Strona 14 z 33
Re: Moja włochata heroina
: pt maja 20, 2011 6:18 pm
autor: Dulcissima
Re: Moja włochata heroina
: pt maja 20, 2011 8:51 pm
autor: Effie
http://imageshack.us/photo/my-images/8/koszyk3.jpg/ taka dawka słodyczy w jednym koszyczku
http://imageshack.us/photo/my-images/101/szamanko.jpg/ tu też jest przeuroczo

uwieeelbiam porę karmienia

Twoje przynajmniej się przytulają, a moje się biją non-stop

Ciągle słyszę piski i liczę przybywające zadrapania na mojej łysolce

Re: Moja włochata heroina
: sob maja 21, 2011 11:17 am
autor: Pająk
Re: Moja włochata heroina
: sob maja 21, 2011 12:09 pm
autor: IHime
Pierdółka i Beza są już starsze - jak to dziwnie brzmi, dopiero co były młodzikami

- i pewnie weszły już w fazę mniejszej tolerancji, nie? Niedługo się przekonają do tej małej, szarej myszki plączącej się pod nogami i drącej paszczę o byle co, w końcu mają dobre charakterki, gdzieś tam w głębi.

Re: Moja włochata heroina
: pn maja 23, 2011 10:42 am
autor: Dulcissima
Dziś tylko na krótko, żeby wrzucić fotkę koszyka, który osiągnął maksymalny stopień napełnienia szczurami ^^
Bójka spała dziś w klatce razem z Zołzą, czym początkowo obie nie były zachwycone - kładłam się spać przy akompaniamencie oburzonych wrzasków i gniewnego popiskiwania, ale rano dziewczyny spały, zgodnie przytulone.
Łączenie z resztą stada przebiega powoli i stopniowo. Póki co mała dostaje jeszcze łomot podczas spacerów, ale bez krwi i wyrywania kłaków. Tak jak mówiła pauliska, Bójka to mały krzykacz i robi wiele hałasu o nic

Re: Moja włochata heroina
: pn maja 23, 2011 11:07 am
autor: mini
Koszyk przechodzi istny test wytrzymałości, nie ma co

Re: Moja włochata heroina
: pn maja 23, 2011 8:38 pm
autor: kao
Dulcissima pisze:Dziś tylko na krótko, żeby wrzucić fotkę koszyka, który osiągnął maksymalny stopień napełnienia szczurami ^^

Kocham to zdjęcie

Re: Moja włochata heroina
: wt maja 24, 2011 10:57 am
autor: Dulcissima
W niedzielę coś dziwnego zaczęło się dziać z Bezogonką, miała jakieś napady lękowe, trochę porfirynowała z noska i oczu, dziwnie pochrumkiwała i do tego jeszcze przyplątała jej się lekka biegunka. Ponieważ wczoraj nasza wetka przyjmowała od 17, a ja siedziałam od 16 do północy w robocie, do lekarza Bezia pojechała z moim chłopakiem. Pani doktor wykryła lekkie szmery w płucach. Beza dostała zastrzyk z baytrilu, do tego dwie strzykawy do zakłucia w domu, na biegunkę enteroferment (taki dziiwny proszek) i immunoscane. W środę/czwartek mamy się pojawić na kontrolę. Z tego, co zaobserwowałam dziś, jest już troszkę lepiej. Póki co nie izolowałam jej w chorobówce, jak leży z innymi ogonami w koszyku, to przynajmniej jej ciepło
A'propos koszyka - dzisiaj drugi dzień z rzędu dzieciaki bawią się w jazdę pociągiem PKP

Re: Moja włochata heroina
: wt maja 24, 2011 10:59 am
autor: noovaa
Musisz im załatwić większe kosze

Re: Moja włochata heroina
: wt maja 24, 2011 12:00 pm
autor: Pająk
E tam, wcale nie. One i tak by pewnie wybrały takie mniejsze.
Wiem po sobie. U mnie też się upychają do granic możliwości, jak im kupiłam taki duuuży koszyk (właściwie kosz) to czasem z łaski tam jeden siedzi.
Po prostu gromadzie jest fajniej i już

Re: Moja włochata heroina
: wt maja 24, 2011 3:10 pm
autor: mini
Pewnie, że fajniej. Łatwiej jest ze sobą pogadać, zaczepić, iskać i być iskanym. Same plusy!

Re: Moja włochata heroina
: wt maja 24, 2011 7:20 pm
autor: Paul_Julian
Nie mogę z tych fotek !

Bezogonka ma zdrowieć, kciukamy!
Re: Moja włochata heroina
: wt maja 24, 2011 8:58 pm
autor: IHime
Kobiałkę szczurusiów nabyłaś!
http://img803.imageshack.us/img803/5221/zabawawpkp.jpg
Bezie przesyłamy cmoki w słodki nosek. Niech zdrowieje szybko!
Re: Moja włochata heroina
: śr maja 25, 2011 11:40 am
autor: Dulcissima
Mieliśmy dziś jechać na kontrolę do weta, ale Beza czuje się o tyle lepiej, że postanowiłam odłożyć to do jutra. Zwłaszcza, że gdybym pojechała do lecznicy przed pracą (lekarz przyjmuje 15-21), to musiałabym potem trzymać Bezogonkę w pracy w transporterze pod biurkiem aż do 22, kiedy to mój chłop kończy prace i mógłby małą zawieźć do domu. Jutro pani doktor przyjmuje od rana, więc zabierzemy się samochodem z większą ekipą. Gadzinka potrzebuje kontroli, bo bardzo dziwnie chrumka podczas snu (nie wiem, czy to nie zatoki i chrapanie, bo w płucach ma czysto) a przy okazji będę mogła zważyć część stada - w tym Sefową, czyli Pchełę, oraz najmniejszą Bójeczkę

Re: Moja włochata heroina
: pt maja 27, 2011 12:22 pm
autor: Dulcissima
Byliśmy wczoraj u weta, ale dopiero teraz mam chwilę, żeby napisać update.
Bezogonka ma się lepiej, ale dostała jeszcze porcję Baytrilu na 3 dni, jeszcze jakieś delikatne szmerki było słychać w płucach.
Gorzej jest z Gadzinką. Od czasu do czasu miewała napady duszności, ale przy poprzedniej wizycie (akurat nie było naszej pani doktor) nie wykryto żadnych szmerów w płucach. Wczoraj dr Jóźwik osłuchała labinkę i wynik nie jest zachwycający. Gadzinka ma podejrzenie zwężenia krtani i oskrzeli, nie wiadomo, czy genetyczne, czy nabyte. Jedyna opcja to leczenie sterydami. Po rozmowie z panią doktor postanowiłyśmy na razie nie wprowadzać stałego leczenia sterydami, ze względu na możliwość obniżenia odporności i uzależnienia organizmu od sterydu. No i oczywiście ze względu na to, że póki co napady mają charakter przejściowy, Gadzinka oprócz tego normalnie się zachowuje, biega i nie porfirynuje. W przypadku, gdyby pojawił się bardzo gwałtowny atak, dostałam awaryjną strzykawkę z dexafortem. Oby nie musiał być szybko użyty.
Pozostałe dwie panny, Pchełę i Bójkę zabrałam do lecznicy tylko w celu zważenia (nie mam jeszcze wagi w domu

)
Oto wyniki:
Gadzinka - 550 gramów
Pcheła (czyli Sefowa całego stada): 225 gramów o_O
Bójka - 170 gramów
Reszta dziewczyn tak na moje oko waży koło 350-400 g.
Razem prawie 4 kilo szczurzego szczęścia
