Strona 14 z 17

Re: Szczury w Rattie's Love

: pt sty 20, 2012 7:39 pm
autor: Justka1
Obrazek

Re: Szczury w Rattie's Love

: pt sty 20, 2012 10:14 pm
autor: Hanka&Medyk
I nasza cegiełka :)

Obrazek

Od lewej - złośnica, najmłodsza i jeszcze śnieżnobiała oraz jednooki bandyta ;) A dlaczego jednooki? Zobaczcie poniżej.

Obrazek

Re: Szczury w Rattie's Love

: sob sty 21, 2012 11:38 am
autor: Afera

Re: Szczury w Rattie's Love

: śr lut 08, 2012 12:20 am
autor: Infanta
Justynka, zdjęć zdjęć :'(

Re: Szczury w Rattie's Love

: śr kwie 11, 2012 12:55 am
autor: Justka1
Dziś odwiedziłam znów lecznicę w Warszawie(MedicaVet).Dr.Kacprzak operowała Milkę (2 lata i 5 mies.).Milka miała usunięte oko w narkozie wziewnej.Operacja udała się mimo chwilowego problemu z oddechem szczurki.
Historia z okiem zaczęła się około miesiąca temu.Gdy zauważyłam wylew krwi w oku Milki poszłam do veta w moim mieście.Był to młody lekarz,któremu zaufałam...i to był błąd.Lekarz nie zalecił leczenia antybiotykiem,ja też nie zauważyłam tego urazu od razu,bo na ciemnym oku nie zawsze z daleka takie rzeczy są zauważalne(nie codziennie patrzę w oczy swoim szczurom).Gdy poszłam z tym do weterynarza,oko było w normalnym stanie,w środku wylane krwią.Po przeleczeniu przez weterynarza w moim mieście(jego zaleceniach) nie zauważyłam zmiany,a raczej lekkie pogorszenie więc przy okazji wizyty(wtedy) z Sardinką <*> oraz trzema innymi szczurami(m.in Aarwinem,który był operowany po raz 4rty-niegroźny guzek) wzięłam Milkę do Warszawy do Pani Dr.Kacprzak.Pani Doktor oburzyła się tym,że szczur nie dostał antybiotyku.Po przeleczeniu przez Dr.Kacprzak poprawa była chwilowa(kilkudniowa) po czym nastąpiło duże pogorszenie,które postępowało z dnia na dzień,a ponieważ w święta lecznica była zamknięta,nie miałam możliwości jechać ze szczurem od razu.Oko "rosło" z dnia na dzień...Tak bardzo wysadziło je,że szczur wyglądał jak mutant,a na oku wyrastało "coś" po czym oko zaczęło usychać...
Dziś tj. we wtorek od razu pojechałam ze szczurem,dla którego jedynym ratunkiem było usunięcie oka...z ryzykiem operacji związanym z wiekiem szczura.
Teraz widać,że szczur nie męczy się tak jak z tym paskudnym okiem.Dwa tygodnie temu wydałam około 700zł na operację dwóch szczurów,kontrolę serca innych dwóch oraz leczenie Milki i podróż.Dziś kolejne 250zł+około 100zł za moją podróż.Mam dość,mam spory debet.Mam nadzieję,że to już koniec przygód ::)
Milka już w domu.
Obrazek

Re: Szczury w Rattie's Love

: śr kwie 11, 2012 12:56 am
autor: Justka1

Re: Szczury w Rattie's Love

: ndz wrz 16, 2012 5:20 pm
autor: Justka1
W nocy umarł Diduś... <*> Jego temat jest na drugim forum w tęczowym moście/odeszły. :'(

Milka ma zapalenie mózgu od uszkodzenia drugiego oczka(jakiś czas temu wypadła z tuneliku i w oczku,które ma całe wylała się krew.Oczko zostało przeleczone ale krew wciąż w nim była.Nastąpił stan zapalny ,stąd obecnie zapalenie mózgu.
Zareagowałam z lekami szybko,wciąż jest leczona.Jest poprawa.
Milka w listopadzie skończy 3 lata.Jej paluszki w tylnych łapkach są podwinięte ,nie może stawiać stóp na podłożu normalnie.Ma 2 gruczolaki,nad których usunięciem zastanawiam się.Na razie leczymy jedno,potem pojedziemy do Warszawy skonsultować się w sprawie guzków lub zoperujemy od razu.

Duke ma również zmianę na skórze,która pogorszyła się w czasie.Duke w grudniu skończy 3 lata.Wygląda jak stary dziadziuś,ma problemy reumatyczne,szura nóżkami po ziemi(reumatyzm w kręgosłupie na odcinku krzyżowo lędźwiowym).Łapki przednie ma sprawne.Jest lekko przygłuchy.

Aarwin,brat Duke'a w tym samym wieku,ma się bardzo dobrze.Pomimo 4 operacji czuje się bardzo dobrze,jest sprawny ,nie ma dużych problemów z reumatyzmem(tylko w lekkim stopniu ale wciąż skacze,biega,jest bardzo aktywny).

Dalilka też nadaje się do wizyty w lecznicy.Ma zalegające mleko w cycuszku,taką piłeczkę pod pachą.Miała stan zapalny jelit,załatwiała się kupkami z krwią ale jest leczona sterydem.Była przeleczona antybiotykiem również.Możliwe,że to od podjadania bieżnika od opony roweru górskiego,który stoi przy łóżku.Nie raz złapałam ją na jedzeniu gumy na wybiegu.

Sunny,ciocia miotu D czuje się dobrze.Nie ma problemów reumatycznych,przeszła jedynie ropomacicze,które zostało wyleczone antybiotykiem.Siusiała również moczem zabarwionym krwią ale po leczeniu jest wszystko w porządku.
Sunny skończy 20 września 2 lata i 4 miesiące.

Ze stada Didunia <*>(Siamiego i Bombisia <*>),adoptowanych szczurków z allegro ,pozostał już tylko kastrat Testie.Za miesiąc będzie kończył 3 lata i nie ma żadnych problemów ze zdrowiem.Zachowuje się normalnie,jak szczur w średnim wieku,ma duży apetyt(jak to kastrat),porusza się bez żadnych problemów.Nie wierzę,że zaraz będzie miał 3 lata.Cieszę się,że chociaż on ma się świetnie.Będę starała się połączyć go z jakimś szczurem choć obawiam się to robić(nigdy nie musiałam go łączyć,nie wiem jak zachowa się).

Reszta szczurków ma się bardzo dobrze.Postaram się wrzucić jakieś zdjęcia.

Re: Szczury w Rattie's Love

: ndz wrz 16, 2012 6:57 pm
autor: Hanka&Medyk
Ja za to mam problemy behawioralne z Daithi i Destrą. Przy próbie łączenia z nową szczurzycą, już w dużej klatce, przypuściły zmasowany atak na biedaka i skończyło się szyciem, bo musiała dostać potężnego dziaba i jeszcze go sobie rozciągnąć (w sumie zrobiło się 2-centymetrowe rozcięcie...)
W ogóle ciągle jakieś bójki odchodzą w klatce, głównie właśnie z Daithi lub Destrą w roli agresora, tyle że reszta nie pozostaje dłużna, w związku z czym Destra ostatnio chodziła z raną na łopatce. Szybko się jednak wygoiła i prawie nie ma po niej śladu, a dopiero tydzień minął.
Wrzucę jakieś zdjęcia niedługo, bo akurat robiłam.

Re: Szczury w Rattie's Love

: ndz wrz 16, 2012 8:08 pm
autor: Justka1
Hania,moje dziewuchy oraz ich ciocia to dominujące szczury...niestety.Większość z tego miotu odziedziczyła to po mamusi,choć tata jest też dominujący(ale nie bardzo czy przesadnie) ale nie gryzie.On raczej przewala lub skubnie.Ich mama była raczej furiatką ,gryzła,nie do krwi ale gryzła.To główny powód, przez który nie połączę dziewczyn(aż 3 je mam) z żadnym innym szczurem ,bo po porostu boję się.One potrafią w grupie atakować innego szczura(nie tylko moje baby ale ogólnie szczury),bo to po 1.rodzina po 2.wszystkie 3 dominujące samice.Między sobą też dość często dominują się,że futro fruwa ale nie gryzą się do krwi.Ciągle o coś kłócą.Nie raz musiałam je ustawiać po kątach aby był spokój,bo ciotkę by zamęczyły.

Jedynym szczurem z tego miotu,któremu można bardziej zaufać jest mój Dulce(łysy,choć nigdy do końca i tak nie ufam nawet najłagodniejszemu szczurowi).Duggan kiedyś zrobił coś bardzo złego,jemu tym bardziej nie ufam.Może jeszcze tata miotu,Dżudżu zaakceptowałby malucha ale łączenie musiałoby przebiegać ostrożnie,na neutralnym terenie.

Re: Szczury w Rattie's Love

: ndz wrz 16, 2012 8:25 pm
autor: Hanka&Medyk
Ta nowa nie jest taka znowu mała - na oko ma z 8-9 miesięcy (nie wiadomo ile dokładnie, bo z interwencji w ogrodzie zoologicznym) :) Może w tym sęk, bo nie daje się ustawiać... Muszę wrócić do neutralnego terenu i naszego łóżka, czyli mniej neutralnego. Może w końcu się uda.

Re: Szczury w Rattie's Love

: ndz wrz 16, 2012 8:40 pm
autor: Justka1
Mam nadzieję,że uda Ci się ;) To nic miłego patrzeć na taki chaos w klatce.

Re: Szczury w Rattie's Love

: śr wrz 19, 2012 6:34 pm
autor: Justka1
Stado powiększyło się o 4 łyse dupki :)
Tito.
Obrazek

Jego rodzony brat,jeszcze bezimienny.
Obrazek

Dwaj niegrzeczni bracia(3 miesięczni,bezimienni).
Obrazek

Re: Szczury w Rattie's Love

: wt wrz 25, 2012 12:17 am
autor: Justka1
Milka umarła... (*) :'(
Obrazek

Żyła 2 lata i 10 miesięcy(i kilka dni)...
Śpij,texańska wojowniczko... :'(

Re: Szczury w Rattie's Love

: wt wrz 25, 2012 9:58 pm
autor: szczurzyca.
przykro mi Justka. :( mam nadzieję, że się trzymasz. Milka dożyła bardzo ładnego wieku

Re: Szczury w Rattie's Love

: wt wrz 25, 2012 11:11 pm
autor: Hanka&Medyk
Przykro mi z powodu Milki :( [*]

A z dobrych wieści - byliśmy dziś ze stworami na przeglądzie okresowym i siostrzyczki są w stanie wyśmienitym. Destrze tylko musimy pilnować oka, bo może podsychać rogówka, jeśli źle się zrośnie powieka. Dr Kacprzak-Kamińska powiedziała, że trzeba było przyjeżdżać na szycie - nie zostałby najmniejszy ślad i nie byłoby żadnego ryzyka późniejszego podsychania rogówki od niedomykającego się oka. Ale ogólnie jest wszystko dobrze :) Parę zdjęć myszatych u nas w temacie.