Strona 14 z 42

Re: szczurzyce z lancre: lily coś urosło.

: pn mar 17, 2008 10:47 pm
autor: sophiya
ja OCZYWISCIE też trzymam kciuki, Lily trzymaj się!
yss, wspieram myślą.

Re: szczurzyce z lancre: lily coś urosło.

: pn mar 17, 2008 11:25 pm
autor: yss
dzięki wam...
lily nic nie kuma. bawi się i szaleje i podskakuje, a już do miski to po trupach....
jutro raniutko ją odizoluję, bo ma mieć w miarę opróżnione kiszeczki, od 7 rano do 11 z haczykiem chyba wystarczy? żal mi ją oddzielać na całą noc, ona tak lubi stado...
szynszylka opiekuje się lily, towarzyszy jej w dowolnych miejscach snu. szyla była dziś u weta jako towarzystwo dla lily, i chyba zrozumiała lepiej od niej, co się święci, i teraz chodzi za lily cała zatroskana [a lily depcze jej po głowie].
na pewno wszystko będzie dobrze :( lily jest dzielna mała ptaszyna...

Re: szczurzyce z lancre: we wtorek operacja lily.

: wt mar 18, 2008 11:58 am
autor: Landrynka
na pewno wszystko będzie ( a właściwie jest) dobrze :) . wiadomo już co to za paskudztwo?

Re: szczurzyce z lancre: we wtorek operacja lily.

: wt mar 18, 2008 1:23 pm
autor: Nina
I jak z Lily?

Re: szczurzyce z lancre: we wtorek operacja lily.

: wt mar 18, 2008 2:21 pm
autor: yss
no. guz już wycięty.
lily leży w transporterku z dwoma termoforkami, wygląda jakby wróciła z techno party - cały brzuszek ma wysmarowany takim srebrnym czymś. oczkami jej na siłę mrugam, bo ma otwarte szeroko i boję się, że wyschną i będą ją bolały.
guz był duży. jak taka baaardzo duża czereśnia, schowany w pachwince. przyrośnięty tylko do jednego naczynia krwionośnego, co im ułatwiło pracę, ale że był taki duży, mała ma sporo szwów zewnętrznych i muszę jej sporządzić kołnierz pooperacyjny. głupie miejsce sobie wybrała na guz, bo pachwinka to ruchliwe miejsce i może się wolniej goić :/
na razie jeszcze śpi, ale ładnie i równo oddycha i mam być dobrej myśli, właściwie na pewno się wybudzi... bo odpukać, wszystkie szczury które operowali do tej pory, wybudzały się.
malutki liluś 10 dni ma mieszkać osobno. czyli nigdzie nie pojadę na święta - lily miała czuja, bo nie miałam ochoty nigdzie jechać :>
jedzonko ma dostać jak wybudzi się całkowicie.
jutro jedziemy na wizytę kontrolną, lily dostanie kolejny lek przeciwbólowy itp.

Re: szczurzyce z lancre: we wtorek operacja lily.

: wt mar 18, 2008 2:37 pm
autor: Oleczka
trzymam kciuki zeby ladnie sie wybudzila i zeby ladnie sie goilo

Re: szczurzyce z lancre: we wtorek operacja lily.

: wt mar 18, 2008 2:52 pm
autor: Lulu
ufff, dobrze, ze juz po i ze cholerstwo usuniete. Niech teraz Lily szybciutko do formy wraca!

Co do oczu to duzo skuteniejsze (i zapewnie przyjemniej dla szczura niz zmuszanie do mrugania) sa sztuczne lzy.

Re: szczurzyce z lancre: we wtorek operacja lily.

: wt mar 18, 2008 4:49 pm
autor: limba
Kciuki trzymam mocno.

Cos guzowo ostatnio sie porobilo :/

Dzielna mala Lily, dobrze bedzie :)

Re: szczurzyce z lancre: we wtorek operacja lily.

: wt mar 18, 2008 6:44 pm
autor: Fatty
Trzymam kciuki za rekonwalescencję Lily- srebrzynki ;)

Re: szczurzyce z lancre: we wtorek operacja lily.

: śr mar 19, 2008 12:42 pm
autor: IVA
Cieszę się, że wszystko dobrze.
Nie masz się co martwić, że guz w pachwince, u naszych ogonków w większości rany goją się bardzo szybko. Jeśli chcesz być pewna można ranę spryskiwać chitopanem, przyspiesza gojenie.
Trzymam kciuki za malutką, żeby szybko wróciła do zdrowia.

Re: szczurzyce z lancre: we wtorek operacja lily.

: śr mar 19, 2008 2:13 pm
autor: yss
liluś czuje się dobrze.
nie gryzie szwów. myje sobie zamaszyście buzię i łepek, resztę olewa raczej [no ale zawsze tak robiła, że tak zacytuję moją mamę "o ładny ten szczurek, główka taka czekoladowa, a reszta ecru"]
ładnie je gerberek, suchej karmy też ubyło, dostała marchew i jabłuszko i zjadła, przemeblowała sobie domek [czyli pudełko], w jakimś szale upychała rączkami szmatki :D
jest bardzo grzeczna. tęskni za szczurami. wczoraj jak ją w kuchni przeprowadzałam z transportera do klateczki, okropnie wiosłowała w stronę klatki ze stadem, a szynszylka trzymała rączkami pręty i podskakiwała. szyla uwielbia lily :(
szwy mają zostać przynajmniej 10 dni. jeszcze sobie szyla trochę poczeka...

Re: szczurzyce z lancre: we wtorek operacja lily.

: śr mar 19, 2008 3:22 pm
autor: joanna71
W imieniu wiecznie chorych braci Lily życzenia rychłego powrotu do zdrowia i pełni sił przesyłam.

Re: szczurzyce z lancre: we wtorek operacja lily.

: śr mar 19, 2008 7:07 pm
autor: odmienna
dzielna Mała Ptaszynka - wcale się nie dziwię, że Szynszylka za nią tęskni :) (swoją drogą, od wystąpienia szyli jako gwiazdy ekranu- bo to ona robiła za szczura wrękawnego- czyż nie ? - jestem pod jej przemożnym urokiem ;D )

Re: szczurzyce z lancre: we wtorek operacja lily.

: śr mar 19, 2008 8:09 pm
autor: merch
Ciesze się ,ze juz mozna odetchnąc . Szczury gojasie naogól szybciorem ( naogól znaczy jeśli nie ma powikłań) , takze jak Lily nie zdejmie szwów w ciagu dwóch dni , to rana bedzie natyle zasklepiona ,ze wedlug mnie mozesz ja smialo dolaczyc do stada , 10 dni trzymanie szwów u szczura to gruba przesada , można je zdjać 5 dnia a najdalej 7.
Drapanko za uszkiem dla Lilly i reszty.

Re: szczurzyce z lancre: we wtorek operacja lily.

: śr mar 19, 2008 11:52 pm
autor: yss
wetka obejrzała małą ptaszynę, orzekła że szwy wyglądają ładnie, tzn brzuszek i samo cięcie są suche, lily nawet nie zdrapała tego srebrnego czegoś [fleja, mówiłam] czyli na brzuszku nic nie było robione, tylko jeden zastrzyk [liluś jak zwykle grzecznie go zniosła, ona się tylko kuli, musi mi siedzieć na ręce w trakcie, lekko jej tulę główkę i można jej zastrzykać ile się chce. nie rusza się.]
za to cała afera była w domu jak chciałam jej wcisnąć syrop przeciwbólowy. zjadła dopiero z bitą śmietaną i biszkoptem, i to z wielką łachą.
tylko mam pilnować, żeby nie grzebała przy szwach jak ją będzie swędziało. a chyba ją pomału zaczyna swędzieć. może ją posadzę do jakiejś gry komputerowej, żeby zapomniała o całym świecie? ale gra musiałaby być prosta.... :D
jak wołam 'lililili' to przestaje lizać brzuszek, ale wtedy zgrzyta zębami...
no i oczywiście z pasją układa i przekłada szmatki w których mieszka. najlepsze miejsce dla kłębka ręczników papierowych to, jak wiadomo, miseczka z gerberkiem...