Regulamin forum Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Tutaj dzisiejsze fotencje. Dostałam piękny bez od siostry i nie mogłam się pohamować, żeby nie sfotografować z nim chłopców. Fotki takie sobie, ale nie szło ich utrzymać, jak poczuli zapach kwiecia.
U mnie Federiczek tez duzy , ale przez te glupowate uszy taki bardziej mis niz szczur.
Wszystkie foty piekne , ale oczywiscie rodzinne rozwalajace, Gosia bawi sie ze szczurakami tak naturalnie i odnosze wrazenie, ze szczurki lubia Gosie , w jakims filmie bylo o tym , ze szczurki maja olbrzymia skłonnośc do empati międzygatunkowej niemal porównywalnej do psiej , a dzieci tez są bardzo empatyczne , moze wiec na tej zasadzie kwitnie przyjazn i zrozumienie. Zreszta w mojej opini szczurki lubia nawiazywac rownorzedne zwiazki .
Coś długo nic nie pisałam, że już o fotkach nie wspomnę. No ale nerwówkę miałam przedegzaminacyjną i nie w głowie mi było pisanie lub focenie. Ale już po egzaminie, prawo jazdy mam już w kieszeni. No prawie, bo dokument będzie gotów za jakieś dwa tygodnie. Teraz mogę wrócić do życia i na pewno nadrobię zaległości.
U nas właściwie to samo, co zwykle. Chłopaki biegają wieczorami, a czasem i przedpołudniami. W takich wypadkach Gosia chętnie się z nimi bawi i jest przy tym kupa śmiechu. Flap ją absolutnie uwielbia, a ciekawski Flip coraz bardziej akceptuje i czasem sam do niej przychodzi.
Dobre wieści z frontu psiego. Myślałam, że z naszą Adią będzie już bardzo źle, ale się suka wylizała. Przytyła sporo, choć nadal jest dość chuda. Ale to już nie ten szkieletor, co zimą. Jada dwie pełne michy jedzenia dziennie i zagryza suchą karmą. Grzybica wyleczona, sierść odrosła szybko. I dobrze, bo patrzeć na nią nie mogłam. Wyglądała, jak półtora nieszczęścia.
Kotu udało się zrzucić trochę wagi z kolei, ale nadal jest wieeelki. Mało przebywa teraz w domu, spędza większość czasu na dworze, łazi, wygrzewa się na słonku i poluje. Ostatnio przyniósł do ogrodu zaskrońca. No bo po co polować, jeśli nie można się pochwalić zdobyczą. Doprowadza do szewskiej pasji moją teściową, bo zazwyczaj jako miejsca do leżenia i wygrzewania się, tudzież puszenia futerka, wybiera takie, gdzie rosną bądź są posiane najpiękniejsze mojej teściowej kwiatki.
I tak to jest u nas. Czasem słońce, czasem deszcz. Ale jesteśmy razem, my i nasze zwierzaki. Kocham moje życie mimo wszelkich dołów.
Dziękuję za komplementy, bardzo kochane jesteście.
Trochę ciężko mi to powiedzieć, ale moja radość życia prysła jak bańka mydlana. Problemy w domu pojawiły się dość znaczne i nie wiem, jak to z tym będzie. Ale obiecuję, że nie stracę humoru, czuję, że już mi on powraca, że nie znikł zupełnie, tylko gdzieś się schował. Bardzo mi pomagacie na psychikę
Ehhh trzeba by szczurki pofocić i obiecuję, że to zrobię. No ja, albo Adam. Ale być może dopiero w weekend. No chyba, że uda się któregoś wieczora.
Cieszę się , że kochana pochłaniaczka chusteczek zdrowieje , nadal trzymamy kciuki za nią.
Kocina ma u mnie wielkiego plusa , aczkolwiek do kwiatków niczego nie mam
Leia , na pohybel kłopotom i zmartwieniom , niech wiosenny wiatr przywieje do was już same tylko radości ! Trzymaj się , jesteśmy z wami !
Trzymam kciuki , zeby sie wszytsko szybciutko naprostowalo i nic nie przeszkadzalo w przezywaniu radosci , ktora przy Gosi macie caly czas. Tylko wiem, jak czasem niby calkiem niewazne rzeczy , czasem przyziemne i jako takie niby nie istotne , potrafia utrudnic wszystko , bo niestety rozmaite przyziemne sprawy czesto okazuja sie podstawowe....
Aaaa tam szkoda o tym gadać w sumie. Sprawa zasadza się przy tym, że obiecano nam, iż nasze strychowe mieszkanie będzie gotowe w połowie roku. Czyli praktycznie już teraz. A tu strych stoi, a my zamiast wytłumaczenia otrzymujemy wrzaski i wymóg, żeby od tej pory żywić się samemu (plus dwie półki w lodówce). Żywienie jakoś problemu nie stanowi dla mnie, przynajmniej będę gotować to, co chcę. Ale dwie gospodynie w jednej kuchni? Dwa obiady? Paranoja! Musimy zacisnąć więc pasa i samemu się skredytować i strych wykończyć, bo dostaniemy na łeb w takich warunkach. To z grubsza tyle.
Ale już znów patrzę na świat pozytywnie. Wszystko się ułoży. Poradzimy sobie, a moi rodzice na pewno pomogą.
No i mamy kolejnego zwierza i nową miłość Gosi! A jest nią, bezimienny na razie różowy pudel Dobrze, że tego nowego pupila nie trzeba karmić i sprzątać po nim. Może ewentualnie wyprowadzać na spacer, bo ma piękną smycz i wysadzaną diamencikami obróżkę A tak serio, to dziś przyszła spóźniona urodzinowa paczka od chrzestnego Gosi i wśród wieeelu prezentów był w niej też ów pies. Gosia się zakochała i śpi z nim teraz snem sprawiedliwego, bo jej mamusia powiedziała, że pieski lubią spać z ludźmi w łóżku. No cóż, pewnie wypadałoby wkleić zdjęcie nowego pupila? Się zrobi, a co!