,widząc jego starania,jego walkę...
Już nawet nie jest w stanie sam z poidła się napić,muszę mu jego zawartość na półeczkę wyciskać...Mlaszcze tym swoim małym języczkiem,sunie bródką po półce...Ale chce.
On tak bardzo chce być z nimi,chce być tutaj...A mi się serce rozpada na cząstki,jak widzę,że już czas odpuścić...